I wciąż zachowywać pogodny wyraz twarzy, przyjaźnie się uśmiechać do niechętnych lub niemiłych klientów - pieskie życie. Ale przecież wcale nie musi tak być. A już na pewno nie wtedy, kiedy handlowiec porusza się odpowiednim pojazdem.
Ci, którzy muszą naprawdę dużo jeździć, dobrze wiedzą, o co chodzi: sporo koni pod maską, niskie spalanie, komfort, przestronność, niezawodność i spora dawka prestiżu.
Nie za drapieżnie, ale i nie- zbyt skromnie
Są to wymagania, które próbuje spełniać Audi modelem A4 1.9 TDI (115 KM), podobnie jak BMW 320d i Mercedes modelem sprzedawanym dopiero od września, ale już przetestowanym C 200 CDI.
Trzy luksusowe auta dla odnoszących sukcesy biznesmenów
Właściwie w przypadku każdego z tych samochodów aż smutek człowieka ogarnia na myśl, że mają spędzić niemal całe swoje "życie" na parkingach przed biurami dostawców, poddostawców i innych kontrahentów.
We wszystkich tych nowoczesnych silnikach nawet Rudolf Diesel z wielkim trudem doszukałby się swych "prawnuków". Do przeszłości należy nie tylko podgrzewanie cylindrów, jak i typowo wysokoprężne klekotanie. Tak nieprzystojne zachowanie ma miejsce tylko bezpośrednio kilkanaście sekund po rozruchu, i to wyłącznie na zimno.
Ponadto wszystkie trzy trafiają idealnie w najnowsze trendy motoryzacyjne - no, z jednym wyjątkiem: pomimo sporych pojemności ustanawiają zupełnie nowe standardy ekonomiki jazdy
Najlepiej wychodzi to silnikowi Audi. Jest to prawdziwie ascetyczne stworzenie, potrafiące znakomicie służyć swemu kierowcy za średnio 5,5 l oleju napędowego co 100 km. BMW zadowala się 5,9 l/100 km, zaś cięższa od Audi aż o 185 kg klasa C (1550 kg) wypada na ich tle wręcz żarłocznie - pochłania "aż" 6,5 l/100 km.
No cóż, dzięki każdemu z nich można skutecznie chronić budżet na paliwo. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że oszczędzanie na paliwie nie odbija się na przyjemności z jazdy. Wydając głębokie warczenie spod maski BMW 320d rozpędza się do 100 km/h w czasie 10,1 s. Audi (10,8) i Mercedes (11,8) jednak w tej dziedzinie są wyraźnie z tyłu.
Zasilany przez rozdzielaczową pompę wtryskową silnik BMW z bezpośrednim wtryskiem paliwa niemal bez wysiłku osiąga także swą prędkość maksymalną (207 km/h)
Jego 136-konny silnik czterocylindrowy rozwija moc równomiernie i harmonijnie, reaguje na gaz spontanicznie i szokuje niesamowitą kulturą pracy, mając przy tym co najmniej wystarczająco siły (280 Nm).
Jest to jednostka napędowa niemal prefekcyjna, ma tylko niemiłą przypadłość podczas rozpędzania się z niskich obrotów: kiedy wciśnie się gaz, auto reaguje ociężale i niechętnie, dopiero w okolicy 1800 obr./min zaczyna się coś dziać.
A jest to wada, której z pewnością nie zna Audi. Podczas przyśpieszania z dowolnych obrotów jego zasilany pompowtryskiwaczami 115-konny silnik z bezpośrednim wtryskiem reaguje na polecenia prawej stopy tak płynnie i szybko, jakby w ogóle nie dotyczyły go ograniczenia związane z przebiegiem momentu obrotowego.
Turbodoładowanie zachowuje się fantastycznie, jakby nigdy nie przestawało pracować. I o ile koni silnik ten ma mniej od BMW, to aż 285 Nm momentu obrotowego robi swoje. Dzięki temu dysponuje niesamowitą elastycznością - czysty ideał, szkoda tylko, że aż tak dalece (szczególnie na tle BMW) szwankuje w dziedzinie kultury pracy.
