Żeby tak wielką moc przenieść efektywnie, w RS5 zastosowano stały napęd na wszystkie koła – quattro. Standardowo 40 proc. momentu obrotowego przekazywane jest na koła przednie, a 60 proc. na tylne. Dzięki mechanizmowi różnicowemu z kołem koronowym, w zależności od przyczepności, wartość rozdzielonego momentu może się zmieniać (maksymalnie 85 proc. na tył, 70 proc. na przód). Jak to wygląda w praktyce? Gdy ruszamy dynamicznie, z mocno wciśniętym pedałem gazu, słychać jedynie ryk silnika, opony nie piszczą, nie dymią, a auto jak z katapulty wyrywa do przodu, nie próbując ustawiać się bokiem. Kierowcy nie pozostaje nic innego, jak trzymać mocno kierownicę i obserwować szybko zmieniający się krajobraz.
Jak szybko? Bardzo! Po 4,6 sekundy od momentu ruszenia na pełnym gazie wskazówka prędkościomierza dojdzie do liczby 100. Gdy kierowca nie odpuści (a warunki pozwolą), po 10,9 sekundy RS5 osiągnie 200 km/h. Wcześniej, przy 120 km/h, uniesie się spoiler na tylnej klapie. Kres to 250 km/h (zablokowane elektronicznie), lub 280 km/h (po zdjęciu blokady – opcja fabryczna).
Komfort jazdy? Wedle życzenia. Mamy do wyboru 3 tryby pracy skrzyni biegów powiązane z twardością zawieszenia: Auto, Comfort i Dynamic. Na nasze ulice i drogi ten drugi będzie najlepszy. I rada: nie zamawiajcie 20-calowych kół o profilu 30! Na pierwszej dziurze lub wyższym krawężniku uszkodzicie i oponę, i kosztowną felgę.
PODSUMOWANIE - RS5 to bardzo drogie, bardzo szybkie i bardzo pożądane auto. To jednocześnie wizytówka firmy, pokaz możliwości technicznych. I wcale nie trzeba zawsze wykorzystywać 450 koni drzemiących pod maską. Dla właściciela jest ważne to, że one tam są... Na naszych drogach – z powodu wysokiej ceny – RS5 będzie rzadkim okazem.