Koreańczycy są świetnymi obserwatorami. Dlatego zwrócili uwagę na występowanie dwóch tendencji na rynku i postanowili je połączyć w jednym aucie. O czym mowa? O rosnącej popularności pojazdów o napędzie hybrydowym i aut uterenowionych.
Nigdy wcześniej przed Niro crossover nie powstał tylko po to, żeby stać się pojazdem spalinowo-elektrycznym. A to stawia Kię na pozycji firmy nowatorskiej i daje jej szansę na przejęcie chociażby części tortu. A jest o co walczyć, szczególnie że dzisiaj na rynku hybryd w Polsce panuje monopol. Aż 94 procent sprzedaży przejmuje Toyota i Lexus.
Stylistycznie Kia Niro nie jest najbardziej rewolucyjnym modelem Kii. Oczywiście auto posiada charakterystyczny dla współczesnych pojazdów z Korei nos tygrysa, jednak pozostała część nadwozia jest raczej klasyczna. Za sprawą wysoko poprowadzonej linii okien, masywnego przodu i dużych nadkoli, crossover optycznie pomniejsza się. To jednak wyłącznie złudzenie. Kia Niro nie jest taka mała, a żeby się o tym przekonać, wystarczy wsiąść do kabiny pasażerskiej.
Niro jest szeroki i większy od Sportage!
Niro ma o 30 mm większy rozstaw osi od modelu Sportage. To sprawia, że zarówno w pierwszym, jak i drugim rzędzie siedzeń podróżujący mają wystarczającą ilość miejsca na nogi. Poza tym auto ma 1,8 metra szerokości, a w efekcie na tylnej kanapie zasiąść mogą nawet trzy osoby. Zastrzeżenia można mieć do wielkości przestrzeni załadunkowej. Nie dość, że podłoga w bagażniku została poprowadzona stosunkowo wysoko, to jeszcze jego pojemność nie jest imponująca. Kufer liczy 427 litrów.
Kabina pasażerska Kii Niro jest niezwykle klasyczna. Oczywiście czuć w niej nowoczesny klimat, jednak np. przesadzona ilość przycisków na konsoli stanowi odwołanie do pojazdów konstruowanych przed erą rozbudowanych systemów pokładowych. Aby uatrakcyjnić crossovera, Koreańczycy pomyśleli o kilku fajnych gadżetach. Zegary są proste, ale wyglądają naprawdę interesująco, opcjonalny system nagłośnienia JBL oferuje 320 watów mocy, a pasażerowie tylnej kanapy mają dostęp do gniazdka 220 wolt.
Co z wadami? Wysoko poprowadzona linia szyb i stosunkowo grube słupki ograniczają widoczność, a na nawigację warto uważać. Widzi drogi każdego typu, zatem nie waha się używać np. szutrowych przejazdów. Co więcej, w kabinie nowoczesnego auta hybrydowego kierowca mógłby spodziewać się przycisku uruchamiającego hamulec ręczny. Niestety w Kii go nie ma. Może zatem Koreańczycy zastosowali klasyczną dźwignię? Nic z tych rzeczy. Postawili na charakterystyczny pedał znany chociażby ze starych Mercedesów, a to rozwiązanie mało intuicyjne.
Kia Niro łączy napędowy potencjał silnika elektrycznego oraz benzyniaka o pojemności 1,6 litra. Motor spalinowy korzysta z 4-cylindrowej głowicy, bezpośredniego wtrysku paliwa i cyklu Atkinsona. W koordynowaniu pracy systemu pośredniczy 6-biegowa skrzynia dwusprzęgłowa. Całkowita moc tak skomponowanego układu napędowego wynosi 141 koni mechanicznych. Moment obrotowy ma wartość 265 Nm. Niro nie jest demonem prędkości. Osiąga pierwszą setkę w 11,5 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 162 km/h.
