Po zajęciu miejsca za regulowaną w dwóch płaszczyznach kierownicą bez najmniejszego problemu znajdziemy optymalną pozycję. Tu po raz kolejny się dziwimy – Qubo pomimo swoich dostawczych korzeni ma wnętrze wykończone jak w typowym aucie należącym do segmentu B. Naprawdę nie można mieć zastrzeżeń. Wszystko jest na swoim miejscu, a materiały użyte do obicia foteli oraz plastiki do wykończenia wnętrza są nie tylko solidnie zmontowane, lecz – co równie ważne – nie wyglądają na tanie. Kolejną zaletą, dzięki której Qubo zdobyło nasze serca, jest efektywne wykorzystanie przestrzeni pomiędzy osiami. W Qubo bez większych problemów zmieszczą się 4 osoby wraz z ich bagażami, a jeśli będzie potrzeba, to po złożeniu tylnej kanapy przewieziemy pralkę, a nawet niewielką lodówkę – czy typowe auto klasy B potrafi coś takiego? Już pierwsze kilometry za kierownicą Qubo utwierdziły nas w przekonaniu, że Fiat naprawdę potrafi robić małe auta, które konkurentom nie dają żadnych szans. Tutaj otrzymaliśmy do dyspozycji 75-konnego turbodiesla, którego zaletą jest ekonomiczna eksploatacja – średnie zużycie paliwa podczas jazdy w zatłoczonym mieście wyniosło 6 l/100 km. Na trasie było lepiej, bowiem podczas równomiernej jazdy silnik Qubo zużywał 4,5 l/100 km. To wynik godny pochwały.Czy Qubo to auto idealne? Według mnie tak. Niskie zużycie paliwa połączone z wyjątkową pojemnością wnętrza robi wrażenie, zwłaszcza teraz, kiedy w promocji wersja 1.3 Multijet Dynamic kosztuje 51 490 zł.
Fiat Qubo 1.3 M-Jet - Czarująca skrzynka
Zanim go zobaczyliśmy, myśleliśmy, że niczym nas nie zaskoczy – ot, taki ucywilizowany „dostawczak”, jakich na naszym rynku wiele. Już w kilka chwil od ujrzenia testowego egzemplarza w wersji Dynamic, pokrytego efektownym lakierem „Zielony Disco” (za 1450 zł) i stojącego na 16-calowych kołach z lekkich stopów (za 1600 zł), wiedzieliśmy, że mały użytkowy Fiat dzięki kilku prostym zabiegom może stać się bardzo efektownym „dostawczakiem”, obok którego nikt nie przejdzie obojętnie.