Wszyscy kierowcy je wykonują, a jak wiadomo, są oni bardzo różni – płci żeńskiej i męskiej, grubsi i chudsi, młodsi i starsi. Jak każde ćwiczenie, tak i ten rodzaj gimnastyki ma swój podział ze względu na poziom trudności. Wsiąść i wysiąść z samochodu potrafi każdy.
Pytanie tylko: jak bardzo się przy tym namęczy? Czasem ta czynność wymaga szczególnych umiejętności. Weźmy na przykład nowego Mercedesa SLS z drzwiami podnoszonymi do góry. Wstęp tylko dla wygimnastykowanych. Kierowca SLS-a powinien mieć opanowany szpagat, bo tylko wtedy jest w stanie zająć miejsce z właściwą godnością. Jeśli nigdy przedtem nie uprawiał gimnastyki, obecny wyczyn może się skończyć niezbyt dobrze.
W ogóle do jazdy sportowym autem nie zaszkodzi być sportowcem. Kto nie potrafi się zgiąć i potem odpowiednio szybko wyprostować, ten zostaje zdyskwalifikowany już na etapie Porsche. Kierowcy roadsterów mają szczególne pole do popisu, bowiem za miarę prawdziwego sukcesu uznaje się w tym przypadku wskoczenie za kierownicę bez otwierania drzwi.
Prawdą jest także to, że ci mniej wysportowani z nas chętnie uniknęliby tych przymusowych zajęć gimnastycznych. Drzwi takie jak w Mercedesie SLS robią ogromne wrażenie, ale nie są wzorem ergonomii i komfortu, a więc tym, czego oczekujemy od konstruktorów. O dziwo, ci panowie to rozumieją i dlatego coraz częściej spotykamy w nowych autach drzwi przesuwane. Ich zalety docenia się szczególnie na ciasnych parkingach – nie musimy się już martwić o to, że obijemy drzwiami cudzy samochód.
Budząca przed wojną złe skojarzenia technologia „drzwi samobójczych” dziś wraca do łask. Najpierw przypomniał sobie o niej Rolls-Royce, umieszczając zawiasy tylnych drzwi z tyłu zamiast z przodu. Teraz na rynek wkracza Meriva z podobnym rozwiązaniem i na kolejne takie modele nie trzeba będzie długo czekać. Należy też pamiętać o trzecich bądź piątych drzwiach samochodowych – tych, które są przeznaczone do wkładania bagażu.
Także tu konstruktorzy zadbali o to, byśmy się nie nudzili. Spotkać można: klasyczne drzwi (z zawiasami po lewej lub prawej stronie), prostą klapę, klapę dzieloną na różne sposoby, designerską lub też egzotyczną klapę wielofunkcyjną. Tylko która z nich nie okaże się klapą? Czas to sprawdzić!
Samochody stają się coraz szersze, podobnie jak drzwi i ludzie – tak przynajmniej twierdzą statystycy. Niestety, miejsca parkingowe ani garaże jakoś nie chcą przybrać na szerokości. W związku z tym coraz trudniej o bezkolizyjne manewrowanie.
Nastał zatem najwyższy czas, by zrewolucjonizować klasyczne drzwi – nawet jeśli zdobyczą rewolucji okazuje się idea z przeszłości, co pokazuje szybkie przestudiowanie motoryzacyjnej historii. Już 60 lat temu podnoszone do góry drzwi Mercedesa 300 SL robiły furorę. Dziś to rozwiązanie nie straciło na efektowności i wciąż się sprawdza w niskich samochodach. Podobnie jest z drzwiami przesuwanymi. Wygoda obsługi oraz większe bezpieczeństwo powodują, że ten system pozostaje zawsze aktualny. Choć instaluje się je tylko w samochodach o „klockowatej” bryle, drzwi przesuwane zapewniają najlepszy dostęp do wnętrza i uchodzą za ideał.
Dawniej popularne, a dzisiaj prawie zapomniane: drzwi otwierające się „pod wiatr”. Zła opinia o nich to efekt tego, że przy większych prędkościach na skutek zawirowań powietrza lubiły się otwierać, co mogło prowadzić do wypadnięcia pasażerów. Po tamtych doświadczeniach została na szczęście już tylko nazwa: „drzwi samobójcze”. Obecnie montuje je Rolls-Royce w rozmiarze królewskim, ale spotyka się też ich miniaturową wersję, np. w coupé(Mazda RX-8), samochodach małych (Mini Clubman) bądź też niektórych pikapach. Nowy Opel Meriva wita pasażerów podobnym rozwiązaniem, jak we wspomnianym Rolls-Roysie.
Co nam po dużym bagażniku, skoro dostęp do niego jest utrudniony bądź też otwarta klapa „parkuje” na wysokości naszego czoła? Te i inne problemy to wyzwanie dla konstruktorów. Na szczęście mają oni jeszcze więcej pomysłów, jak im sprostać.
Przyjrzyjmy się na początek zwykłej klapie otwieranej do góry. Sprawdza się tylko wtedy, gdy można ją unieść wystarczająco wysoko i nie stukamy o nią głową. Swój urok ma także dzielona tylna klapa: okno uchyla się do góry, reszta na dół. Tworzy nam się półeczka, na której można usiąść albo – co jest praktykowane np. w USA – zrobić przyjęcie na parkingu. Ponadto półka przydaje się do postawienia ciężkich ładunków, ale za to utrudnia dostęp do bagażu.
Odchylana tylna szyba występuje także w połączeniu z tradycyjną klapą, co pozwala na łatwy załadunek pakunków – dzięki temu bez problemu dostaniemy się do bagażu, i to bez obaw o jego wyturlanie się z bagażnika. Kolejny wariant: tylna pokrywa ma podwójne zawiasy umożliwiające dwa sposoby otwarcia – można uchylić krótką pokrywę bądź całą klapę wraz z szybą (rozwiązanie stosowane w Skodzie Superb i BMW serii 5 GT).
W niektórych SUV-ach i samochodach o pudełkowatej karoserii występuje jeszcze rozwiązanie bocznie uchylanych drzwi. Jest ono bardzo przydatne, dopóki ktoś nie zaparkuje zbyt blisko naszego bagażnika. Częstym mankamentem konstrukcyjnym tego rozwiązania jest mocowanie zawiasów klapy od strony chodnika. Wtedy mamy dodatkowy problem z za- i wyładunkiem.
Mercedes SLS AMG: to auto doda ci skrzydeł! Trudno o mocniejsze wejście. Zdecydowanie wymaga treningu: wsiadając, należy schylić się, opaść daleko do tyłu, z lekkością przerzucić nogi przez próg i z niestrudzoną miną chwycić wiszące nad głową drzwi. Korzyści z takiego rozwiązania: przy wsiadaniu nie przeszkadza nisko poprowadzony dach. Drzwi otwierają się całkowicie nawet wtedy, kiedy wokół auta jest ciasno.
Opel Meriva: wsiadanie sprawia radość. W rzeczy samej: pasażerowie zajmują tylne miejsca bez wykonywania zbędnej gimnastyki i równie wygodnie zamykają drzwi. Podczas jazdy zamki blokują się automatycznie. Ponadto tylne skrzydła są mniejsze, dzięki czemu można je szerzej otworzyć w ciasnych miejscach parkingowych. Ze względu na specjalne wymagania konstrukcyjne takie rozwiązanie możliwe jest tylko w stosunkowo wysokich samochodach.
Volkswagen T5 Multivan: pełny komfort. VW oferuje najbardziej komfortowe rozwiązanie ze wszystkich: pilotem otwieramy przesuwane drzwi, wsiadamy, dotykamy klamki i drzwi same się zasuwają. Stopnie, uchwyty i ogromna powierzchnia drzwi sprawiają, że T5 jest praktycznym autem. Taka konstrukcja sprawdza się także w wąskich miejscach parkingowych, choć z reguły stosuje się ją w vanach, które mają odpowiednio duże gabaryty.
Mazda RX-8: dodatkowe drzwi prowadzą do „awaryjnych” siedzeń. Dwoje drzwi oraz dodatkowa para skrzydeł stanowią lepszy komplet niż tylko jeden duet. Tylne skrzydła otwiera się do tyłu. Są tak krótkie, że środkowy słupek staje się zbędny, bez straty dla sztywności nadwozia. Ten skomplikowany pomysł świetnie nadaje się do coupé i maluchów (patrz: Mini Clubman). Tylne drzwi można otworzyć, jeśli przednie już są otwarte.
Porsche Cayman: zaawansowana gimnastyka. Klasyczne drzwi samochodowe w wydaniu dla zaawansowanych: szerokie, niskie, mały kąt otwarcia – typowe w aucie sportowym. Wygodnie mają tu tylko ludzie gumy, na dodatek we wnętrzu zamontowano ciasne fotele kubełkowe. Poza tym jeśli sąsiad zbyt blisko zaparkuje, to nikt już nie wsiądzie.