Fantastycznie w tym towarzystwie prezentuje się pod względem kultury pracy Mercedes
Tu zasilanie wtryskiem bezpośrednim odbywa się na zasadzie Common Rail, a moc 115 KM rozwijana jest właściwie bez jakichkolwiek wibracji. Naprawdę dobry to silnik, nie narzucający się, choć na niskich obrotach w porównaniu z konkurentami wypada blado (nawet z BMW!), a i z dynamiką nie jest najlepiej. Ale w sumie daje to idealne auto podróżne, reagujące na wszystko ze stoickim spokojem.
O wiele mniej dobrego da się powiedzieć o nowej skrzyni biegów, której dodano szóste przełożenie jako autostradowy nadbieg
Owszem, w porównaniu z poprzednimi skrzyniami tu biegi zmienia się dużo łatwiej, ale tak typowe dla Mercedesów haczenie (szczególnie na wyższych biegach) ciągle jeszcze spotkamy.
To chyba po to, abyśmy się nie czuli obco - Mercedes jak Mercedes. Absolutnie najlepszy komfort resorowania oferuje BMW. Mimo dość twardych nastawów wszelkie dziury i inne nierówności przechodzą właściwie niezauważone, znikają w głębi resorów i amortyzatorów bawarskiej limuzyny.
BMW zachwyca także znakomitą charakterystyką jezdną, jest najbardziej poręczne i ma fantastycznie zestrojony układ kierowniczy - może tylko z odrobinę zbyt słabym wspomaganiem.
Za twardo zawieszone i przez to sporo mniej komfortowe jest Audi
Właściwości jezdne tego auta wymagają wyczucia przy dodawaniu gazu, bo zdarza się, że siła napędowa nie jest tu przenoszona w całości na szosę? Klasie C obce są wszelkie problemy trakcyjne. Zgodnie z niemiecką - spolszczoną - maksymą "sicher jest sicher" dodano mu jednak seryjnie system ESP.
W dodatku trudno w całym segmencie, do którego należą te trzy auta, znaleźć samochód o lepszych hamulcach od Mercedesa. 37 m od 100 km/h do zera to wynik znakomity. Cóż jednak z tego, jeśli w czasie ostrzejszej jazdy świetne wrażenia psuje równie tradycyjnie po mercedesowsku nieprecyzyjny i pozbawiony czucia układ kierowniczy.
Bardzo wysokie oceny zbiera Mercedes za poziom wyposażenia i przestronność wnętrza - zarówno dla pasażerów, jak i dla bagażu. 455 l kufra oznacza, że w żadnym konkurencie tego tercetu nie zmieścimy więcej próbek i materiałów propagandowych.
Jak z tego wynika, przedstawiciel świata motoryzacyjnego o nazwie Mercedes C 200 CDI oraz przedstawiciel handlowy nim jeżdżący mają przed sobą jasną przyszłosć. Model ten ma wszelkie przymioty hitu sprzedaży.
Jak zwykle w tej klasie na przeszkodzie stoi tylko jedna rzecz cena
Potencjalny posiadacz klasy C musiałby wysupłać jedyne 51 388 DEM (około 106 tys. zł). A4 TDI jest najtańsze - 103 130 zł. Wszystkich konkurentów bije jednak BMW. W Polsce model ten kosztuje 119 540 zł. PODSUMOWANIE Diesle klasy średniej ze stajni Audi, BMW i Mercedesa.
Najlepsi przedstawiciele swej klasy, ale bynajmniej nie są to typowe auta przedstawicieli handlowych (przynajmniej nie w Polsce). A szkoda, bo oprócz przyjemności oszczędzania dają mnóstwo przyjemności z jazdy, szczególnie dynamiczne i wyraźnie usportowione w charakterze BMW 320d.
Na drodze do szczęścia stoi jak zwykle tylko jedna przeszkoda - cena, która niejednego handlowca przyprawia o zawrót głowy. Drugie miejsce zajął niedostępny na razie w Polsce Mercedes C 200 CDI.
Jego zalety - przestronność, komfort i bezpieczeństwo - w zupełności wystarczają na drugie miejsce. Premiera tego modelu zapowiadana jest na wrzesień. Na trzecim, ale nie należy tego odczytywać "ostatnim", Audi A4 1.9 TDI, najtańszy samochód w tym teście.