Klasyczna recepta na roadstera została wzbogacona licznymi nowoczesnymi składnikami – podwójnym turbo, bezpośrednim wtryskiem i pokaźnymi 306 KM – wprawiającymi w dobry humor i zapierającymi dech w piersiach. Tak naprawdę maszyneria pod maską BMW jest tak wszechstronna, że ma niemal niesportową charakterystykę: zamiast letargu na wolnych obrotach i eksplozji mocy na wysokich Z4 po wciśnięciu gazu „ciągnie” niczym lokomotywa w całym zakresie obrotomierza. Maksymalny „ciąg” bawarski ścigacz uzyskuje przy zaledwie 1300 obr./min. Kto oczekiwał sportowo wybuchowego turbo, ten będzie zawiedziony, a poszukiwacz wszechstronnego supernapędu – zachwycony!
Co na to konkurencja? Nie zasypia gruszek w popiele. Audi w tej lidze wystawia 272-konnego TTS Roadstera z typowymi dla siebie elementami – turbodoładowanym czterocylindrowym TSI, materiałowym dachem i napędem na cztery koła quattro. Na tle BMW to zupełnie inna bajka. W Audi kierowca wie, że walczy o każdą dziesiątą część sekundy, czuje szarpnięcie po zadziałaniu sprężarki, a wysoko kręcony motor wyraźnie odżywa. Napęd na cztery koła „przykleja” opony do asfaltu podczas przyspieszania na zakrętach – Audi TTS potrafi być ultraszybkie i neutralne w prowadzeniu na ciasnych łukach, ale frajdy z kierowania tyłem prawą nogą tutaj nie znajdziemy. W kategorii „radość z jazdy” tylny napęd konkurencji pozostaje niezrównany, chociaż wymaga od kierowcy większych umiejętności. Zajmijmy się więc tylnonapędowymi rywalami.
Mercedes startuje z SLK, czyli pionierskim roadsterem ze składanym metalowym dachem. SLK 350 Sportmotor (brzmi obiecująco) osiąga dzięki wysokoobrotowemu V6 moc 305 KM. Koncern ze Stuttgartu robi się coraz mniej konserwatywny: jeszcze niedawno do uzyskania takiej mocy w Mercedesie potrzebne było pięć litrów i osiem cylindrów!
Mniej porywisty wiatr wieje od Zuffenhausen. Porsche Boxster osiąga wprawdzie „tylko” 255 KM (auto jest znacznie droższe od konkurentów, a wersja 310-konna kosztowałaby jeszcze więcej), ale jego sportowe zacięcie robi wrażenie. Dzięki najmniejszej masie Boxster nie ma większych problemów z dotrzymaniem kroku reszcie stawki, a w naszym teście na ćwierć mili zajął imponujące drugie miejsce, tuż za mocniejszym o 50 KM Mercedesem.
Z Japonii dotarł do nas tajfun Nissana pod nazwą 350Z. Dwuosobowe auto o silnym charakterze i z mocnym 3,5-litrowym V6 rozwija rekordowe w tym teście 313 KM. Czy Audi, Mercedes, Nissan i Porsche mogą pokrzyżować plany BMW?
Audi TTS Roadster - Pokochasz zakręty
Technicznie Audi podąża własnymi ścieżkami. Zamiast 6-cylindrowca o dużej pojemności TTS wystarcza silnik czterocylindrowy, a zamiast napędu na tylne koła producent z Ingolstadt stawia na 4x4. Ciężki napęd quattro, skromna 2-litrowa maszyna – czy to może sprawiać frajdę? Audi wyciska dumne 272 KM z ostrego, emitującego niewielkie wibracje, turbodoładowanego silnika, dzięki czemu Audi TTS śmiało konkuruje z resztą. Przy tym brzmi jak duży motor. Siła przenoszona jest na asfalt całkiem bez poślizgu. W ogóle Audi TTS robi wrażenie tym, jak wiernie zachowuje tor jazdy, jak prosto trzyma się w ekstremalnych sytuacjach, wspierany przez precyzyjny układ kierowniczy. Podobnie pomocne okazuje się ESP. Nigdy niepotrzebnie nie spowalnia, świetnie wspiera auto w utrzymaniu się na torze. Nie odnosi się wrażenia, że ważące ponad 1,5 tony Audi należy do najcięższych. Podróżujący czują się w nim dobrze mimo wysoko poprowadzonej linii okien. Zapewniające dobre trzymanie fotele, doskonała ergonomia, do tego bardzo cichy dach, który szybko się rozkłada.
