Już podczas genewskiej premiery Fiata 500L złośliwi mówili, że wygląda on jak kopia Mini Countrymana. I rzeczywiście, trudno nie dopatrzyć się podobieństw. Nic jednak nie irytuje stylistów nowego Fiata tak bardzo, jak właśnie to porównywanie.
Spójrzmy więc na to z innej strony – skoro bazą dla Countrymana i 500L były auta retro, nawiązujące do kanonów stylu z lat 50. XX w. (wtedy to zaprojektowano pierwsze Mini i Fiata 500), to i ich przestronniejsze warianty muszą być do nich podobne.
500L jest od „500-ki” aż o 60 cm dłuższe i 17,7 cm wyższe. Wzrost przestronności wyraźnie czuć w kabinie. Na tylnej przesuwanej kanapie wygodnie usiądą dorośli. Bagażnik mieszczący 400 l to wynik prawie na poziomie Skody Yeti – jest dużo większy niż w Countrymanie i na tyle głęboki, że bez problemu zmieścimy wózek gondolę.
Po złożeniu kanapy mamy aż 1315 l i płaską podłogę. Położenie oparcia fotela pasażera pozwoli przewieźć nawet 2,4-metrową drabinę. Brawo Fiat! Taki powinien być minivan.
A jak z jazdą? Typowo dla Fiata – 500L jest zwrotne, poręczne, aczkolwiek układ kierowniczy nie daje na zakrętach pewnego wyczucia auta. Pod maską silniki z Punto: 1,4-litrowy wolnossący benzyniak (95 KM), 105-konny Twinair oraz diesel o pojemności 1,3 l, osiągający 85 KM i 200 Nm. Przy masie 1,32 t to wystarczy, choć optymalnym wyborem będzie raczej podstawowa jednostka napędowa (koszty!). W 2013 r. ofertę uzupełni silnik 1.6 Multijet.