Zazwyczaj bywa tak, że najpierw debiutuje kompakt, a w drugiej kolejności na jego bazie powstaje minivan. W przypadku Forda było jednak inaczej. Jako pierwszy na rynku pojawił się nowy C-Max, a dopiero pół roku później do salonów trafiła trzecia generacja Focusa.
Nadwozie/jakość. Nowoczesny kokpit (niemal identyczny jak w Focusie) wygląda efektownie, ale trzeba się pogodzić z utrudnioną obsługą niewielkich klawiszy i skomplikowanego menu komputera pokładowego. C-Max oferuje dużo przestrzeni na przednich siedzeniach i w bagażniku, ale jego rodzinny charakter zakłóca mała ilość miejsca w drugim rzędzie foteli.
Wysokim pasażerom będzie ciasno, a brak możliwości przesuwania siedzeń ogranicza funkcjonalność auta. Można je za to złożyć lub wyjąć, a za 1 tys. zł dostępna jest komfortowa konfiguracja, która umożliwia umieszczenie środkowego miejsca pod prawym fotelem. Wówczas auto staje się 4-osobowe i pasażerowie siedzący z tyłu mają więcej miejsca.
Układ napędowy/Osiągi. Z doładowanym 150-konnym benzyniakiem pod maską nigdy nie odczujemy braku mocy. Poza tym podczas przyspieszania nie ma się ani przez chwilę wrażenia podróżowania autem, którego silnik wyposażono w turbo – to zasługa płynnego rozwijania mocy już od niskich obrotów. Zaletami jednostki napędowej są także małe spalanie i niski poziom hałasu.
Układ Jezdny/komfort. Auto prowadzi się dobrze dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu i sprężystemu zawieszeniu. Zastrzeżenia zgłaszamy tylko do trakcji. Podczas przyspieszania na skręconych kołach zbyt wcześnie dochodzi do poślizgu.
Koszty/Bezpieczeństwo. Cena nie jest niska, ale pamiętajmy, że to topowa odmiana Titanium. Wysoki poziom bezpieczeństwa potwierdza 5 gwiazdek w teście Euro NCAP.