Spala mało i inteligentnie planuje trasę
Pojemność ważących 33 kilogramy baterii sprawia, że Kia jest w stanie pokonać na napędzie elektrycznym dystans około 2 kilometrów. Po uruchomieniu trybu hybrydowego auto oferuje niskie spalanie. Jak niskie? Zdaniem specyfikacji producenta model z 18-calowymi felgami, który dostaliśmy do testów, powinien „wypijać” średnio 4,4 litra paliwa. W czasie jazd testowych zapotrzebowanie na benzynę wahało się od 3,8 do nieco ponad 6 litrów.
Układ napędowy Kii Niro korzysta z dwóch inteligentnych systemów. Pierwszy analizuje różnice wysokości terenu na drogach. Dzięki temu komputer intuicyjnie gromadzi energię w bateriach przed wzniesieniami. Po co? Tą wykorzysta do wspomagania benzyniaka podczas podjazdu. Drugie rozwiązanie nosi nazwę Coasting Guide i będzie dostępne w Polsce pod koniec roku. W tym przypadku komputer przewiduje uwarunkowania związane z ukształtowaniem drogi i przepisami. W efekcie podpowiada kierowcy kiedy najlepiej zdjąć nogę z pedału gazu, aby auto łagodnie i przy efektywnym wykorzystaniu energii zwolniło np. przed zakrętem czy ograniczeniem prędkości.
W połowie przyszłego roku Niro stanie się jeszcze bardziej oszczędne. A wszystko za sprawą technologii plug-in. Zwiększona pojemność akumulatorów sprawi, że Kia pokona nawet 60 kilometrów bez uruchamiania silnika benzynowego. Opcja doładowywania pozwoli na wydłużenie tego zasięgu za każdym razem, gdy auto zostanie zaparkowane koło gniazdka.
Układ kierowniczy pracuje zbyt miękko
Nadwozie hybrydowej Niro w 53 procentach powstało ze stali odpornej na skręcanie. Co ciekawe, Kia dysponuje własnymi hutami, zatem dostęp do właściwego materiału nie stanowił dla firmy żadnego problemu. Jeżeli chodzi o zawieszenie, przód crossovera wspiera się na kolumnach McPhersona. Z tyłu producent zastosował oś wielowahaczową. Niro bardzo dobrze zachowuje się na drodze. Jest wystarczająco sztywne i sprężyste oraz nie przechyla się nadmiernie w zakrętach. Nieco bardziej precyzyjny mógłby być jednak sposób pracy układu kierowniczego.
Ceny Kii Niro na rynku polskim zaczynają się od niespełna 87 tysięcy złotych. To mniej więcej o 2 procent więcej od głównego konkurenta - Toyoty Auris Hybrid. Bazowa wersja crossovera jest wyposażona w 7 poduszek powietrznych, system lane assist, radio z 5-calowym ekranem, tylne lampy wykonane w technologii LED, dwustrefową klimatyzację i felgi aluminiowe o rozmiarze 16 cali. Co ważne, tak jak każda inna Kia, Niro otrzymuje 7-letnią gwarancję. Ta jest ograniczona przebiegiem na poziomie 150 tysięcy kilometrów.
Zobacz cennik Kii Niro:
Dostawy Kii Niro do polskich klientów rozpoczną się w sierpniu. Do końca tego roku Koreańczycy chcą sprzedać w naszym kraju 150 sztuk crossoverów. Kolejne 12 miesięcy ma prezentować się jeszcze lepiej. Zbyt został oszacowany na 500 sztuk, przy czym około 100 powinno dotyczyć wariantu plug-in.
Kia Niro na pierwszy rzut oka wydaje się być trochę marnowaniem potencjału. Koreańczycy w końcu spokojnie mogli wyposażyć crossovera w klasyczne jednostki, a hybrydą dopiero uzupełnić paletę. Czemu tego nie zrobili? Po pierwsze pewnie nie chcieli osłabiać wyników Sportage. Po drugie chodziło o pokaz możliwości i podejście ambicjonalne. Kia pokazała, że też może być pionierem na rynku samochodów hybrydowych, co z czasem powinno utorować jej drogę do sukcesu. Czy Niro ten sukces osiągnie? To zbyt wąska perspektywa, aby to miało dla Koreańczyków znaczenie.