Powiedzmy sobie szczerze – czy na co dzień liczba cylindrów w naszym samochodzie ma jakiekolwiek znaczenie? Nie mówimy teraz o pojazdach, w przypadku których liczą się przepych czy prestiż, o silnikach, które podnoszą ego kierowcy, tylko o samochodach miejskich.
Ich nabywcy dużo większą wagę przywiązują do zużycia paliwa, emisji CO2 oraz kosztów eksploatacji. A te producenci coraz częściej chcą obniżyć, montując silniki z mniej niż czterema cylindrami. „Mniej” może bowiem oznaczać „więcej” – dowodem na to są nowoczesne trzycylindrowce, które swoimi parametrami przewyższają niejedną jednostkę z czterema cylindrami.
Fiat poszedł jednak w sprawach downsizingu o jeden krok dalej i wprowadził na rynek motor dwucylindrowy! W pierwszym teście Fiat 500 TwinAir staje do walki z Peugeotem 107 napędzanym litrową jednostką trzycylindrową oraz Fordem Ka z czterocylindrowym silnikiem o pojemności 1,2 l. Która myśl technologiczna wygra – dwa, trzy czy cztery cylindry?
W przypadku pojazdów miejskich istotną kwestią są koszty zakupu. Pod względem ceny zdecydowanym liderem okazał się Ford Ka. Jednak w tym porównaniu, to jedyne auto w którym nawet za dopłatą nie można mieć kurtyn powietrznych. Z kolei na plus wyposażenia Ka zaliczyliśmy standardowe światła przeciwmgielne (w Fiacie dopłata, w Peugeocie niedostępne).
Francuski maluch okazuje się najtańszy tylko przed doposażeniem. Po doliczeniu kurtyn powietrznych, bocznych airbagów, obrotomierza oraz klimatyzacji i radioodtwarzacza cena auta przewyższa koszty zakupu Forda. Jednak zdecydowanie najdroższy jest Fiat – musimy za niego zapłacić o około 10 tys. zł więcej niż za Peugeota.
Trzeba jednak przyznać, że produkowany w Tychach maluch ma najbogatsze wyposażenie seryjne. Tylko w nim na pokładzie znajdziemy airbag kolanowy kierowcy, wejście USB i sterowanie radioodtwarzaczem na kierownicy.
Dwucylindrowy silnik od razu kojarzy się z wyrzeczeniami. O połowicznych rozwiązaniach w przypadku motoru Fiata nie może być jednak mowy. Dwucylindrowa jednostka TwinAir o mocy 85 KM sprawia wrażenie bardzo „dorosłej”. Mały motor osiąga za pomocą turbosprężarki 85 KM oraz 145 Nm momentu obrotowego, i to już przy 1900 obr./min. Takie parametry sprawiają, że prowadzący może cieszyć się sprawnym przyspieszeniem do „setki” oraz korzystać z dobrej elastyczności napędu podczas wyprzedzania.
Co ważne, korzystne osiągi nie są okupione wysokim zapotrzebowaniem na paliwo – średnie testowe spalanie włoskiego malucha nigdy nie przekroczyło 5 l/100 km. Doskonały wynik to zasługa systemu start-stop (działa niezauważalnie) oraz nowatorskiego sposobu sterowania zaworami MultiAir. Przyciskiem na desce rozdzielczej kierowca może aktywować tryb Eco. Wówczas wartość momentu obrotowego spada do 100 Nm, a „pięćsetka” zmienia swe oblicze i ze żwawego autka staje się dość ociężałym wozidełkiem. Oszczędnościowy tryb podczas pomiarów obniżył spalanie o 0,3 l.
Czterocylindrowa jednostka Forda w porównaniu z innowacyjnym, stosującym ekosztuczki silnikiem „500-ki” wypadła blado. Ka potrzebowało w naszym teście o 0,9 l paliwa więcej niż Fiat. Wyposażony w opony o niskim oporze toczenia trzycylindrowy Peugeot zadowolił się 4,8 l/100 km. Niestety, nie wszystko w Fiacie jest tak przemyślane jak jego silnik. A szkoda, bo pięknie zaprojektowany włoski maluch miałby wtedy same atuty w naszym porównaniu.
W pozostałych dyscyplinach prym wiodą jednak bardziej praktyczny Peugeot oraz Ford. „Francuz” zapewnia najwięcej przestrzeni – zarówno kierowca, jak i pasażerowie podróżują wygodnie na twardych fotelach z wysokimi oparciami. W „107-ce” na tylnej kanapie w znośnych warunkach na krótkich trasach mogą podróżować nawet dorośli.
Ford również nie rozpieszcza pasażerów drugiego rzędu, próbuje się za to przypodobać kierowcy. Jazda po zakrętach sprawia po prostu wiele radości. Układ kierowniczy działa precyzyjniej niż u konkurentów, czterocylindrowy motor ochoczo wkręca się na obroty, hamulce można z wyczuciem dozować, a gałka zmiany biegów porusza się lekko. Pomimo sztywniejszych nastawów zawieszenia Ford wybiera nierówności łagodniej niż nieharmonijnie resorujący Fiat. Włoski maluch zapewnia jednak większy komfort niż Peugeot, którego zawieszenie jeszcze dobitniej informuje pasażerów o stanie nawierzchni.
Trzycylindrowy silnik „107-ki” spontanicznie reaguje za to na dodanie gazu. Motor Peugeota z pewnością nie jest mistrzem elastyczności, ale płynniej wkręca się na obroty i brzmi przyjemniej od dwucylindrowej jednostki Fiata. Peugeot jest jednak bardzo ascetycznym samochodem. Połacie kiepsko spasowanego plastiku, wymagająca przyzwyczajenia regulacja ogrzewania oraz głośne szumy toczenia i powietrza opływającego nadwozie sprawiają, że w oczach kierowcy 107 to samochód o klasę tańszy od Fiata czy Forda.
PODSUMOWANIE - Zmniejszenie liczby cylindrów nie obniża atrakcyjności samochodu. Fiat pokazał, żejego nowy silnik nie tylko potrafi konkurować z innymi konstrukcjami stosowanymi w małych autach, lecz nawet je wyprzedza. I to dosłownie, bo jednostka Twin-Air nadaje autu dobrą dynamikę, a przy tym nie potrzebuje nadmiernych ilości paliwa. Szkoda tylko, że Fiat żąda tak dużo za swojego malucha. Jednak bogate wyposażenie usprawiedliwia cenę znacznie przekraczającą 50 tys. zł. Rywale są tańsi, ale na pokładzie nie mają wielu istotnych elementów. Przewaga Forda i Peugeota widoczna jest także w dziedzinie przestronności wnętrza.