- Do wyboru mają być dwa silniki benzynowe: trzycylindrowy 1.0 T-GDI (120 KM) i czterocylindrowy 1.6 T-GDI (177 KM)
- Mały SUV koreańskiej marki będzie dostępny z opcjonalnym napędem na cztery koła (rozdział momentu obrotowego do 50 proc.). Tylko w zestawieniu z mocniejszym silnikiem
- Dwa rodzaje zawieszenia tylnego: belka skrętna i układ wielowahaczowy (tylko w 4x4)
- W Polsce początkowo będą tylko dwie wersje inauguracyjne Premiere Comfort i Premiere Style. Od przyszłego roku oferta się powiększy
Pora się przyzwyczaić. Większość motoryzacyjnych nowości to obecnie crossovery i SUV-y. Nawet jeśli nie opanujemy nazw wszystkich nowych modeli, to możemy być pewni jednego. W salonach będzie jeszcze więcej nadmuchanych i podwyższonych samochodów, które idealnie wpisują się w definicję crossovera czy SUV-a (także pod względem cenowym). Właśnie debiutuje kolejny: Hyundai Kona.
Hyundai Kona - bardzo ciasno w segmencie
Kona będzie rywalizować w klasie, w której zaczyna robić się wyjątkowo ciasno. Ale czy to po prostu kolejny miejski crossover? Hyundai konsekwentnie używa określenia SUV. Tak czy siak, na liście konkurentów są m.in. Citroen C3 Aircross, Ford EcoSport, Honda HR-V, Jeep Renegade, Mazda CX-3, Mitsubishi ASX, Nissan Juke, Opel Crossland X, Opel Mokka, Renault Captur, Seat Arona czy Volkswagen T-Roc. Jest też jeszcze wewnętrzna konkurencja: KIA Stonic. Trudno o bogatszy wybór.
Czym Hyundai Kona będzie się wyróżniał na tle rywali? Na tle doniesień z Japonii prorocze okazały się zapewnienia firmy, że jako jedyny producent samochodów na świecie stosuje własną stal. Przynajmniej z jednym mają spokój. Hyundai zadbał o coś jeszcze. Nie poszedł na łatwiznę i zdecydował się zastosować napęd 4x4. Jest on dostępny w opcji, dzięki czemu Hyundai może łatwiej konkurować m.in. z Fordem, Jeepem, Mazdą, Mitsubishi, Nissanem czy Oplem. Osobną kwestią pozostaje, ilu klientów wybierze opcję 4x4. Będą musieli naszykować aż 96 900 zł za inauguracyjną odmianę, która pojawi się w Polsce jeszcze w tym roku.
Hyundai Kona - klienci wybiorą wersje na benzynę
Do jazdy udostępniono nam dwie benzynowe wersje: 1.0 T-GDI oraz 1.6 T-GDI. Takie, jakie znajdziemy w salonach. Trzeba przyznać, że Koreańczycy nie eksperymentowali i odpuścili sobie słabsze jednostki jak u rywali. Nikt nie będzie zatem zawalidrogą w podwyższonym samochodzie z małym silnikiem o pojemności mniejszej od popularnej butelki Coca-Coli. Trzeba bowiem przyznać, że nawet z trzycylindrowym 1.0 T-GDI trudno zostać zawalidrogą.
1.0 T-GDI o mocy 120 KM daje radę. Wyprzedzanie nie jest lekcją pokory, podobnie jak sprint spod świateł. Gdy trzeba, łatwo włączymy się do ruchu czy sprawnie opuścimy skrzyżowanie. Nawet z trzema rosłymi i ciężkimi osobami na pokładzie było satysfakcjonująco. Innymi słowy, nie było lekcji pokory przy wyprzedzaniu, choć trzeba było uzbroić się w cierpliwość. I nie było też nadmiernego hałasu. Kona 1.0 T-GDI imponuje bowiem ciszą w kabinie, także przy prędkościach autostradowych.
