Czego można się spodziewać po małym aucie z 66-konną jednostką napędową?
Na pierwszy rzut oka Spark do złudzenia przypomina swojego protoplastę Matiza. Takie samo jest wysokie, a jednocześnie wąskie, jednobryłowe nadwozie. Różnicę stanowią światła oraz inne przetłoczenia maski.
Więcej odmienności znajdziemy we wnętrzu Sparka
Czytelne wskaźniki z zielonym tłem umieszczono na środku deski rozdzielczej, a przed kierowcą pozostały tylko niektóre kontrolki niezapiętych pasów czy zaciągniętego hamulca ręcznego. Sięganie do wszystkich przełączników nie stanowi problemu. Nawet obsługa ręcznie sterowanego prawego lusterka nie sprawia kłopotu przy tej szerokości samochodu.
Chevrolet Spark jest mały, ale funkcjonalny
Pomimo niewielkich rozmiarów udało się wygospodarować dużo miejsc na drobiazgi. Schowek przed pasażerem nie jest duży, ale oprócz niego są obszerne kieszenie na drzwiach, półki pod kokpitem oraz na konsoli środkowej.
Nad drzwiami kierowcy zamiast uchwytu przewidziano skrytkę na okulary. Jeżeli tego jest komuś jeszcze za mało, to za dopłatą można zamówić szufladę pod fotelem pasażera z przodu.
Ogólnie kokpit sprawia pozytywne wrażenie, którego nie psuje nawet twardy, ale ładnie wyglądający plastik. Do przyjęcia poprawnej pozycji prowadzącemu musi wystarczyć regulacja fotela (także na wysokość), bo kolumnę kierowniczą umieszczono na stałe.
Wnętrze Sparka pozwala na wygodną jazdę czterem dorosłym pasażerom
Trzeba się tylko pogodzić z tym, że siedzi się blisko siebie, a kierowcy przy włączaniu piątego biegu mogą czasami przeszkadzać kolana pasażera. Z tyłu są trzy zagłówki oraz trzypunktowe pasy, ale podróżowanie w pięć osób to właściwie tylko teoretyczna możliwość.
Nie pozwala na to zbyt wąskie nadwozie. Natomiast miejsca na nogi oraz nad głową jest sporo. Dopiero osoby o wzroście przekraczającym 180 cm mogą narzekać na brak przestrzeni.
Wygoda siedzeń jest na przeciętnym poziomie. Przeszkadzać może przede wszystkim zbyt krótkie siedzisko nie dające należytego podparcia pod udami.
Miejsca na walizki nie jest zbyt dużo
W tej klasie aut nie można się spodziewać wielkiego bagażnika, ale ten w Sparku okazuje się wyjątkowo mały (170 l). Część ładunkowa Fiata Pandy mieści 206 l, a Opla Agili nawet 240 l.
Powiększenie bagażnika Sparka możliwe jest dzięki asymetrycznie dzielonej i składanej kanapie. Jednak całkowicie położyć siedzenia możemy po odsunięciu przednich foteli do przodu lub po wyjęciu tylnych zagłówków.
66 KM w zupełności wystarczy do napędu lekkiego autka, umożliwiając sprawne przemieszczanie się. Trzeba tylko pamiętać, że dynamiczna jazda możliwa jest przy utrzymywaniu jednostki napędowej na wysokich obrotach.
To z kolei oznacza niestety znaczny wzrost głośności. Podczas szybkiej jazdy hałas potęgowany jest dodatkowo przez szumy wiatru owiewającego wysoką karoserię.
Adekwatne do oferowanych osiągów jest zapotrzebowanie na paliwo
Z przyjemnością obsługuje się skrzynię biegów. Wszystkie przełożenia włącza się bez haczeń. W stosunku do Matiza lepiej sprawuje się zawieszenie. Jest bardziej miękkie, dzięki czemu poprawiło się tłumienie nierówności.
Pewną nerwowość wyczuwa się dopiero podczas szybkiej jazdy na częstych poprzecznych nierównościach. Problemu nie stanowi natomiast zmiana pasa ruchu na koleinach.
Spark nie jest z pewnością autem, którego żywiołem są górskie serpentyny, ale opanowanie auta podczas szybkiego pokonywania zakrętów nie wymaga od kierowcy nadzwyczajnych umiejętności.
Poważnym minusem układu jezdnego są słabe hamulce. Droga hamowania ze 100 km/h do 0 wynosząca ponad 45,2 m to zdecydowanie za dużo.
Na ceny trzeba jeszcze trochę poczekać
Testowany model został dobrze wyposażony. Jednak dokładna cena samochodu nie jest jeszcze znana. Importer przewiduje, że najtańszy model Sparka z 0,8-litrowym silnikiem powinien kosztować ok. 29 tys. zł.
TUTAJ znajdziesz więcej o Chevrolecie Sparku