- Nazwa „Vantage” została po raz pierwszy użyta w 1951 roku dla wyróżnienia sportowej wersji silnikowej w modelu DB2
- Silnik pochodzi z Mercedesa, ale Aston po swojemu zestroił elektronikę i dolot. Vantage – 510 KM i w 3,6 s do „setki”
- W najmniejszym modelu Astona odżyły sportowe korzenie. Teraz pociąga równie mocno prowadzeniem, jak wyglądem
Masz 50 000 zł na samochód i nie możesz się zdecydować na konkretny egzemplarz. Myślisz sobie: gdybym miał 1,5 mln zł, to sprawa byłaby łatwiejsza. Okazuje się jednak, że nawet wtedy wybór sportowego samochodu wcale nie jest łatwy. Sąsiedzi zawsze znajdą powody, by skrytykować twoje nowe auto. Lamborghini Huracán – zbyt ordynarne, Ferrari 488 GTB – zbyt ostentacyjne, Porsche 911 Turbo S – zbyt popularne, z kolei Audi, BMW czy Mercedes – zbyt oklepane. A Aston Martin?
Do niedawna można mu było zarzucić niedoskonałą mechanikę. Jednak ostatnio wiele się zmieniło w tej nobliwej marce. Jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe modele. W niedalekiej przyszłości można się spodziewać nawet SUV-a o nazwie „Lagonda”. Brytyjska marka rozpoczęła też współpracę z Mercedesem, dzięki czemu może korzystać z multimediów i silników tej marki. Sprawdzamy, jak przeszczep serca wpłynął na osobowość Astona Martina Vantage.
Aston Martin Vantage - nowa interpretacja
Patrzę na obecnie najmniejszego Astona w ofercie i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to postępowy samochód. Projektantom udało się zachować klasyczny styl Astona, ale jednocześnie wszczepili mu pierwiastki nowoczesności. Umieszczone na pokaźnej masce szeroko rozstawione reflektory przypominają fizjonomią Rihannę i magnetyzują spojrzenie. Podobne wrażenie wywołuje odważnie poprowadzona przez całą szerokość auta falująca cienka linia tylnych świateł.
Widać też, że konstruktorzy mocno pracowali nad aerodynamiką. Z przodu splitery wprowadzają sporą porcję powietrza pod samochód, które wykorzystuje dyfuzor przysysający Astona do asfaltu. Dzięki tej fantazyjnie ukształtowanej karoserii udało się wygenerować bardzo dużą siłę docisku, która poprawia prowadzenie bez ograniczania prędkości maksymalnej. Najmniejszy Aston potrafi się rozpędzić do 314 km/h.
Wsiadam do wnętrza. Czuję tu egzotyczny klimat. Oszczędne w formie zegary, włókno węglowe nawiązujące do wyczynowych aut, a logo Astona przypomina o arystokratycznych korzeniach. Najnowszy Vantage nie ma nic wspólnego z poprzednikiem. Nowy jest design deski rozdzielczej, ale znajomo wyglądają przyciski do sterowania multimediami. To dlatego, że pochodzą z Mercedesa. Obsługa elektroniki też przypomina niemiecką markę, ale już grafika centralnego ekranu to dzieło inżynierów Astona. Jest uproszczona i elegancka, podobnie jak zegary. O poprzedniku nie pozwala zapomnieć natomiast zapach skóry o wysokiej jakości, którą jest wypełnione całe wnętrze.
Aston Martin Vantage - silnik centralnie z przodu
Wysoko poprowadzona powierzchnia szyb i nisko zamocowany fotel powodują, że czuję się jak za sterami myśliwca. Mimo to pozycja za kierownicą wydaje się wzorcowa, a wnętrze – niezwykle ergonomiczne i zaskakująco przestronne. To zasługa m.in. wąskiego tunelu środkowego. Oznacza to, że skrzynia biegów znajduje się przy tylnej osi. Kiedy otwierasz maskę, masz wrażenie, że niemal całe mocarne V8 jest wsunięte pod szybę do kabiny. Widać wyraźnie, że Vantage’a konstruowali ludzie zaangażowani w sport, którzy zrobią wszystko, żeby właściwie rozłożyć masę. Vantage należy do elitarnej grupy samochodów o rozłożeniu masy pomiędzy osiami w proporcji 50:50. Kiedy dokładnie oglądasz Vantage’a, dostrzegasz, że masz do czynienia z małoseryjną konstrukcją. Karoseria, podobnie jak w poprzedniku, jest zbudowana głównie z aluminiowych profili.
Mocarny benzyniak z dwiema sprężarkami z Mercedesa-AMG GT to obecnie jeden z najlepszych silników ośmiocylindrowych oferowanych w Europie. Ustępuje chyba tylko najnowszemu motorowi z Ferrari Pista. W Mercedesie-AMG GT V8 współpracuje z dwusprzęgłową przekładnią, która jest przymocowana bezpośrednio do silnika. A w Astonie znany „automat” ZF z hydraulicznym konwerterem momentu powędrował w okolice tylnej osi i komunikuje się z silnikiem za pośrednictwem karbonowego wału napędowego. Inżynierowie Astona mocno pracowali nad układami dolotowym i wydechowym, żeby zachować charakterystyczny dla marki dźwięk silnika. Wciskam „start”. To, co słyszę, mimo wszystko bardziej przypomina – szczególnie strzałami z układu wydechowego – Mercedesa niż starsze modele Astona, które gardłowały na potęgę. Nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia z brzmieniem niewłaściwym dla nobliwej brytyjskiej marki.