Przesiadając się z 1.0 do 1.6 l, oczekiwałem wiele. I nie zawiodłem się, choć… O ile w przypadku Seata Arona trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie do wyboru wersji 1.5 l 150 KM (względem 1.0 l 115 KM), tak w przypadku Kony jest łatwiej. Samochód jest bardzo żwawy. Ale czy jest to jazda na miarę niemal 180 KM? Niekoniecznie. Zważywszy na to, że mocniejsza wersja jest znacznie cięższa (ok. 170 kg m.in. ze względu na napęd 4WD), łatwiej wybaczyć producentowi. Trzeba przy tym przywyknąć do automatycznej skrzyni biegów, która nie zawsze reaguje tak szybko, jakbyśmy chcieli. Co ciekawe, mocniejszy silnik jest także wyraźnie głośniejszy i często pracuje na wysokich obrotach bez względu na to, czy wybierzemy tryb comfort, czy też sport.
Hyundai Kona - nowe silniki też sporo palą
A jak z zużyciem paliwa? Cudów niestety nie ma. Trzycylindrowy przy łagodnym traktowaniu spali ok. 7 litrów na 100 km. Wystarczy jednak odrobina pośpiechu i bardziej agresywna jazda, by uzyskać nawet powyżej 10 l. Oto kolejny argument dla miłośników starych niewyżyłowanych czterocylindrowych silników, które po prostu zadowalały się mniejszą ilością paliwa.
Mocniejszy zadowoli się ok. 8 l, jeśli nigdzie nie będzie nam się śpieszyć. Gdy przyciśniemy, to wówczas spalanie wzrośnie do ok. 9,5 l. A z pewnością przyciskać będziemy, bo zawieszenie pozwala na wiele. Nawet w wersji z belką skrętną Hyundai wiele wybacza i daje dużo pewności. Trzeba przywyknąć tylko do nieco opornego układu kierowniczego, w którym szczęśliwie nie „przedobrzono” ze wspomaganiem. Dopóki zachowamy rozsądek, niemal każdy próg zwalniający pokonamy w miarę komfortowo. W miarę oznacza tyle, że gdy przesadzimy z prędkością, przejazd przez przeszkodę zostanie oceniony jako bardzo niewygodny. Hyundai zachował dobry kompromis pomiędzy tak pożądanym komfortem a precyzją prowadzenia. Inżynierów trzeba też pochwalić za to, że mimo usztywnienia zawieszenia zachowali sprężystość. Czyżby wzorowali się na najlepszych konstrukcjach Forda?
Hyundai Kona - jakość odpowiednia dla ceny
W kabinie także cudów nie ma. Króluje twardy plastik podobnie jak u rywali. W niektórych miejscach (przednia część deski rozdzielczej) dodano miękkie tworzywa, ale można je traktować tylko jako skromne dodatki. Deska rozdzielcza, konsola czy poszycie drzwi nie prezentują się jednak tandetnie. Całość spasowano dokładnie i solidnie. I to na tyle, że nic nie drażni moich uszu wyczulonych na jęki, stuki i inne hałasy. Nawet przy jeździe po gorszej nawierzchni, podjeżdżaniu pod krawężnik czy pokonywaniu progów zwalniających nic nie hałasuje.
Kona ma rozstaw osi jak w samochodach kompaktowych. Czy to oznacza, że można liczyć na przestronne wnętrze? Jak najbardziej. Jeśli żaden z podróżujących nie będzie przekraczał 1,8 m wysokości, to cała czwórka spędzi podróż w komfortowych warunkach. Nikt nie powinien narzekać na miejsce nad głową, stopy, kolana czy łokcie. Oczywiście, gdy z tyłu spróbujemy upchnąć jeszcze jedną osobę, to już będzie nieprzyjemnie.
Choć bagażnik jest całkiem spory (361 l wg normy VDA) i ustawny, to konkurencja oferuje jeszcze więcej. W Seacie Arona wygospodarowano prawdziwą jamę o pojemności 400 l. W Citroenie C3 Aircross jest jeszcze lepiej (410 l). Na szczęście Hyundai nie skąpi i oferuje dodatkową półkę, dzięki której łatwo podzielić bagażnik. Pod spodem wygospodarowano jeszcze wnękę na drobiazgi. A pod nią jeszcze jedną. Koło zapasowe nie jest dostępne w standardzie. Trzeba je zamówić w ramach akcesoriów.
