Auto Świat Testy Testy nowych samochodów BMW 630d xDrive Gran Turismo - szczyt kreatywności | TEST

BMW 630d xDrive Gran Turismo - szczyt kreatywności | TEST

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Jeśli ktoś sądził, że producenci samochodów osiągnęli już wyżyny kreatywności w dziedzinie wymyślania kolejnych modeli, to są w błędzie. To dopiero początek, a dowodem na to czwarte z kolei BMW serii 6. Przed nami „szóstka” Gran Turismo. Ładna, ale czy ma sens?

BMW 630d xDrive Gran TurismoOnet
  • BMW serii 6 występuje w kilku różnych odsłonach, a Gran Turismo to kolejny wariant tego modelu - najwyższy
  • Podwozie z serii 7 jest znakomite i dzięki niemu nową „szóstką” jeździ się niczym poduszkowcem, bo auto niemal płynie po drodze
  • Silnik diesla dobrze pasuje do charakteru tego modelu, który nie ma zbyt wiele wspólnego ze sportowymi genami BMW

Z rozmarzeniem wspominam czasy, gdy w swojej ofercie tacy producenci jak BMW i Mercedes mieli po kilka podstawowych modeli. Ze dwie, góra trzy limuzyny, prawdziwa terenówka, czasem jakieś coupe albo kabriolet. I tyle. Komu to przeszkadzało? Klienci byli zadowoleni, bo przecież kupowali te BMW i Mercedesy, a my, dziennikarze nie musieliśmy wkuwać trylionów oznaczeń. A teraz? Samych SUV-ów w ofercie BMW wkrótce będzie osiem, od X1 do X8, a przecież dołączają też kolejne modele z innych segmentów. Jednym z nich jest właśnie seria 6 Gran Turismo – pokazana pod koniec minionego roku, a teraz wprowadzona do sprzedaży.

BMW 630d xDrive Gran Turismo – praktyczne jak Skoda

Jeśli jednak trochę pogłówkować to okaże się, że ta „szóstka” nie jest tak całkiem nowym modelem. To znaczy od strony technicznej, jak najbardziej jest, ponieważ zbudowano ją z wykorzystaniem świeżutkiego podwozia mającego trochę cech wspólnych z BMW serii 7. Niemniej już koncepcja nie jest niczym nowym. Nie chodzi tu zatem o odkrycie i zagospodarowanie kolejnej niszy rynkowej. To bardziej roszada w gamie BMW. Otóż seria 6 GT po prostu zastępuje „piątkę” GT. I wiecie co? W gruncie rzeczy to świetny pomysł, bo „szóstka” jest bliższa ideałom bawarskiej marki niż klocowata i brzydka seria 5 GT.

Idea z 4-drzwiową limuzyną, która będzie mieć bagażnik otwierany jak hatchback, wcale nie jest zła. Choć staram się zrozumieć entuzjastów sedanów, to przychodzi mi to z trudem, bo nie rozumiem, dlaczego wybierać niepraktyczny samochód, skoro można mieć auto z tylną klapą dającą wygodny dostęp do przestrzeni bagażowej. BMW serii 6 GT godzi dwa światy: wygląda trochę jak limuzyna (z lekką skłonnością do coupe w tylnej części), ale ma funkcjonalność liftbacka takiego jak – za przeproszeniem – Skoda Octavia.

BMW 630d xDrive Gran Turismo – nadal siedzimy wysoko

Oprócz unoszonej wraz z szybą pokrywy przestrzeni na bagaże, w BMW nie znajdziemy jednak niczego, co by je łączyło ze Skodą. Na szczęście niewiele jest też detali, które przywołują niefortunną „piątkę”. Po pierwsze, w „szóstce” mamy więcej miejsca niż w zastępowanym modelu. Nowe podwozie oznacza, że auto jest dłuższe o 8 cm od poprzednika i tylko część z tych centymetrów przeznaczono na bagażnik. Z drugiej strony o 2 cm obniżono dach i aż o 6 cm wysokość górnej części pokrywy bagażnika. Dzięki tym zabiegom BMW z określeniem „Gran Turismo” w nazwie nie wygląda już jak przypadkowo spłaszczony SUV. Sylwetka „szóstki” jest naprawdę elegancka i może się podobać. Z drugiej strony, nie rzuca się w oczy, ale dla mnie to akurat zaleta.

Pozostała jednak jedna ważna cecha znana z serii 5 GT: wysoka pozycja za kierownicą. To dobre kilka centymetrów więcej niż w zwykłej serii 5. Nabywcy podobno doceniają ten zabieg, lecz z mojego punktu widzenia to bez sensu. Nie lubię siedzieć wysoko, szczególnie w „Gran Turismo” – czyli w samochodzie na długie podróże, ale o subtelnie zaznaczonym sportowym charakterze. Może dałoby się zrobić coś bardziej uniwersalnego: np. siedzenie kierowcy o ponadstandardowo dużym zakresie regulacji?

