Dla Audi i Mercedesa napęd na przednią oś to już codzienność, jednak w BMW taka zmiana jest jak rewolucja. Na napędach nie koniec – vany, dotychczas pojawiające się jedynie w koszmarach fanów marki, po których budzili się zlani potem, niebawem staną u dilerów i to w dwóch rozmiarach.

Większy – BMW Sports Tourer (ciekawe, czy używający tej nazwy Opel zaprotestuje?) – ma być propozycją dla tych, którym VW Touran wydaje się zbyt nudny.

Mniejszy – BMW Compact Tourer – nawiąże walkę z Golfem Plusem. Jest to chyba pierwszy przypadek, kiedy priorytetami podczas projektowania BMW będą przestrzeń i funkcjonalność, a nie dynamika jazdy. Ta znalazła się dopiero na drugim miejscu.

BMW niechętnie nazywa swój nowy projekt vanem, ponadto zrezygnowało też z typowych dla tego segmentu cech. Nie znajdziemy tu ani przesuwnych drzwi, ani foteli, które lepiej nadają się do składania niż siedzenia. W Sports Tourerze zabraknie też typowego dla BMW, charakterystycznego wcięcia tylnego słupka, zwanego przez stylistów marki Hofmeister Knick.

Słynące niegdyś z najlepszych rzędowych „szóstek” BMW będzie też kontynuować filozofię downsizingu – 3-cylindrowe jednostki znajdą się nie tylko w modelach z Monachium, lecz także w kolejnej generacji Mini. Doładowane silniki benzynowe będą dostępne w wariantach 102- i 136-konnych, natomiast diesle mają osiągać od 95 do nawet 190 KM!

W marcu 2015 r. zobaczymy tę jednostkę także w wersji hybrydowej. Jak będzie jeździć przednionapędowe BMW? W przypadku Mini udowodniono, że auto z takim napędem może się świetnie prowadzić. Niezależne zawieszenie kół jest oczywistością, podobnie jak przycisk pozwalający regulować nastawy podzespołów. Downsizing wychodzi BMW nieźle (np. 328i). Czekamy zatem na miłe zaskoczenie.