Słyszę las. I rozpościerającą się w nim wczesną wiosnę. W każdym innym kabriolecie te jeszcze nieśmiałe odgłosy natury budzącej się po zimie pewnie zagłuszyłby silnik. Jednak w Dawnie przemierzaniu krajobrazu towarzyszą tylko taktowny szum opon oraz łagodny zefir. I ta bajeczna lekkość jazdy. Wskazówka procentowej rezerwy mocy ledwie unosi się nad setką – większość koni pod maską odpoczywa.
À propos kopytnych: rogaci mieszkańcy lasu zdają się nie słyszeć nadjeżdżającego Rolls-Royce’a. Przysięgam na miłość do Matki Natury, że jeszcze nigdy nie spotkałem na swojej drodze tylu zwierząt, co wtedy, gdy siedziałem za cienką kierownicą Dawna. On też je zauważył. Swoją obserwacją podzielił się ze mną na szybie piktogramem symbolizującym gospodarzy lasu. Mało jest tak spostrzegawczych pojazdów, a jeszcze mniej tak dyskretnie sugerujących zachowanie ostrożności.
Rolls-Royce Dawn - Dawn znaczy świt
Rolls-Royce’a Dawna (wymawiaj: dooona) pewnie częściej będzie można uświadczyć na bulwarach Monako, Miami i Melbourne niż w Sierakowskim Parku Krajobrazowym, do którego się nim zapuściłem. Ale ta jazda uświadomiła mi sens tego kabrioletu. Już kiedyś miałem zaszczyt przekonać się na własnej skórze, na czym polega fenomen Rolls-Royce’a, którym właściciel nie jest wieziony, lecz kieruje sam, co łamie powszechny stereotyp o tej marce.
Dawn jest technicznym krewnym tamtejszego Wraitha, tyle że o łagodniejszym obliczu, dostosowanym do relaksu pod gołym niebem. Jego nazwa hołduje chwili przełamania najgłębszej ciemności nocy – w tłumaczeniu Dawn oznacza bowiem „świt”. Nawiązuje też do bardzo rzadkiego Silver Dawna z początku lat 50. XX w. – wówczas ten kabriolet dla elit symbolizował powrót do normalności po wojennym horrorze i nadzieję na lepszą przyszłość. Dlatego inaczej niż w przypadku Phantoma, Wraitha czy Ghosta, nazwa nie odwołuje się do duchów.
Rolls-Royce Dawn - potężny, choć dyskretny
Po co więc ten Rolls cabrio, zapytacie. Wiadomo, w takim można się lepiej pokazać niż w limuzynie z firankami. Dawn ze swoją stonowaną linią nie wrzeszczy co prawda: „patrzcie na mnie”, ale jego gabaryty, figurka „Duch ekstazy” na potężnym grillu oraz aura robią na ulicy swoje. Jednak nie o samą próżność tu chodzi. Prowadzący to auto czuje respekt z racji niebywałej wygody z zamkniętym, jak i otwartym dachem.
Nie miałem w rękach wszystkich kabrioletów świata, ale jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że cichszego niż Dawn nie ma. Przy przepisowych 140 km/h na autostradzie we wnętrzu panuje cisza. Nawet przy 200 km/h można jeszcze rozmawiać – tak jest dopieszczona izolacja akustyczna materiałowego dachu, uszczelek szyb i innych miejsc, przez które zwykle do wnętrza przenikają niepożądane odgłosy jazdy. Szybkie „przeloty” na południe Francji mijają tu w najlepszej atmosferze.
Mocne wciśnięcie gazu skutkuje łagodnym wybudzeniem drzemiących pod maską 571 koni. Nie rzucają się one od razu do galopu. Między wyprostowaniem prawej stopy a majestatycznym uniesieniem długiej maski i nabraniem prędkości mija chwila. Zupełnie jakby Dawn zwracał się do nas: „Państwo życzą szybszego tempa podróży? Oto i ono”. Żadnego szarpnięcia, gwałtowności. Jedynie zbliżający się krajobraz i wzmożony ruch wskazówek na zegarach.
Próżno tu też szukać trybu sportowego, start-stopu czy innych funkcji, które zwykle „pstrykamy” w przyziemnych autach. Tryb pracy podzespołów jest jeden, domyślny i nie ma potrzeby go zmieniać. Skrzynia biegów dzięki informacjom z nawigacji sama wie, kiedy zredukować przełożenie, np. przed zakrętem. Kierowca tego nawet nie zauważa. I o to chodzi.
Rolls-Royce Dawn - prawdziwie 4-osobowy
W porównaniu z Phantomem Dropheadem, drugim współczesnym kabrioletem Rolls-Royce’a, Dawn jest bardziej samochodem niż okrętem drogowym. Siedzi się w kokpicie, a nie w saloniku. Oczywiście, można go wykończyć według własnych upodobań, dobierając miękkie skóry i najszlachetniejsze forniry, do tego ma wszelkie ponadczasowe detale typowe dla Rolls-Royce’a, ale czuć, że charakter nieco odmłodzono. Brytyjczycy podkreślają też, że kabina jest prawdziwie 4-osobowa i rzeczywiście – na każdym z miejsc dorośli cieszą się takim samym komfortem i godną przestrzenią. Czyni to Dawna bardzo towarzyskim autem, choć zabierając na pokład troje pasażerów, rezygnujecie z najwyższego luksusu, jaki daje to auto – z błogiej ciszy.
Rolls-Royce Dawn - naszym zdaniem
Tyle kasy za samochód bez dachu? Zgoda, Dawn kosztuje majątek, ale on ma dach i to jaki! Czasem aż szkoda go chować. Z drugiej strony to najwspanialsze auto, żeby oglądać cuda natury, do których wiedzie utwardzona droga. Dawn to bajeczny pojazd.
Silnik | benz. biturbo V12 |
Pojemność | 6592 cm3 |
Moc maksymlana | 571 KM/5250-6000 obr./min |
Maksymalny moment obrrotowy | 780 Nm/1500 obr./min |
Napęd/skrzynia biegów | tylny/aut. 8b |
Długość/szerokść/wysokość | 5285/1947/1502 mm |
Pojemność bagażnika | 244-295 l |
Masa własna | 2560 kg |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,9 s |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Średnie spalanie | 14,2 l/100 km |
Emisja CO2 | 330 g/km |
Cena testowanego egz. | ok. 2 mln zł (brutto) |