Patrząc na Sparka, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że ten maluch chce być królem miasta. Wygląda modnie i dynamicznie, a lifting przeprowadzony jesienią 2012 r. (zmodernizowany Spark trafił do polskich salonów w styczniu tego roku) sprawił, że karoseria prezentuje się jeszcze bardziej oryginalnie i wyróżnia na tle aut segmentu A.
Na pierwszy rzut oka można nawet odnieść wrażenie, że najmniejszy Chevrolet aspiruje do segmentu o stopień wyższego. Niestety, po analizie wymiarów zewnętrznych (długość niespełna 3,5 m), rozstawu osi i kół, ilości miejsca w kabinie oraz bagażniku szybko schodzimy na ziemię.
Walory użytkowe karoserii są typowe dla aut mini. Co to oznacza w praktyce? Wystarczającą ilość przestrzeni we wnętrzu do tego, aby w umiarkowanym komforcie przemierzać miejskie uliczki, 170-litrowy bagażnik, w którym zmieszczą się jedynie większe zakupy, oraz małe – ale całkiem nieźle wyprofilowane – fotele.
Musimy jasno zaznaczyć, że kabina ma dwa oblicza: pierwsze – to lepsze – od słupka A do B (projekt z oddechem, sporo miejsca, dobra widoczność do przodu i na boki z fotela kierowcy), a także drugie – znacznie gorsze i trochę klaustrofobiczne – od słupka B do C (małe powierzchnie szyb, duże połacie jednolitego plastiku na drzwiach tylnych, słaba widoczność do tyłu). Jednak największym problemem modelu okazuje się słabe wyciszenie wnętrza.
Nieprzyjemny hałas dochodzi zarówno z tylnych nadkoli (szczególnie podczas jazdy po mokrym asfalcie) , jak i spod maski (po przekroczeniu 3500 obr./min motor staje się głośny). Nasza rada? Potencjalny nabywca Sparka powinien w salonie wynegocjować 1500-2000 zł, a następnie udać się do profesjonalnego zakładu, który dobrze wyciszy kabinę.
Warto to zrobić, bo jazda maluchem Chevroleta dostarcza pozytywnych wrażeń. Silnik 1.2/82 KM jest w sam raz do poruszania się w mieście. Auto okazuje się zwinne, zwrotne, łatwe w parkowaniu i mimo krótkiego rozstawu osi nie trzęsie przesadnie na nierównościach. Podczas testu głównie skupiliśmy się na zbadaniu zużycia paliwa w mieście.
Po przejechaniu setek kilometrów po warszawskich ulicach średni wynik to 6,7 l/100 km – niemal pokrywa się z obiecanym przez producenta. Natomiast osiągnięcie deklarowanego przez Chevroleta spalania poza miastem (4,2 l/100 km) okazuje się po prostu nierealne.
Cena testowanej wersji wynosi ok. 40 tys. zł. Czy to dużo? Z jednej strony tak, bo Spark to mały, typowo miejski samochód, z drugiej – niekoniecznie, gdyż w zamian otrzymujemy atrakcyjnie wyglądające auto ze żwawym silnikiem oraz naprawdę dobrym wyposażeniem w wersji LTZ – oczywiście, jak na pojazd małolitrażowy.
Podsumowanie
Trzeba przyznać, że Spark rzuca się w oczy i wzbudza zainteresowanie na drodze – wygląda zgrabnie i naprawdę oryginalnie. Silnik 1.2 zapewnia dobrą dynamikę i nie pali przesadnie dużo, a wyposażenie (LTZ) okazuje się więcej niż zadowalające. Czy mamy więc do czynienia z maluchem doskonałym?
Niekoniecznie. Słabe wyciszenie kabiny, klaustrofobiczny drugi rząd siedzeń i mały bagażnik to istotne wady. Potencjalny nabywca musi się też pogodzić z dużą utratą wartości.