Pogoda nie sprzyja. Dodaję gazu i kiedy tylko zaczną pompować sprężarki, czyli po przekroczeniu 2,5 tys. obr./min, taneczne zapędy tylnych opon w rozmiarze 295/35 R 20 brutalnie ogranicza elektronika. A szarpnięcia czuję dosłownie, ponieważ siedzę na tylnej osi. Próbuję zapanować nad narowistym muscle car, ale w jesiennych warunkach trudno mi wykorzystać 510 KM. Podobno gdy jest sucho, Vantage potrafi rozpędzić się do „setki” w czasie 3,6 s!
Aston Martin Vantage - jak rumak szlachetnej krwi
Różnica w prowadzeniu w porównaniu z poprzednikiem jest ogromna. Pisaliśmy o tym, że produkowana od 13 lat generacja Vantage’a z „V8-ką” pod maską nie była mistrzynią w zestrojeniu mechanizmów sterowania. Wygląd wywoływał szybsze bicie serca, a mechanika – rozstrój nerwowy, więc wysiadałeś z niej nieco rozbity emocjonalnie. Nowa odsłona generuje spójne emocje. Potrafi cię obudzić już po pierwszym mocniejszym dodaniu gazu. Skupiam się więc nieco bardziej, staranniej łapię kwadratową kierownicę i zaczynam obserwować zachowanie nowego Vantage’a. Dociskam go mocniej i okazuje się, że rezerwy są wielkie. Poprzednik już zniechęcałby mnie do odważnego wciskania gazu, a nowy pokazuje, że to dla niego pestka, i mocniej prowokuje. Im odważniej sobie poczynam, tym bardziej doceniam konstrukcję.
Chyba czas sprawdzić, co się stanie, kiedy wyłączymy ESP. Zaskoczenie. Pełen szacunek. Zawieszenie, wyważenie auta i zestrojenie powodują, że możesz się nim ślizgać bez ryzyka zmoczenia pieluchy nawet przy prędkościach przekraczających 100 km/h. Bardzo pozytywnie zaskakuje elektrycznie wspomagany układ kierowniczy. Jest komunikatywny, bezpośredni, ale bynajmniej nie nerwowy. Oczywiście, skrzynia hydrauliczna ZF nie należy do najszybszych na rynku, ale ma charakter i potrafi sportowo szarpnąć.
Cena egzotycznego, brytyjskiego modelu zaczyna też być konkurencyjna. Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Vantage jest niewiele droższy od Mercedesa-AMG GT R (790 000 zł) i nawet tańszy od Porsche 911 Turbo (878 000 zł). Za najtańszego w ofercie Astona trzeba zapłacić w przeliczeniu ok. 860 000 zł. Teraz Aston Martin Vantage już nie jest samochodem dla producentów filmowych, którym głównie zależy na lansowaniu, ale zainteresuje również entuzjastów prowadzenia samochodu, którzy lubią stylowe zabawki.
Aston Martin Vantage - naszym zdaniem
W najmniejszym modelu Astona odżyły sportowe korzenie. Teraz pociąga równie mocno prowadzeniem, jak wyglądem. Trzymamy kciuki za Astona, który dynamicznie się rozwija, ponieważ dyrektorem odpowiedzialnym za kreację marki jest Marek Reichman, facet o polskich korzeniach.
Aston Martin Vantage - dane techniczne
Silnik | benzynowy V8 |
Pojemność | 3982 cm3 |
Moc maksymalna | 510 KM/6000 obr./min. |
Maks. moment obr. | 685 Nm/2000-5000 obr./min. |
Napęd | na tylne koła |
Skrzynia biegów | automatyczna 8-biegowa |
Dł./szer./wys. | 4470/1940/1270 mm |
Prędkość maks. | 314 km/h |
0-100 km/h | 3,6 s |
Spalanie fabryczne | 10,5 l/100 km |
Cena | 199 900 euro (ok. 860 000 zł) |
Choć sylwetka może tego nie zdradzać, cały silnik znajduje się pomiędzy osiami.
Nazwa „Vantage” została po raz pierwszy użyta w 1951 roku dla wyróżnienia sportowej wersji silnikowej w modelu DB2.
Limonkowe detale - testowy egzemplarz był w ciekawej konfiguracji.
Kierowca siedzi bardzo nisko i jest otoczony minimalistycznymi oknami. Mimo klaustrofobicznego klimatu miejsca nie brakuje. Ciekawe wrażenia.
Zegary są bardzo eleganckie i oszczędne w formie. W centralnej części znajduje się obrotomierz wyświetlany na ciekłokrystalicznym ekranie.
Mercedes nie zgodził się na udostępnienie najnowszej generacji multimediów. Mimo to nie ma powodów do narzekania.
Sterowanie fotelami przypomina o koligacjach z Mercedesem. Wygodne i przejrzyste.
Potężny układ dolotowy zasila dwie sprężarki chłodzone specjalnym kanałem, który kieruje świeże powietrze spod maski.