- 19-calowe koła wersji N-line zapewniają stabilne i pewne prowadzenie auta
- Brak napędu na cztery koła jest mocno odczuwalny
- Spalanie – jak w przypadku większości SUV–ów z napędem benzynowym – jest wysokie
To jeden z tych samochodów, które przyciągają wzrok. Jeśli nie schowasz Tucsona N-Line do garażu, przechodnie będą zatrzymywać się, komentować wygląd auta i głośno zastanawiać się, ile ono może kosztować. To miłe. Wersja N-line wyróżnia się czarnymi, 19-calowymi felgami (inne wersje mają felgi 16-, 17- i 18- calowe), czarnymi obudowami lusterek, ciekawie zaprojektowaną atrapą chłodnicy oraz czarnym spojlerem w górnej części tylnej klapy. Inne niż w „zwykłym” Tucsonie są też zderzaki, N-line ma też większe hamulce. To co istotnie może, a nawet musi mieć wpływ na prowadzenie auta i jego „sportową” charakterystykę, to koła. Skoro inne wersje zadowalają się „szesnastkami”, to w N-line musi być twardo i niewygodnie. Czy rzeczywiście?
Hyundai Tucson N-line – jak to jeździ?
Tego nie sposób nie zauważyć: samochód żyje własnym życiem. Układ kierowniczy z aktywnym systemem korygującym tor jazdy jest tak nachalny, że po pierwsze, od razu czuję, iż ten egzemplarz jest autem przednionapędowym, a po drugie, że ten element asysty kierującego jest w Hyundaiu niedopracowany. Po lewej stronie deski rozdzielczej umieszczono kilka przycisków, jeden z nich odpowiada za wyłączenie systemu utrzymania pasa ruchu. Wyłączam to natychmiast. Co za ulga – samochód od razu prowadzi się mniej nerwowo, tak normalnie.
Skręca posłusznie, przyczepność na zakrętach jest więcej niż zadowalająca. Jeśli chodzi o komfort, to jest to ten przypadek, gdzie wersja wyposażona w podstawowe koła buja się na nierównościach niczym krążownik na morzu, a wersja „ekstremalna” wcale nie jest ekstremalna, tylko taka, jak powinna być. Duże felgi w Tucsonie redukują bujanie, które tak lubią mieszkańcy USA – a przecież tamten rynek jest ważniejszy dla tego modelu niż cała Europa, jak zresztą sama jego nazwa „Tucson” wskazuje. W każdym razie, na 19-calowych kołach Tucson jedzie zupełnie normalnie. Jak dla mnie – komfortowo. Wjeżdżam na drogę gruntową: auto pokonuje nierówności bardzo łagodnie, co nie znaczy jednocześnie, że jest poza drogami utwardzonymi skuteczne – bez napędu na cztery koła nie zapuszczałbym się w głębokie piachy.
Hyundai Tucson N-line – to nie jest nadwozie dla benzyniaka...
...albo lepiej: benzyniak z automatem to nie jest dobry napęd do SUV-a. 1,6-litrowy silnik współpracujący z 7-biegową przekładnią dwusprzęgłową jest dobrze wygłuszony, ma dość momentu obrotowego, skrzynia pracuje bardzo poprawnie. No... może poza chwilami, gdy kierowca zrobi coś nie po jej myśli – wtedy albo się gubi, albo silnik dostaje mniej paliwa, auto przez chwilę się zastanawia. Jak to w autach z przekładniami dwusprzęgłowymi... Gdy jednak po prostu przyspieszamy, automat robi to sprawniej i bardziej komfortowo niż jakikolwiek kierowca.
Ale coś za coś: to właśnie ten typ samochodu – SUV z benzyniakiem – odpowiada za wzrost emisji CO2 w przeliczeniu na samochód, jaki obserwuje się w wielu krajach i Hyundai Tucson nie jest wyjątkiem. Jeśli jeździmy, zapominając o oszczędzaniu paliwa, ale też nieprzesadnie szybko – szanse a utrzymanie się poniżej 12 l/100 km w mieście są bliskie zeru. No chyba, że nie jeździmy w godzinach szczytu – wtedy może tak. Raczej jednak przygotujmy się na 12,5-12,7 l/100 km w mieście – i to jest powód, dla którego wybrałbym Tucsona z dieslem, nawet jeśli kosztuje on o 8 tys. zł więcej niż odpowiednik benzynowy. No i kolejny atut diesla: współpracuje on z prawdziwym, 8-biegowym automatem, nie ze skrzynią dwusprzęgłową jak benzyniak, a to jednak ma wpływ na komfort jazdy.
Hyundai Tucson N-line 1.6 T-GDI 7DCT – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1591 cm3, t.benzyna R4 |
Moc | 177 KM przy 5500 obr./min |
Moment obrotowy | 265 Nm przy 1500-4500 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 7-biegowa dwusprzęgłowa (DCT), napęd przedni |
Prędkość maksymalna | 201 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,9 s |
Średnie zużycie paliwa | 7,6-8,9 l/100 km (producent), 7,1 l/100 km (w teście) |
Masa własna/dmc | 1562-1727 kg/2200 kg |
Cena (wersja N-Line) | od 137 900 zł; |