BMW 630d xDrive Gran Tursimo – prowadzi się jak BMW

Wysoka pozycja za „kółkiem” przeszkadza mi, tym bardziej że w odróżnieniu od zbyt komfortowego 5 GT, „szóstka” jeździ naprawdę świetnie. Można śmiało powiedzieć, że zachowała charakter marki, mało tego – ma nawet sportowe geny. Szczególnie w trybie Sport+, który można wybrać za pomocą przycisku na konsoli między fotelami. Dobre rezultaty przyniosło na pewno zmniejszenie masy w porównaniu do serii 5, a także mądre dobranie elementów zawieszenia: zarówno z serii 7 i 5. Przykładowo, w testowym aucie mieliśmy komplet pneumatycznych „sprężyn” (za 10 tys. zł), dzięki którym można wybrać ustawienie komfortowe lub sportowe. Są też tylne koła skrętne, dzięki którym zyskujemy na zakrętach stabilność nieco lepszą niż w normalnym samochodzie. Inne ciekawostka to aktywne klapki zakrywające chłodnicę – dzięki nim znacznie zmalał współczynnik oporu powietrza.

Co jeszcze znajdziemy w „szóstce” Gran Turismo? W „naszej” przede wszystkim wiele dodatków, które mocno zbliżają ją do serii 7. To świetne fotele z masażem (choć jak wspomniałem siedzi się na nich za wysoko), klimatyzację z dozownikiem zapachu, pokładową telewizję DVB-T, czy też naprawdę dobry system audio Bowers & Wilkins i zestaw monitorów dla podróżnych z tyłu. Ci ostatni mają zresztą do dyspozycji miejsca z regulacją, zasłonki na oknach oraz pokładowy hot-spot WiFi. Cóż, nowa seria 6 wyrosła na niezłą alternatywę dla flagowej limuzyny BMW.

BMW 630d xDrive Gran Tursimo – rozsądny napęd

Krótko mówiąc, to idealny środek transportu na długie, autostradowe podróże. Szczególnie w testowanej wersji, czyli z 3-litrowym dieslem o mocy 265 KM. Niby to niewiele zważywszy na rozmiary i gabaryty auta, ale niedostatki mocy to w tym przypadku drugorzędna sprawa, bo przecież i tak liczy się 620 Nm momentu obrotowego. Dzięki niemu oraz za sprawą szybko działającej automatycznej skrzyni przyspieszanie to sama przyjemność – bez względu na to, czy podczas wyprzedzania na wąskiej drodze, czy na autostradzie, gdy akurat mamy taki kaprys. Na osiągi nie ma co narzekać. Nawet sprint do setki nie trwa wieki, bo prędkość tę przekroczymy po 6 sekundach od startu.

Zważywszy na duży moment obrotowy dobrze, że w testowym aucie był napęd xDrive, czyli na cztery koła. Gdy jest mokro lub śnieżnie (co akurat tej zimy jest rzadkością), to rozwiązanie się bardzo przydaje, choć nadal niektórzy „beemkowicze” uważają, że liczą się tylko auta tylnonapędowe. Na śniegu, przy tej masie – życzę powodzenia. Poza tym, ile się można bawić w driftowanie? To ostatnie seria 6 GT zresztą potrafi, tyle że przy małych prędkościach wejście w kontrolowany poślizg możliwe jest właściwie tylko, gdy jest mokro.

BMW 630d xDrive Gran Tursimo – czy warto ją kupić?

O BMW serii 6 można by jeszcze napisać przynajmniej kolejne kilka tysięcy znaków. Na przykład o tym, że auto ma sporo funkcji autonomicznych, a nawet – po wydaniu dodatkowych 2,5 tys. zł – można się nim bawić zdalnie jeżdżąc do tyłu i do przodu bez kogokolwiek w środku. To ciekawe uczucie. A praktycznie zastosowanie tego gadżetu? Ot, np. wjazd w wąskie miejsce parkingowe albo pozostawienie auta w kałuży, gdzie akurat nikt nie chciał parkować.

No dobrze, tylko czy BMW serii 6 warto kupić? Jeśli ktoś chciał auto jak 5 GT, ale uważał ten model (słusznie) za niezbyt udany, to teraz może się wyzbyć wątpliwości i zamawiać „szóstkę”. Według mnie to bardziej praktyczna wersja serii 7, choć pewnie niektórzy powiedzą, że mocno naciągam fakty. A bez odniesień do limuzyny? Cóż, to po prostu luksusowe auto, które jest przestronne, funkcjonalne i szybkie. Nawet z 3-litrowym dieslem.

BMW 630d xDrive Gran Turismo – dane techniczne:

Pojemność skokowa i rodzaj silnika 2993 cm3, R6 turbodiesel
Moc 265 KM przy 4000 obr./min
Moment obrotowy 620 Nm przy 2000-2500 obr./min
Skrzynia biegów i napęd 8-biegowy automat, napęd 4x4
Prędkość maksymalna 250 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 6 s
Średnie zużycie paliwa 5,5 l/100 km (producent)
Masa własna 1955 kg
Cena od 342 200 zł
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki
Powiązane tematy:BMWBMW Seria 6
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków