Tyle że już nie tak przełomowa, jak jej poprzedniczka. Nowa Kia Rio prezentuje się dojrzalej, ma nowoczesne multimedia i asystentów, ale napęd i ogólna koncepcja są bliskie temu, co znaliśmy i lubiliśmy dotychczas
Polski importer Kii nie owija w bawełnę: zainteresowanie downsizingowym 3-cylindrowym silnikiem 1.0 T-GDI w cee’dzie jest nikłe, dlatego w Rio ten motor w ogóle nie będzie u nas oferowany. Klienci nad Wisłą mogą wybierać z tego, co znali dotychczas: są wolnossące 4-cylindrowe benzyniaki 1.2 i 1.4 o mocy odpowiednio 84 i 100 KM oraz 1,4-litrowy diesel, osiągający 90 KM.
I dobrze, bo to oszczędne, sprawdzone konstrukcje. Podstawowy silnik w zupełności wystarcza do poruszania się po mieście. Jeżeli jednak zdarza wam się podróżować w czwórkę albo wręcz wyskakiwać za miasto, powinniście sięgnąć po mocniejsze 1.4, droższe o 3000 zł. Diesel kosztuje 55 900 zł i raczej jest to jego pożegnalny występ w Rio. Nie żeby to był zły silnik – po prostu restrykcyjne normy czystości spalin sprawią, że montowanie diesli w małych autach przestanie być opłacalne.
Kia Rio - to gdzie te zmiany?
Skoro pod maską po staremu, to co się w ogóle zmieniło? Praktycznie wszystko, choć nie jest to rewolucja, jak w przypadku poprzednika, który przełamał złą, „plastikowo-nijaką” passę Kii w tej klasie. Design stał się nieco spokojniejszy, Rio spoważniało. W niektórych detalach można wręcz doszukać się podobieństw do Mercedesa klasy A (spójrzcie na tylne drzwi, klamkę, słupek C i róg świateł), jednak nas cieszy to, że Rio wygląda jak Rio, a nie pomniejszony cee’d. Gabaryty nadwozia są niemal takie same, jak dotychczas – auto jest o 1,5 cm dłuższe, 5 mm niższe i ma o 1 cm większy rozstaw osi.
Projekt kokpitu okazuje się stonowany, ale ergonomicznie przemyślany. Priorytetowe były: czytelność, łatwa obsługa i rozmieszczenie licznych półek i schowków. W rezultacie błyskawicznie można się tu odnaleźć, wygodnie dostosować ustawienie fotela i kierownicy, a na dłuższą metę docenić też widoczność i przestrzeń w kabinie. 325-litrowy kufer to klasowa czołówka.
Inżynierowie Kii odrobili lekcje z podstaw – wspominamy o tym, bo w pogoni za elektronicznymi gadżetami niektórzy konkurenci o tym zapominają. Rio nawet w wersji bez bajerów robi dobre wrażenie. Ale oczywiście może je mieć. Na liście opcji znajdziecie: adaptacyjny tempomat, układ unikania kolizji z funkcją wykrywania pieszych, asystenta pasa ruchu, kamerę cofania, podgrzewaną kierownicę i system multimedialny z 7-calowym ekranem, nawigacją TomToma i funkcjami Apple CarPlay i Android Auto. Pod koniec roku pojawią się także czujnik martwego pola i układ monitorujący uwagę kierowcy.
Rio poprawnie jeździ, zyskało nawet system przyhamowujący wewnętrzne koła w zakrętach, ale nie ma ambicji, żeby bić się z Fiestą o tytuł najzwinniejszego modelu w klasie. Zawieszenie potrafi czasem załomotać na nierównościach, ale nie jest to nic, co irytowałoby na dłuższą metę.
Kia Rio - w punkt
To jest super. Ergonomiczna poprawność – obsługa niczym nie irytuje.
To nie wyszło. Podwyżka ceny – nowe Rio jest o 2000 zł droższe od poprzedniego.
Efekt WOW! Konsekwencja, z jaką Kia dopracowuje swoje nowe modele.
Kto to kupi? Sceptycy downsizingu, przedkładający ergonomię nad modne błyskotki.
Kia Rio 1.2 - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry
benz. R4
Pojemność
1248 cm3
Moc maksymalna
84 KM/6000 obr./min
Maks. moment obr.
122 Nm/4000 obr./min
Napęd
przedni/skrzynia ręczna 5b
Dł./szer./wys.
4065/1725/1450 mm
Bagażnik
325 l
Masa własna
1035 kg
Prędkość maks.
170 km/h
0-100 km/h
12,9 s
Spalanie producenta
4,8 l/100 km
Cena
47 990 zł
Kia Rio - nasza opinia
Z miejsca polubiłem nowe Rio za szczerość. To auto nie mydli oczu, tylko uczciwie spełnia swoje zadanie, prezentuje się i jeździ bez wstydu i pewnie podbierze konkurencji jeszcze więcej klientów.
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.