Logo

Mazda 2 kontra Opel Corsa - Maluchy dojrzalsze niż myślisz

Błażej Buliński
Błażej Buliński

Mazda jest na fali. Rekordowe zyski finansowe mogą być dowodem na sukces dość ciekawej strategii rozwoju. Japońska marka stała się poniekąd samochodowym buntownikiem – podczas gdy większość marek przestawiła się na jednostki turbodoładowane o zmniejszonej pojemności skokowej, Mazda wciąż udoskonala wolnossące silniki.

Po odnowieniu niemal całej palety modelowej w ciągu zaledwie 3 lat nadszedł teraz czas na najmniejszy model – „dwójkę”. Pod jej maską pracuje m.in. 1,5-litrowy, wolnossący silnik o mocy 115 KM – bezpośredni rywal nowej Corsy, która osiąga taką samą moc, lecz z 3 cylindrów i doładowania. Takie parametry aż się proszą o pojedynek – dlatego zrobiliśmy go, mimo że auta jeszcze nie trafiły na rynek, a ceny Mazdy 2 nie są znane.

Obie konstrukcje pachną świeżością, dlatego mogą być wyposażone w opcji w rozwiązania, które jeszcze niedawno były zarezerwowane dla klasy średniej. Na pokładzie Corsy za dopłatą znajdziemy m.in. czujnik kolizji, czytnik znaków drogowych, automat parkujący czy asystenta pasa ruchu.

Oferta elektroniczych pomagierów w Maździe jest równie bogata, ale ponadto Japończycy proponują jeszcze Head-Up Display. Wyświetla on co prawda informacje na umieszczonej nad zegarami szybce z pleksi, jednak jest to pierwsze takie rozwiązanie w tej klasie.

Równie wysoki poziom Mazda reprezentuje w kategoriach informacyjno-rozrywkowych. System MZD Connect chwaliliśmy już w większej Maździe 3, tu sprawdza się równie dobrze. Jest łatwy w obsłudze, bez problemu łączy się ze smartfonem i za jego pomocą także z internetem, a ekran jest czytelny i umieszczony w polu widzenia kierowcy.

Akurat tą ostatnią cechą najmocniej bije na głowę system Opla, który choć poprawny, nie sprawdza się tak dobrze. Opel powinien popracować nad czułością ekranu dotykowego i rozważyć przeniesienie go w takie miejsce, by kierowca nie musiał odrywać wzroku od drogi, gdy chce np. odczytać wskazania nawigacji.

Projekt wnętrza także bardziej podoba nam się w Maździe. Stylistyka kokpitu jest nowatorska i ascetycznie sportowa zarazem. Stylistom należy się duże uznanie, bowiem na estetyce nie ucierpiała wygoda. Corsa swoim wyglądem przypomina mniejszego Adama i oferuje imponującą przestronność. Także w tylnym rzędzie siedzeń w Corsie jest nieco więcej miejsca niż w „dwójce”.

Szkoda, że inżynierowie Mazdy nie wykorzystali zwiększonego względem poprzednika o 14 cm nadwozia na korzyść podróżujących z tyłu. To jednak jedyny poważny zarzut pod adresem kabiny Mazdy, bowiem nawet wykończenie ma lepsze niż w Oplu.

Corsę chwaliliśmy dwa tygodnie temu za poprawioną precyzję układu kierowniczego, solidniejszy mechanizm zmiany biegów i ulepszony komfort jazdy. Spodobała nam się również żywiołowość i kultura pracy 115-konnego silnika. Mazda jednak udowadnia, że w tej klasie można zaoferować jeszcze więcej.

Jej 4-cylindrowy silnik żwawo wkręca się na obroty, podczas przyspieszania i wchodzenia w zakręty pozytywnie odczuwa się także aż o 100 kg niższą masę niż w Corsie – sprint do setki zajmuje Maździe 8,7 s, a Oplowi – 10,3 s.

Choć na papierze oba auta zużywają średnio tyle samo paliwa, to w praktyce niższa masa oraz układ odzyskiwania energii kinetycznej i-Eloop mogą sprawić, że „dwójka” będzie się oszczędniej wobchodzić z paliwem niż Corsa. Tym bardziej że turbodoładowane silniki często zachęcają do bardziej sportowego stylu jazdy.

Na nasz gust Mazda mogłaby jedynie nieco łagodniej tłumić nierówności. Podobnie jak w poprzedniczce, tak samo i tu czuć w zawieszeniu sportową żyłkę marki.

Corsa zaskakuje komfortem jazdy, Mazda – tym, jak wiele rozwiązań z wyższych klas można zastosować w małym aucie. Walka jest wyrównana, jednak pierwsze starcie wygrywa Mazda.

Autor Błażej Buliński
Błażej Buliński
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu