Co na to producent, którego nazwa funkcjonuje w potocznej mowie jako synonim samochodu terenowego? Po rozszerzeniu palety modeli - "z dołu" o Patriota i Compassa, "z góry" o 7-osobowego Commandera - Amerykanie zabrali się za wymianę generacji dotychczasowej klasyki gatunku: najdzielniejszego ze wszystkich Jeepów - Wranglera - i należącego do chyba najmocniej obleganej klasy średnich SUV-ów Cherokee, w Ameryce nazywanego Liberty. Jazda samochodem z wolnością w nazwie jest jak deklaracja zamiłowania do otwartych przestrzeni i niczym nieskrępowanej przygody. Pewnie dlatego Jeep wybrał na miejsce pierwszego spotkania z nowym Cherokee Saharę. To zresztą wymarzony teren do testowania samochodów z napędem na cztery koła: bezkresna piaszczysta lub kamienista pustynia, uskoki i wydmy - wielkie góry grząskiego piachu, zwieńczone ostrą granią. Nigdy nie wiesz, co cię za nią czeka.Nowy model z wyglądu nie przypomina poprzednika, za to wyraźnie nawiązuje do Commandera. Zniknęły krągłości, pojawiły się kanciaste kształty, które Cherokee miał dwie generacje wstecz, tyle że teraz w nowoczesnym wydaniu. Uroku prawdziwego twardziela dodają mu typowe dla marki masywne nadkola w kształcie trapezu i nowy otwierany dach Sky Slider. Ma on zgodne z duchem czasu sterowanie elektryczne, ale wykonany jest z materiału. Kokpit wita nas przyjemnym, nowoczesnym wzornictwem i przyzwoitymi materiałami wykończeniowymi. Zwłaszcza opcjonalny, luksusowy pakiet skórzany spodoba się bywalcom ekskluzywnych wnętrz. Ciekawostką jest, że przygotowano go na rynki poza Ameryką. Czyżbyśmy byli bardziej wymagający, a może czego innego oczekujemy od SUV-ów niż Amerykanie? Miejsca dla podróżnych z przodu i z tyłu jest pod dostatkiem. Siedziska przednich foteli zostały wprawdzie wydłużone w stosunku do poprzednika, jednak wciąż sprawiają wrażenie za krótkich. Praktyczną opcją jest składane oparcie fotela pasażera, które przyczynia się do tego, że Cherokee nadaje się do całkiem sporych przeprowadzek. Miłośnikom imprez plenerowych i hobbystom-ogrodnikom spodoba się praktyczny, plastikowy pojemnik pod podłogą bagażnika. Koło zapasowe z tylnych drzwi powędrowało pod spód auta. Do jazdy testowej wybraliśmy wersję dieslowską, wyposażoną standardowo w 6-biegową przekładnię manualną. Silnik ma bezpośredni wtrysk Common Rail i turbosprężarkę o zmiennej geometrii. Napędzany nim Cherokee żwawo przyspiesza od niskich obrotów i porusza się nadspodziewanie dynamicznie. Na asfaltowej drodze SUV jedzie posłusznie i komfortowo. To zasługa nowego zawieszenia kół: przedniej osi z trapezowymi wahaczami poprzecznymi i sprężynami śrubowymi oraz tylnej (nadal sztywnej) z czterema wahaczami i drążkiem prowadzącym. Sztywną oś pozostawiono zapewne po to, by nie stracić nic z dzielności w terenie ani nie obniżyć dopuszczalnej masy przyczepy (pokaźne 2,8 t). Cherokee ma też nowy napęd 4x4 Selec-Trac II. W dobrych warunkach drogowych wystarczy napęd na tylne koła. Jednak po zjeździe z asfaltu włączamytryb "4WD Auto" za pomocą przełącznika w konsoli środkowej. Teraz rozdział mocy pomiędzy osie następuje automatycznie. To funkcja przydatna nie tylko poza ubitymi drogami, ale w każdej sytuacji, gdy potrzeba dodatkowej trakcji, np. na mokrej, śliskiej nawierzchni. Na kamienistym szlaku auto prowadzi się pewnie i szybko. Przy tej okazji dostrzegamy pewien niedostatek urządzenia wnętrza: uchwyt dla pasażera znajduje się nie tam, gdzie zwykle (czyli z boku nad oknem), tylko z przodu nad schowkiem. Wygląda ładnie, ale nie spełnia swojej funkcji. Do tej pory Cherokee sprawdził się jako nowoczesny SUV. Jednak jego zdolności są znacznie większe. Poznajemy je, gdy teren robi się na tyle trudny, że konieczne staje się włączenie reduktora (tryb "4WD Low"). Kamienisty wąwóz daje możliwość przetestowania układu wspomagającego zjazd ze wzniesienia Hill Descent Control - seryjnego w Cherokee z automatyczną skrzynią biegów. Nasze auto z seryjną przekładnią manualną go nie ma - wykorzystujemy zwykłe hamowanie silnikiem. Prawdziwa zabawa zaczyna się na wydmach. Po krótkim instruktażu, jak operować pedałem gazu przy wjeżdżaniu i zjeżdżaniu, a także - co najważniejsze - tuż przed szczytem wydmy, żeby nie wyskoczyć i nie "zaryć nosem" w piach ani nie wpaść na poprzedzający samochód, ruszamy w drogę. Przy minimalnej pomocy z naszej strony auto spisuje się bez zarzutu. To wcale nie dziwi, niczego innego się po nim nie spodziewaliśmy. Cherokee pojawi się w sprzedaży po Nowym Roku w dwóch wersjach silnikowych i wyposażeniowych (Sport i Limited). Cen na razie nie znamy.
Jeep Cherokee - Na piasek i na asfalt
SUV-y, których popularność wciąż rośnie, stały się receptą na sukces nawet dla firm bez dużego doświadczenia "w terenie". Spektakularna jest zwłaszcza parada lekkich terenówek z Dalekiego Wschodu.