• Thule Allax to nowy produkt szwedzkiej marki: jest to dedykowany do samochodu transporter dla zwierząt oferowany w 10 rozmiarach
  • Jest to transporter opracowany specjalnie pod kątem używania w aucie: zbyt ciężki do częstego noszenia z miejsca na miejsce na dalsze odległości, ale skonstruowany także z myślą o sytuacjach nadzwyczajnych – wypadkach i kolizjach
  • Jedną ze specyficznych cech tej klatki jest możliwość korygowania w razie potrzeby jej rozmiaru
  • Klata została użyczona przez importera, a po teście została zwrócona

Thulle Allax to pojemnik transportowy dla psa, którego założenia są na pierwszy rzut oka co najmniej specyficzne. Jest to mianowicie klatka wyposażona w... strefę zgniotu. Gdyby zdarzyło się, że ktoś bardzo głęboko wjedzie nam w bagażnik, a właśnie w bagażniku najczęściej umieszcza się klatkę ze zwierzęciem, to Thule Allax złoży się, ale tylko do pewnego stopnia. W częściowo sprasowanym pojemniku zostanie mniej-więcej dwie trzecie przestrzeni, w której zwierze ma szanse przeżyć i wyjść z opresji z grubsza bez szwanku. A skoro już ktoś nam wjedzie głęboko w bagażnik, to pewnie nie za bardzo da się go otworzyć. Wtedy składasz fotel i co widzisz z drugiej strony klatki? Wyjście awaryjne – jak w samolocie.

Dopasuj rozmiar transportera do psa. I do samochodu

Thule Allax Foto: Piotr Szypulski / Auto Świat
Thule Allax

Klatka występuje w 10 rozmiarach, a zatem dość łatwo można ją dopasować do rozmiarów i masy zwierzęcia, a także do wielkości bagażnika. Nad rozmiarówką warto się pochylić, aby znaleźć dobry kompromis. Przykładowo testową klatkę zamówiłem z myślą o nowym SUV-ie Renault Espace, którym jeździłem przez jakiś czas. Udało się dopasować ją tak, że weszła "jak do siebie", na wysokość niemal na styk – a zatem nie musiałem już mocować jej do podłogi, by zabezpieczyć ją przed przesuwaniem się i przewracaniem na zakrętach.

Ale teraz uwaga: długość klatki jest regulowana – można ją ścieśnić (albo rozciągnąć) na długość o kilka-kilkanaście cm, zakres możliwej regulacji zależy od rozmiaru. Testowana wersja to rozmiar " Compact M" czyli "trochę mniejsze M", ma długość 77-82 cm. Ale już np. rozmiar L ma większy zakres regulacji (93-105 cm).

Thule Allax – mebel do samodzielnego montażu

Thule Allax Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Thule Allax

Klatka przychodzi w dość kompaktowym, ale ciężkim pudełku. Zawartość na pierwszy rzut oka wydaje się nieco przerażająca: osobno 10 szczebelków, osobno przód, tył, góra, podstawa oraz 30 śrub. Instrukcja jednak jest czytelna i do złudzenia przypomina instrukcję montażu mebli pewnej szwedzkiej marki – w pół godziny mamy zmontowany transporter. Montaż przyspiesza wkrętak elektryczny, bez niego operacja zajęłaby około godzinę. Aby mieć pewność, czy klatka została skręcona prawidłowo, przyda się klucz dynamometryczny (zalecany moment dokręcania to 6 Nm – czyli niezbyt mocno, z wyczuciem). Ogólnie rzecz biorąc, większość użytkowników poradzi sobie we własnym zakresie. Jeśli kogoś przeraża czytanie instrukcji i skręcanie aluminiowych elementów za pomocą śrubek, powinien udać się do tradycyjnego sklepu i poprosić, aby sprzedawca zrobił to za niego. Biorąc pod uwagę cenę sprzętu, nie powinno być z tym problemu.

Co ma najlepsza samochodowa klatka, czego inne klatki nie mają?

Opcjonalnym elementem jest ochraniacz zderzaka – bardzo praktyczny Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Opcjonalnym elementem jest ochraniacz zderzaka – bardzo praktyczny

Gdy już zmontowałem urządzenie, zapakowałem do auta i dostosowałem wymiar tak, aby ściśle wypełniało przewidziane dla niego miejsce (nie lubię, jak klatka ze zwierzęciem przesuwa się po bagażniku, a nie chciało mi się mocować jej za pomocą dołączonych pasków do elementów montażowych w podłodze bagażnika), pomyślałem, że przy pierwszym skoku do transporterka Wąsik porysuje lakierowany zderzak pazurami – a zatem trzeba by go wcześniej jakoś zabezpieczyć. I w tym momencie podjechał kurier z informacją, że jest jeszcze jedna paczka – producent podesłał to testu także zestaw akcesoriów kompatybilnych z Thule Allax. Wśród nich: gumowa podłoga klatki, która nie przesuwa się i pozwala wczepić pazurami, zewnętrzna toba na akcesoria mocowana do szczebelków rzepowymi paskami (na karmę, miskę, smycz i co kto potrzebuje), haczyki mocowane do szczebelków oraz, to najważniejsze, składana gumowa mata chroniąca zderzak. Świetny pomysł, matę wkłada się pod klatkę, jej kształt sprawia, że nie wypada i nie wyślizguje się.