Hyundai Kona - wyposażenie jak w droższym aucie
Lista wyposażenia jest dość długa. Koreańczycy zadbali m.in. o pakiet asystentów wspomagających kierowcę – Smart Sense. Asystent pasa ruchu LKA najpierw ostrzega (o ile jedziemy szybciej niż 60 km/h), a potem interweniuje. Trzeba jednak przyznać, że ingerencja jest bardzo delikatna. Miło korzystać z bardzo dobrego samodzielnego utrzymywania pomiędzy pasami – to udaje się Konie bardzo dobrze, o ile trzymamy dłonie na kierownicy (układ szybko wykrywa sytuację, gdy nie trzymamy dłoni).
System automatycznego hamowania FCA działa od prędkości 8 km/h wzwyż i rozpoznaje pieszych oraz inne pojazdy. Jego działanie podzielono na trzy etapy. Na podstawie danych z radaru i kamery najpierw ostrzega (grafika i dźwięk), potem przyhamowuje, a dopiero finalnie hamuje z pełną siłą. W trakcie jazdy nie udało nam się ani razu sprowokować systemu do żadnej interwencji.
Na liście uwzględniono także monitoring martwego pola oraz ruchu poprzecznego przy cofaniu (tylko ostrzeganie bez hamowania). Do pakietu Smart Sense Hyundai wlicza także automatyczną zmianę świateł z drogowych na mijania. Niestety w okolicach Barcelony niedane nam było sprawdzić, jak system radzi sobie w normalnych warunkach drogowych.
Hyundai Kona - dźwięk prosto z Ameryki
W Konie zadbano także o dobry system multimedialny i nagłośnienie. O ile samą nawigację znamy już z innych modeli o tyle sprzęt audio to prawdziwy debiutant na europejskim rynku. Nagłośnienie firmuje amerykańska firma Krell (współpracuje także z japońską marką Acura) znana od lat z doskonałego domowego sprzętu audio. W modelu Kona zastosowano 8-głośnikowy system z dużym 20 cm subwooferem, czterema wooferami (16 cm w drzwiach) oraz sporym 10 cm modelem centralnym na desce rozdzielczej. Krell zaprojektował system o impedancji 2 Ohm, dzięki czemu mógł zaoszczędzić na mocy wzmacniacza. Ośmiokanałowy model generuje po 45 W na kanał (niestety nie podano normy, wg której dokonano pomiarów). Co ciekawe, wbrew obowiązującej modzie wybrano konstrukcję klasy AB, zamiast tzw. cyfrowej klasy D.
Zwykle subwoofer jest dobrym miernikiem jakości wykonania samochodu. Łatwo obnaży niedostatki wykończenia. Trzeba przyznać, że w Konie jest bardzo dobrze nawet przy bardzo wymagających nagraniach wypełnionych po brzegi mocnym basem sięgającym bardzo niskich częstotliwości. Charakterystyczne dla systemu Krell jest jednak nie tylko mocne i mięsiste brzmienie tonów niskich, ale także dość ostra i przenikliwa góra, czyli innymi słowy całkiem agresywne soprany. Dla przeciętnego słuchacza oznacza to tyle, że nie będzie musiał podkręcać tonów wysokich, jak i nie zwiększy znacząco poziomu tonów niskich w korekcji. System jednak zapewnia tyle emocji podczas słuchania, że z pewnością będzie jednym z najbardziej polecanych dodatków (dostępny tylko jako standardowe wyposażenie w droższych odmianach).
Trudno nie wspomnieć o możliwościach systemu multimedialnego po podłączeniu do internetu. W Konie przyda się do informacji o ruchu drogowym (dane Traffic dostarcza TomTom), pobrania prognozy pogody oraz wyszukiwania celów online (za pośrednictwem Google). Łączność odbywa się po podłączeniu telefonu (hotspot WIFI). W Hiszpanii nawigacja pobiera także dane o korkach z bezpłatnego TMC. Niestety w Polsce będzie nieprzydatna, gdyż w naszym kraju jest płatny serwis, którego Hyundai nie stosuje.