Fiat Doblò: szyny zamiast zawiasów. Najlepszy pomysł, jeśli oceniamy komfort wsiadania i załadunku, szczególnie tam, gdzie ciasno. Otwieranie i zamykanie drzwi wymaga jednak praktyki i siły. Według producenta obawa o niski poziom bezpieczeństwa przy uderzeniu bocznym jest nieuzasadniona. Rozwiązanie sprawdza się jednak tylko w pudełkowatych nadwoziach ze stabilnymi ścianami bocznymi.
BMW X5: miejsca siedzące gratis. Patent ściągnięty z Range Rovera okazuje się przydatny: podczas pikniku można usiąść nawet we dwójkę na masywnej „półce” – także kiedy pada, bowiem przed zmoknięciem chroni nas górna klapa. Na otwartej dolnej części można postawić ciężki bagaż, który chcemy załadować. By go jednak z powrotem wyciągnąć z bagażnika, musimy się głębiej niż zwykle w nim zanurzyć.
Opel Insignia Sports Tourer: designerskie kombi. Kombi nie powinny przypominać samochodów dostawczych. Także Opel stara się, jak może, ale mocno wyprofilowana klapa powoduje niewygodę. Próg załadunkowy jest głęboki, dostęp do bagażnika utrudniony. Światła podnoszą się razem z klapą, dlatego też konieczny jest drugi zestaw lamp.
Nissan Cube: pamiętaj, by zachować odstęp. Tylna klapa otwiera się jak skrzydło drzwi. Dzięki temu nie trzeba obawiać się o zbyt nisko unoszącą się pokrywę. Za to „droga” do bagażnika po otwarciu klapy jest z jednej strony dłuższa. Jeśli ktoś nas z tyłu „przyparkuje”, nie dostaniemy się do bagażu. Takie rozwiązanie stosowane jest też w SUV-ach z kołem zapasowym na klapie. Lepszy pomysł na oszczędność miejsca: podwójne drzwi, jak np. w Mini Clubmanie.
Renault Laguna Grandtour: uchylamy okno. Prawidłowo: klapa kończy się nisko (spójrzcie tylko, jak duże musi być wycięcie w zderzaku), co ułatwia załadunek. Niestety, w trakcie otwierania może się czasem zdarzyć, że z bagażnika wypadną jakieś niezabezpieczone paczki. By temu zaradzić, Laguna ma oddzielnie otwierane okno, które przydaje się podczas wkładania do bagażnika toreb z zakupami.
BMW 5 GT:oryginalne, choć mało praktyczne. Właściwie dlaczego tylna klapa nie może mieć oddzielnej, mniejszej pokrywy bagażnika? Odpowiedzi na to pytanie udziela BMW serii 5 GT. Kto uchyli dolną część pokrywy, ten nie spowoduje przewiania pasażerów siedzących na tylnej kanapie. Niestety, dzięki temu pakowanie bagażu nie staje się łatwiejsze. Ponadto przy składaniu foteli konieczne jest złożenie dodatkowej ścianki działowej.
Citroën Pluriel: składanie i klekotanie. Przypuszczamy, że problem klekotania to raczej przypadłość samego Pluriela niż dzielonej klapy. Ponieważ jego górna część składa się z kilku zdejmowanych elementów, podczas jazdy ma on tendencję do wydawania różnych dziwnych dźwięków. W przypadku małych samochodów podwójna klapa to rzadkość. Na dolnej półce można siadać, górna część ułatwia wkładanie małych przedmiotów.
PODSUMOWANIE - Nie każdy jest szczupły, drobny i gibki. Ale właściwie powinien być, by móc dostać się do wnętrza niektórych samochodów bądź też się z niego wydostać. Drzwi stają się większe, samochody grubsze, a parkuje się coraz ciaśniej. Pora, by konstruktorzy coś wymyślili. Krótsze drzwi tylne, jak w Oplu Merivie, wydają się w tym wypadku światłem w tunelu. Konstrukcje takie jak ta w Mercedesie SLS też mogą być dobrym rozwiązaniem, szczególnie w przypadku samochodów sportowych. Drzwi przesuwane pozostają wzorcem, ale ich zastosowanie silnie ingeruje w design auta. Poszukiwanie alternatywy dla klasycznej klapy bagażnika też nie wydaje się złym posunięciem. Nawet jeśli sens niektórych rozwiązań pozostaje dyskusyjny, patrz: BMW serii 5 GT.