W pełni automatycznie działa także seryjny windszot. Producent mierzy coraz wyżej również pod względem jakości wykończenia.
Mercedes SLK 350 SPortmotoR - Roadster wycieczkowy
SLK 350 nosi przydomek Sportmotor – zasłużenie. Potężne V6 rzeczywiście nadaje charakter roadsterowi. Ciągle słyszalny (na niższych obrotach przyjemnie, ale na wysokich stresująco głośno), ciągle odczuwalny, 3,5-litrowy silnik wciska w fotel podczas nagłego przyspieszania, później „kręci” swobodnie aż do czerwonego pola, znakomicie reaguje na dodawanie gazu – pierwsza klasa. A jednak nie dorównuje doładowanym maszynom BMW i Audi – w konkurencji „elastyczność” pozostaje daleko z tyłu zwłaszcza za dysponującym olbrzymim momentem obrotowym Z4. To samo dotyczy prowadzenia, jeśli jako odnośnik weźmiemy Porsche. Znacznie cięższy Mercedes pochyla się na zakrętach, z masywnym przodem poddaje się sile odśrodkowej, a wcześnie włączające się ESP tłumi wszelkie sportowe odruchy. Przy tym bezpośredni, ale nie dający wystarczającego wyczucia układ kierowniczy obiecuje większą zwinność, niż auto jest w stanie znieść. SLK nadaje się lepiej na krążownik szos, wycieczkowiec, cabrio podróżne. Dobrze resoruje, nie skrzypi, zapewnia najlepszą ochronę przed wiatrem podczas jazdy pod gołym niebem. Świetnie hamuje. Do codziennej jazdy bez szaleństw – super!
BMW Z4 sDrive 35i - Pojazd dla aktywnych
O matko, jakie on ma odejście! Nie dość, że 400 Nm, to jeszcze przy rekordowo niskich 1300 obr./min. Żaden inny motor nie potrafi z taką swobodą wykrzesać tyle siły z sześciu cylindrów. Ale po co komu taki moment obrotowy, jeśli (w porównaniu z Audi) czasem brakuje przyczepności? Jeśli przy wyjściu z zakrętu nie da się uniknąć lekkiego zarzucenia tyłem? Poza tym ciężkie BMW Z4 z masą własną 1,6 t trochę trudniej pokonuje łuki. A jednak jego doskonale wyregulowane ESP i nienagannie stabilne zachowanie podczas jazdy z tendencją do podsterowności (!) pozwoliły osiągnąć na naszym torze bardzo wysokie prędkości. BMW Z4 jest po prostu fantastyczną maszyną. Sportowe nastawy mają naturalnie swoje wady. Na drogach o złej nawierzchni BMW nerwowo trzęsie, a poprzeczne nierówności pokonuje z głośnym stuknięciem. Za to na autostradzie sunie sprężyście i cicho. Naprawdę drażni to, że podczas zmiany biegów łokieć zahacza o przycisk iDrive. Komora silnika została niestarannie polakierowana, co przeszkadza estetom, a w grillu odbija się styropian użyty jako ochrona w razie zderzenia – można to było zrobić lepiej. Do producenta: pora dopieścić ten bolid – diamenty warto szlifować!
Porsche Boxster - Cabrio wyścigowe
Widnieje na nim napis Porsche i to jest Porsche – w 100 procentach. Świetne wyważenie, dobre trzymanie się drogi, doskonała reakcja na zakrętach i dający najlepsze wyczucie układ kierowniczy zapewniają w rezultacie najbardziej sportowe wrażenia z jazdy spośród porównywanej piątki. Lepiej być chyba nie może. Do tego ten silnik: tryskająca energią, szybka maszyna o rasowym brzmieniu – małe Porsche Boxster może uzależnić. Dzięki najmniejszej masie mimo najmniejszej mocy wcale nie jest najwolniejsze. Żaden z rywali nie osiąga wyższej prędkości maksymalnej, a podczas przyspieszania Porsche trzyma na dystans 313-konnego Nissana i również mocniejsze od niego Audi. Gdyby tylko nie było tak denerwująco głośne... Można nawet znieść to, że wiatr ciągle szarpie dachem. Gorzej z silnikiem i oponami, które wytwarzają znaczny hałas. Boxster ogranicza radość z jazdy nie tylko wysokim poziomem hałasu. Drażni także sztywne zawieszenie. Relaksująco działają za to fotele, które dają świetne podparcie i nadają się na długie podróże. Dach – choć materiałowy i odryglowywany ręcznie – odpowiada za znakomite przedstawienie: chowa się (bardzo szybko) także podczas jazdy z prędkością do 50 km/h.
Nissan 350z Roadster - Maszyna dla macho
Roadster Nissana czeka na zmianę warty, gdyż pod koniec roku powinien pojawić się na rynku jego następca – 370Z. Mimo to aktualny model, którego zapasy do momentu opublikowania tego testu mogą już zniknąć z salonów, jest sprawnym przeciwnikiem. Ma najwyższą moc, najniższą cenę, kusi automatyczną klimatyzacją. Niezła całość, jednak czegoś brakuje. Mocne, ale zużywające dużo paliwa V6 brzmi dobrze do średnich obrotów, a wysokich już nie lubi. Na naszym małym torze – odpada. ESP włącza się niechętnie, gdy przy zmianie obciążenia tył roadstera wyjeżdża z zakrętu. Także resorowaniu brakuje szlifu. Miękko zestrojone amortyzatory współpracują z twardo odbijającymi sprężynami – to nie pasuje. Nissan 350z skacze po drodze o złej nawierzchni.
Czyli ekspres na autostradę? Też nie, ponieważ cienki dach jest głośniejszy niż każda rozrywka: wiatr, hałasując, szarpie materiałem. Szkoda, bo fotele są wygodne i kierowca ma dużo miejsca na nogi. Jednak i tak siedzi średnio komfortowo, ponieważ kolumna kierownicy ma tylko regulację osiową. Trzy dodatkowe okrągłe wskaźniki oraz regulowana sygnalizacja ogranicznika obrotów – efektowne gadżety – nie zmienią miejsca w teście.
PODSUMOWANIE
Jako fan techniki wybrałbym BMW Z4. Oczywiście, za wspaniały napęd, który brzmi jak prawdziwe BMW, a znawcę sportowych modeli marki wprawi w osłupienie płynnością rozwijania mocy: 400 Nm już przy 1300 obrotów na minutę! Niespotykana elastyczność pozwoliłaby silnikowi 35i napędzać ciężarówkę. A może kiedyś BMW powiększy dwukrotnie motor i będziemy mieli konkurenta dla Vipera? Będę czekał. Nawet gdyby Dodge miał się wtedy nazywać Fiat...
red. M. Krasnodębski
Tym razem zamiast pisać o zwycięzcach, opowiem coś o przegranym Nissanie 350Z Roasterze. Owszem, na tle tak dystyngowanych konkurentów, japońskie auto nie imponuje, jednak dla mnie „350-ka” to dający mnóstwo frajdy sprzęt, wręcz stworzony do driftingu. Po wyłączeniu elektronicznych pomocników, auto zamaszyście i z fantazją „zamiata” tyłem. Prowadzenie go to coś dla prawdziwych twardzieli.
red. Janusz Borkowski