Hyundai Kona - podsumowanie
Kona to porządny samochód, który lepiej prezentuje się na żywo niż na zdjęciach. Czy okaże się konkurencyjny? Tegoroczna oferta na polski rynek to tylko wstęp do gry, gdyż będą dostępne jedynie dwie wersje ze specjalnymi pakietami wyposażenia. Prawdziwy wybór zacznie się dopiero w przyszłym roku. I dopiero wówczas okaże się, na ile Kona będzie konkurencyjna. Już wiemy, że nie będzie najtańsza w klasie. I nie najdroższa. Dokładnie pośrodku.
Hyundai Kona - dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 998 cm3, R3, benzyna |
Moc | 120 KM przy 6000 obr./min |
Moment obrotowy | 172 Nm przy 1500 - 4000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 6-biegowa ręczna, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 181 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 12 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,7 l/100 km |
Cena | 73 990 zł |
Firma twierdzi, że samochód zaprojektowano dla młodych i aktywnych.
Deska rozdzielcza wykonana z twardych tworzyw. Zadbano jednak o ciekawą fakturę i porządne spasowanie. W niektórych miejscach dołożono miękkiego plastiku przyjemnego w dotyku.
System nawigacji znany z innych modeli koreańskiej marki. Ważne, że jest dość szybki i pracuje bardzo stabilnie. Dane o ruchu drogowym można pobrać z internetu. Wystarczy podłączyć telefon w roli hotspotu.
Hyundai Kona. Funkcje asystentów kierowcy ustawia się poprzez przyciski na kierownicy. Menu widoczne pomiędzy czytelnymi zegarami
Dobrze znana nawigacja. Świetnym rozwiązaniem jest wyświetlanie specjalnie przygotowanych widoków rozjazdów
HUD to atut szczególnie ze względu na dobrą jakość wyświetlanej grafiki
Bagażnik o pojemności 360 litrów to dobry wynik, ale nie najlepszy. Więcej zmieścimy m.in. w Seacie Arona czy Citroenie C3 Aircross.
Pod podłogą bagażnika można zmieścić sporo drobiazgów. Przygotowano schowki na dwóch poziomach. Koła zapasowego brak.
Oto mocniejszy silnik 1.6 l o mocy 177 KM. Czterocylindrowy silnik nie jest zbyt hałaśliwy. Zużycie paliwa na poziomie 8 l, jeśli jeździmy tak jakbyśmy mieli na koncie niemal komplet punktów karnych.
Funkcje asystenta pasa ruchu włączamy przyciskiem po lewej stronie kolumny kierownicy. System działa delikatnie i bardzo płynnie. Świetnie utrzymuje na wybranym pasie.
Ciekawy dodatek. Fotele są podgrzewane i wentylowane. Kierownica jest także podgrzewana.
CarPlay działa bardzo dobrze. Telefon jest rozpoznawany bardzo szybko. Dobra jakość wyświetlania na sporym 8-calowym ekranie dotykowym.
Android Auto także działa bardzo dobrze. Wiele jednak zależy od zastosowanego przewodu. Z Asus Zenfone 3 najlepiej działał na firmowym przewodzie dostarczonym razem z telefonem.
Świetny system audio Krell. Większość głośników to wersje o impedancji obniżonej do 2 Ohm. Kilka lat temu byłby problem z wymianą. Teraz nie brakuje zamienników.
Trzycylindrowy silnik 1.0 T-GDI o mocy 120 KM. Całkiem żwawy o akceptowalnej kulturze pracy. Delikatnie traktowany spali ok. 7 l na 100 km.
Deska rozdzielcza wykonana z twardych tworzyw. Zadbano jednak o ciekawą fakturę i porządne spasowanie. W niektórych miejscach dołożono miękkiego plastiku przyjemnego w dotyku.