Koreański producent z marki specjalizującej się w produkowaniu samochodów z niższego przedziału cenowego w krótkim czasie stał się konkurentem dla cenionych niemieckich producentów.

Modelami i30 oraz i40 bezpretensjonalnie chce sięgnąć po koronę od lat należącą do Volkswagena. Co więcej niedostępnym u nas modelem Equus rzucił rękawicę Mercedesowi Klasy S. Ekspansja Hyundaia tym razem wzięła na celownik BMW X3.

Hyundai Santa Fe pojawił się na rynku po raz pierwszy w 2001 roku. Auto zyskało uznanie pomimo, że wyglądało tylko niewiele lepiej niż zrzucona z czwartego piętra betoniarka.

W 2006 roku, w erze "nowego Hyundaia" pojawił się Santa Fe drugiej generacji, który nie miał ze swoim poprzednikiem już nic wspólnego. Auto miało nowoczesną linię i rozwiązania godne aut zachodnich.

Teraz Hyundai Santa Fe pojawia się w zupełnie nowej odsłonie. Model ma konkurować z największymi graczami segmentu SUV: BMW X3 czy też Toyotą RAV4. Jakie więc asy trzyma w rękawie nowy koreański model? Mieliśmy okazję to sprawdzić podczas europejskiej premiery tego auta, która odbyła się w deszczowym Dusseldorfie.

Santa Fe nowej generacji prezentuje się bardziej agresywnie od swojego poprzednika. Jest także od niego dłuższy, niższy i szerszy. Mierzy 4690 mm długości i jest dostępny w wersji z pięcioma oraz siedmioma siedzeniami. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że trzeci rząd siedzeń sprawdzi się na krótszych dystansach.

W porównaniu z poprzednią generacją pasażerowie mają znacznie więcej miejsca na nogi. Przestrzeń bagażowa została również zwiększona i wynosi 534 litry (1680 przy złożonych siedzeniach).

Stylistyka wnętrza to kwintesencja tego, co udało się zrobić Hyundaiowi przez ostatnie kilka lat. Na pochwałę zasługują materiały wykończeniowe. Kruche i nieprzyjemne w dotyku plastiki zostały pochowane już dawno na cmentarzysku przeszłości. Na desce rozdzielczej dominują ładnie zaprojektowane powierzchnie i kształty tworzące ciekawą stylistycznie całość. Fotele są wygodne. Siedzisko kierowcy regulowane jest elektrycznie w pełnym zakresie, niestety w przypadku pasażera zabrakło regulacji wysokości.

Klienci w Polsce będą mogli wybrać samochód z silnikiem diesla o dwóch pojemnościach: 2- litrowy o mocy 150 KM oraz 2,2- litrowy o mocy 197 KM. Nasz testowy egzemplarz był wyposażony w ten drugi motor sprzężony z 6- biegową automatyczną skrzynią biegów i gdybym miał wybierać wybrałbym właśnie 2,2- litrowego diesla. Prawie 200 KM zapewnia bardzo przyzwoite osiągi, do tego auto jest świetnie wygłuszone i w miarę oszczędne. Średnie spalanie wyniosło około 7 litrów na 100 km.

Napęd 4x4, który występuje w ofercie jako opcja przez cały czas monitoruje zachowanie się samochodu. Gdy system wykryje utratę przyczepności na przednich kołach automatycznie rozdziela moment obrotowy pomiędzy dwie osie. Na szczególniej śliskiej nawierzchni można wymusić rozdzielenie momentu obrotowego w proporcjach 50:50 przez naciśnięcie przyciski blokady - system działa do 40 km/h.

Układ kierowniczy został wyposażony w elektryczne wspomaganie, które może pracować w trzech trybach: sport, komfort i normal. Wybiera się je za pomocą przycisku na multifunkcyjnej kierownicy.

Nowy Santa Fe jest niewątpliwie jeszcze bardziej dopracowany niż jego poprzednik. Wygląda lepiej, prowadzi się pewniej. Konkurencja jest jednak ostra. Toyota Rav4 ma niezmiennie szeroką rzeszę fanów, tak samo jak BMW X3 za którym stoi pozycja niemieckiej marki.

Jednakże jestem przekonany, że Santa Fe będzie bardzo twardym zawodnikiem w swojej klasie, który sporo namiesza w swoim segmencie. Santa Fe oferowane jest w trzech opcjach wyposażeniowych. Najtańszy model z napędem 2WD kosztuje od 129 900 zł, natomiast napędzany na cztery koła Hyundai Santa Fe wymaga wyłożenia kwoty 137 900 zł.