Ochraniacz zderzaka nawet w postaci złożonej w harmonijkę nie koliduje z drzwiami klatki Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Ochraniacz zderzaka nawet w postaci złożonej w harmonijkę nie koliduje z drzwiami klatki

Tu ciekawostka: swego czasu w centrum projektowym szwedzkiego producenta widziałem proces wymyślania różnych akcesoriów, który to proces wiele wyjaśnia. Najpierw jest burza mózgów, co ma powstać i do czego ma służyć, potem rysownik tworzy komiks ilustrujący wszystkie możliwe sytuacje związane z produktem i w postaci wielkoformatowej wiesza się to na ścianach, a potem dopiero inżynierowie, otoczeni rysunkami przedstawiającymi "możliwe sytuacje", zaczynają myśleć i rysować produkt. Te sytuacje w przypadku klatki to: kolizja (stąd strefa zgniotu), wyciąganie psa z zakleszczonej klatki (jest więc wyjście awaryjne z tyłu), pies wskakuje, pies wyskakuje (trzeba chronić zderzak), pies jedzie i obija się pomiędzy szczeblami (potrzebna przyczepna, gumowa mata itd.

Thule Allax – po rozpięciu zatrzasku można skorygować rozmiar klatki Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Thule Allax – po rozpięciu zatrzasku można skorygować rozmiar klatki

To, co rzuciło mi się w oczy przy pierwszym użyciu, to zalety pochylenia ścianek klatki, które nie są pionowe, a ustawione pod kątem: dzięki temu podczas otwierania drzwiczek ich dolna krawędź idzie do góry i nie ma ryzyka, że porysuje listwę krawędziową bagażnika albo że po prostu będzie o nią zahaczać. Druga rzecz to pełne wykorzystanie przestrzeni kufra, biorąc pod uwagę pochylenie (zazwyczaj) tylnej klapy pojazdu.

W pierwszej chwili nie mogłem dojść, czemu służy szybka w górnej części drzwiczek. Prawdopodobnie chodzi o to, że w górnej części drzwiczek transportera przestrzeń pomiędzy szczeblami jest większa, żeby zwierzę podczas transportu miało lepszy (bądź jakikolwiek) widok. A szybka jest po to, aby Wąsik nie wystawiał za bardzo kufy na zewnątrz. Zastanawiałem się też przez chwilę, po co komu w psiej klatce zamek na kluczyk. Kolega hodowca twierdzi, że sprytny pies mógłby nauczyć się sam ją otwierać, wkładając łapę pomiędzy "pręty". Wąsik tego nie potrafi. A może to zabezpieczenie antykradzieżowe potrzebne w przypadku zwierząt bardziej przyjaźnie nastawionych do obcych ludzi niż Wąsik?

Klatka dla psa premium: ile trzeba za to zapłacić i czy warto?

Zwykła klatka i klatka premium – jest różnica w cenie, ale nie tylko w tym Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Zwykła klatka i klatka premium – jest różnica w cenie, ale nie tylko w tym

Thule Allax w rozmiarze M kosztuje (cena sugerowana) 3089 zł. Najmniejsza wersja (XS) kosztuje 2599 zł, największa (XL) 3569 zł. Teraz dołóż 300 zł na ochraniacz zderzaka (warto) i dodaj prawie 200 zł za gumową matę (tę łatwiej zastąpić czymś tańszym); dodaj 100 zł za haczyk na smycz, ewentualnie 289 zł za torbę na akcesoria... Robi się z tego konkretny wydatek, ale... Klatka Thule świetnie wygląda (skoro masz ładny samochód, to dobrze jest mieć do niego ładne akcesoria, prawda?), nie hałasuje podczas jazdy, jest bardzo wygodna (duże drzwiczki ze sprężyną gazową umieszczone pod kątem to naprawdę pomysł premium), no i jest bezpieczna. Ta strefa zgniotu to nie jest głupi pomysł – złym pomysłem jest klatka z kruchego plastiku, a jeszcze gorszym super-sztywna aluminiowa konstrukcja, która solidnie popchnięta mogłaby wtargnąć do kabiny, uprzednio łamiąc tylną kanapę...

Thule Allax: jeśli zamknięcie na klamkę to za mało, można jeszcze przekręcić kluczyk Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Thule Allax: jeśli zamknięcie na klamkę to za mało, można jeszcze przekręcić kluczyk

Na marginesie: porównywalnej wielkości klatka Skudo mająca certyfikat IATA (może być wożona wraz ze zwierzakiem w samolocie) jest kilka razy tańsza, jednak nawet w przybliżeniu nie jest tak solidna i pomysłowa jak Thule, choć oczywiście można w niej wozić zwierzę w samochodzie. To jednak nie są raczej produkty konkurencyjne. Z kolei nieco bardziej nowoczesne klatki o samochodowo-ergonomicznych kształtach są już wyraźnie droższe – są wciąż tańsze niż Thule, ale nie aż tak dopracowane.

Czego nie ma klatka Thule, a co ewentualnie mogłoby się przydać, to opcja przestawiania drzwiczek prawo-lewo – tak jak w niektórych lodówkach. Są różne samochody, a właściciele mają różne pomysły na wykorzystanie przestrzeni bagażowej, stąd ten pomysł. Każde Thule Allax ma drzwiczki po tej samej stronie.

Ogólnie Thule Allax to rzecz praktyczna i estetyczna, a jeśli ktoś zdecyduje się sam to składać, to przy okazji także zorientuje się, dlaczego to musi tyle kosztować – poszczególne elementy, śrubki, wszystko jest na najwyższym poziomie. Jeśli więc ktoś regularnie wozi zwierzęta w aucie i 3000 zł to kwota, która dla niego nie stanowi problemu, to warto. A jeśli to problem, to cóż... taki Wąsik lubi swój stary, skromny transporter klasy 400 zł i nie widzi różnicy, tyle że ja musiałem ten transporter pospinać na opaski zaciskowe, a ilekroć go wkładam do auta, muszę kombinować, aby się nie przewracał. Coś za coś.