Ale nie dane mu odpoczywać zbyt długo, bo oto wkraczamy my - chwilowi jeźdźcy apokalipsy, opętani przez duchy szybkości mieszkające w naszych krwistoczerwonych samochodach testowych, najostrzejszych seryjnych wyścigówkach, jakie można znaleźć pomiędzy włoskim Maranello a niemieckim Zuffenhausen.
Ferrari wystawiło tu swój klejnot koronny
Całkowicie aluminiowy bolid 360 Modena. Uwodzicielski wygląd o ogromnych otworach wlotowych pod długim, szerokim i ostrym, agresywnym "nosem" i cudownie uformowany profil. To auto stanowi perfekcyjne połączenie tradycji Ferrari z nowoczesnością, a wszystko to dzięki papieżowi designu samochodowego, Pininfarinie.
Pod szklaną pokrywą maski silnika za tylnymi siedzeniami znajdziemy silnik z przyozdobioną w kolorze czerwonym pokrywą zaworów.
Na tle tak sycącego oczy i wyobraźnię modelu Porsche prezentuje się dość blado. Tu silnik o diabolicznej mocy ukryto pod wąską pokrywą, do której przymocowano gigantyczny, iście bojowo wyglądający, wielki spoiler.
Skrót GT3 to nie tylko nazwa tego auta, to także swego rodzaju zaklęcie w motoryzacji wyczynowej, od oleju Castrola począwszy po kilka modeli wyścigowych aut.
I dopóki na arenę samochodową nie wyjedzie kolejne wcielenie Porsche Turbo, właśnie ta wersja stanowić będzie w Zuffenhausen (i, nie oszukujmy się, w całym światku maniaków czterech kółek) szczyt szczytów.
Choć trzeba przyznać, że poza spoilerem Porsche nie zastosowało żadnych agresywnych środków wizualnych. GT3 wygląda wręcz skromnie - ot, jest niżej zawieszony od swych bardziej cywilizowanych braci, ma twardsze resorowanie, a ponadto jest zwyczajnie przerażająco potężny.
Dzięki temu bez cienia wahania może stawiać czoło tak dokładnie przemyślanemu superpojazdowi jak Ferrari
Inna sprawa, że 360 Modena nie tylko wyglądem wygrywa z Porsche: ma więcej cylindrów (8 do 6), koni mechanicznych (400 do 360), zaworów (40 do 24), a nawet ceną, przy czym akurat w tej dziedzinie Ferrari należy do zawodników z absolutnej czołówki światowej, bo jeśli straszliwie drogie Porsche kosztuje niemal 180 tys. DEM, to Modena jest od niego kosztowniejsza aż o 42 tys. DEM! Oczywiście, w Niemczech.
No cóż, wszystko właściwie jest jasne
Chociaż... to przecież jeszcze tylko teoria, bo prawdziwie sportowe auto poznaje się przecież nie w salonie czy cenniku, ale na torze! A więc - proszę wsiadać, drzwi zamykać! No, może nie aż tak po prostu. Bo do Modeny się nie wsiada, tu się trzeba wślizgnąć, otoczyć się samochodem. Czyli: najpierw przycupnąć, a potem spokojnie się sadowić.
Za to Porsche wymaga wręcz techniki wsiadania
Najpierw wsuwamy do wnętrza prawą nogę, potem pół obrotu w lewo i powoli pupa w dół. I uwaga! Jeśli nie wpasujesz się dokładnie, masz gwarancję, że fantastycznie ukształtowany fotel zgniecie ci wszelkie możliwe miękkie części ciała. Ale za to jak się uda, zostaniesz nagrodzony.
Na widok prędkościomierza ukazującego wartości ponad 300 km/h człowiek natychmiast zapomina o dręczącym go pytaniu: "Jak ja teraz stąd wyjdę"? Porsche poważnie podeszło do tworzenia charakteru tego auta.
Zapomnijcie wszyscy o nadziei na chociażby śladowe ilości komfortu, to jest samochód wyścigowy, całkowicie nastawiony na dostarczanie przyjemności z jazdy, ale przyjemności masochistycznej.
GT3 nie ma wiele wspólnego z modelem podstawowym, który na jego tle właściwie jest luksusową limuzyną
Silnik GT3 nieco nerwowo drży przy wolnych obrotach, trochę poniżej 1000 obr./min, na szczęście mimo chłodzenia wodą ten bokser znów brzmi tak, jak powinien pracować silnik sportowy. Powiedzmy sobie szczerze: powyżej 6000 obr./min doznania akustyczne stają się wręcz dramatyczne.
Teraz nawet stado koni w Ferrari nie bardzo radzi sobie w konkurencji. One z kolei brzmią na średnich obrotach bardzo mile, za to w wysokim zakresie hałas po prostu świdruje mózg. 8500 obrotów: osiem cylindrów Ferrari z wizgiem piły tartacznej brutalnie katuje asfalt 3,7-kilometrowego toru.
Orgię agresywnego dźwięku przerywa tylko zmiana biegów szybka jak klikanie klawiszem myszki komputerowej. Polerowana, srebrna prowadnica lewarka wyznacza idealny tor ruchu dźwigni, a skrzynia biegów błyskawicznie i bezbłędnie przekłada ruch dłoni kierowcy na płynną jazdę.
Niesamowite jest przy tym, z jaką łatwością Modena daje sobą dyrygować na dowolnie szybko pokonywanym, krętym kursie. Miękko kontruje gwałtowne zmiany toru jazdy i obciążenia, prędkość maksymalna także nic tu nie zmienia.
Tak, czasy wściekle narowistych wyścigówek z centralnie umieszczonym silnikiem zdecydowanie minęły
To Ferrari właściwie powinno być wstawione do galerii wzorców w Sévres, obok metra i kilograma; jest wspaniale agresywnym autem sportowym, które jednocześnie nie wymaga od swego kierowcy zdolności akrobatycznych, tylko refleksu i umiejętności.
Kierowca Porsche natomiast musi się wykazać już o wiele większą wiedzą "kierowniczą": przyhamowanie w skręcie zbyt silnie odciąża tył, GT3 jest zdecydowanie samochodem nerwowym. Podobnie jak jego najsławniejsi przodkowie, tak i on potrzebuje silnej i zdecydowanej ręki, by móc pogonić za Modeną.
Choć i tak w porównaniu z poprzednimi wersjami "911" jazda tym wozem to czysta przyjemność, nigdy jeszcze prowadzenie Porsche nie było tak łatwe. Doświadczeni kierowcy modelu 911 bezproblemowo i jak po sznurku poprowadzą GT3, nie dając przy tym Modenie żadnych szans na torze - mimo wielkiej różnicy mocy. Niewątpliwie ogromną pomocą jest tu fenomenalny układ hamulcowy Porsche.
Co prawda istnieją na świecie nawet seryjne samochody, których hamulce są skuteczniejsze, ale nie spotkaliśmy jeszcze układu hamulcowego dającego tak znakomite wyczucie
Na torze - szczególnie przy bezpośrednim porównaniu z Ferrari - można sobie pozwolić na rozpoczęcie zwalniania przed zakrętem kilka metrów później, zarabiając za każdym razem ułamki sekund.
Ale w ogólnym podsumowaniu Porsche po prostu musi przegrać z Ferrari
Powód jest prosty: GT3 jest samochodem dla wyścigowych maniaków, natomiast Modena to fascynujący, cudownie dopracowany i skomponowany samochód sportowy. Nie jest z pewnością szybszy od GT3, ale zdecydowanie piękniejszy. A przede wszystkim łatwiejszy w prowadzeniu - nie tylko na torze wyścigowym.