Od 40 lat dziennikarze na całym świecie domagali się prawdziwego sportowego auta w stylu legendarnego E-Type’a. I oto prośby zostały wreszcie wysłuchane! Nadchodzi F-Type – auto, obok którego nie da się przejść obojętnie.
„W zasadzie to design samochodu jest prosty” – zaczyna Ian Callum, szef stylistów marki. Później, jak wszyscy wielcy tego fachu, mówi o proporcjach, powierzchniach, znienawidzeniu wszelkich bezużytecznych ostrych przetłoczeń. Trzeba mu przyznać, że chyba wie, o czym mówi, bo gdy patrzymy na jego dzieło, nie trzeba się długo zastanawiać, czy F-Type nam się podoba, czy nie.Żadnego baroku, same naturalne formy, klasyczne proporcje z długą maską silnika i krótkim bagażnikiem. Otwarty pysk z dwoma skrzelami po bokach zapewni odpowiedni respekt na drodze.
Zaokrąglone boki i tył, który kończy się tak, jakby ktoś odciął go siekierą, do tego wąskie światła – oto sportowy Jaguar na nowe tysiąclecie. Wygląd końcówek wydechu jest uzależniony od tego, jaki silnik kryje się pod maską. Jeśli z przodu bulgocze V8, to z tyłu znajdziemy dwie podwójne rury wydechowe, a jeśli V6 – jedną podwójną, za to na środku auta. Coś wam to przypomina? Ależ tak, identycznie wyglądał wydech E-Type’a. Do tego niemalże takie same „biodra” albo – jak kto woli – górne płaszczyzny tylnych błotników. Czyżby w projekt stylistów wkradła się nutka nostalgii? Callum dopuszcza taką możliwość, ale zaraz dodaje: „F-Type nie powinien być imitacją E-Type’a.
To auto musi przekonywać samo z siebie, ono ma wyznaczać kierunki na przyszłość”. Tę filozofię Jaguar zastosował już w modelach XF i XJ. I choć wlot powietrza do chłodnicy nowego roadstera przypomina nieco ten z praprzodka z lat 60. ubiegłego wieku, to jednak DNA tego elementu pobrano z obecnych limuzyn firmy. F-Type nie jest też tak mały jak jego protoplasta. Ten dwumiejscowy pojazd mierzy 4,47 m długości i aż 1,91 m szerokości, a więc jest o 10 cm szerszy od Porsche 911.
Powody tego skrywają się w rdzeniu auta, czyli w architekturze nadwozia, osi jezdnych, a także punktów ich mocowania. To wszystko przejęto bowiem z większego XK, a to uwarunkowało identyczny rozstaw kół. Ze starszego brata zaczerpnięto też pomysł na szerokie zastosowanie aluminium, dzięki czemu F-Type waży 1579 kg. Wersja zamknięta pojawi się w przyszłym roku.
Wielkość nadwozia pokazuje także, w co chce uderzyć Jaguar – na celowniku jest przede wszystkim Porsche. Jednak nie Boxster ani większe 911. A więc co? No właśnie, F-Type ma zmieścić się tam, gdzie w segmencie samochodów sportowych jest jeszcze wolne miejsce. Warunek: to musi być prawdziwa maszyna do jeżdżenia, z odpowiednią precyzją prowadzenia i dynamiką, jak zwykle w Jaguarze. Jednocześnie samochód nie może oczywiście odebrać klientów XK.
Niestety, nie mogliśmy się przejechać nowym „kociakiem”, a tylko zajęliśmy w nim miejsce, podotykaliśmy, poczuliśmy go szóstym zmysłem. We wnętrzu zamontowano wąskie sportowe fotele. Nad nimi znajdują się umocowane na stałe pałąki przeciwkapotażowe. Na konsoli pasażera zauważyliśmy coś na kształt „cykorłapki”, gdyby kierowca przesadził z oceną możliwości samochodu i oczywiście swoich.
Ci, którym auto się spodobało, muszą uzbroić się w cierpliwość, bowiem sprzedaż nowego Jaga rozpocznie się najwcześniej w połowie przyszłego roku.