Renault od lat ma w ofercie sportowe wersje samochodów, jakich pospolite wersje doskonale spisują się w trakcie wożenia dzieci do szkół. Ich cechami wspólnymi są doskonałe walory jezdne oraz niezbyt ostentacyjny wygląd. Według tego przepisu przyrządzono Lagunę GT.

Auto powstało na bazie samochodu, po którym Renault obiecywało sobie niezwykle dużo. Laguna trzeciej generacji miała udowodnić, że pojazdy z diamentem na masce potrafią być bezawaryjne, dobrze wykonane i stabilne na drodze. Na kompleksowe raporty usterkowości przyjdzie poczekać jeszcze dwa lata, jednak o jakości wykonania i walorach jezdnych Laguny już teraz można wypowiadać się w superlatywach. Mimo tego auto nie okazało się czarnym koniem rynku. Co zawiniło? Z pewnością nieco kontrowersyjna prezentacja. O ile do tyłu nadwozia nie sposób mieć większych zastrzeżeń, tak specyficznie wymodelowany przód nie każdemu przypadnie do gustu.

Wariant GT jest stylizowany nieco inaczej od pozostałych wersji Laguny. Potężny wlot powietrza w zderzaku, 18-calowe koła, przydymione klosze przednich świateł oraz intensywnie niebieski kolor przyciągają spojrzenia kierowców i przechodniów. Tym samym Laguna GT udowadnia, że samochód wzbudzający zainteresowanie nie musi być obłożony stertą spojlerów oraz emitować hałasu o intensywności zbliżonej do dźwięków wydawanych przez startujący odrzutowiec.

Od wielu lat oznaczenie "GT" jest przypisywane wyjątkowo szybkim samochodom. Czy pasuje do charakteru Laguny? Przy pierwszym kontakcie z autem pojawiają się wątpliwości. W Lagunie nie sposób odnaleźć sportowej brutalności. Sprzęgło pracuje lekko, a silnik wykazuje chęć do współpracy od najniższych obrotów aż po sam koniec czerwonego pola. Zaskakujące? Owszem, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że do napędu prezentowanego samochodu posłużył 2-litrowy diesel. Doskonały motor musi spędzać sen z powiek niemieckich inżynierów. Wystarczy jeden kontakt z Laguną, by utwierdzić się w przekonaniu, że technologia TDI powinna powrócić do macierzy - pod maski samochodów użytkowych. Francuzi z dwóch litrów pojemności wydusili 178 KM, a mimo to jednostka napędowa nie straszy klekotem, turbodziurą i nie narzeka nawet, gdy kierowca spróbuje przyśpieszać od 60 km/h na szóstym biegu. To zasługa 400 Nm momentu obrotowego.

Potencjał silnika sprawia, że wskazówka prędkościomierza przemieszcza się praktycznie w takim samym tempie po całej skali licznika. Co prawda możliwość rozpędzenia się do 100 km/h w czasie 8 sekund nie powala na kolana, tak prędkość maksymalna na poziomie 222 km/h jest aż nadto wystarczająca w większości krajów.

Jednak to nie dynamika i nie stylizacja robią największe wrażenie. Laguna GT imponuje właściwościami jezdnymi. Chcemy wjechać w zakręt z prędkością X? Można postawić dużą sumę pieniędzy, iż Laguna wykona manewr w… dwukrotnie większym tempie! Kluczem do sukcesu jest system 4WS Active Drive, którego nie znajdzie się w innych samochodach sportowych. Pod tajemniczą nazwą kryje się układ czterech skrętnych kół. Elektronika - analizując prędkość oraz ruchy kierownicy - steruje skrętem tylnych kół. Przy niewielkich szybkościach wychylają się w przeciwnym kierunku do przednich. Efektem jest doskonała zwrotność. Dość powiedzieć, że Laguna GT ma identyczny promień zawracania co miejskie… Clio! Przy wyższych prędkościach tylne koła skręcają natomiast w tym samym kierunku co przednie, poprawiając stabilność samochodu. W testach przeprowadzonych kilka miesięcy temu na Bemowie okazało się, że Laguna GT pokonuje test łosia minimalnie szybciej od słynącego z walorów jezdnych Subaru Impreza WRX.

Jak Laguna spisała się na płycie lotniska? Na początku zafundowała nam wielkie rozczarowanie… Samochód próbuje uchodzić za sportowy, jednak za nic w świecie nie pozwala na uśpienie ESP. Co prawda system kontrolujący stabilność można wyłączyć przyciskiem na desce rozdzielczej, jednak elektroniczny stróż włączy się ponownie po przekroczeniu 50 km/h. W akcie desperacji sięgnęliśmy do skrzynki z bezpiecznikami. Nawet odszukanie i pozbycie się jednego z nich nie przyniosło jakiegokolwiek zmiany. Wszechwładza elektroniki sięga jeszcze dalej. Renault zdecydowało się na wyposażenie samochodu w automatyczny hamulec ręczny. Dzięki niemu ruszanie pod górkę jest bajecznie proste, ponieważ "ręczny" zostaje samoczynnie zwolniony w momencie rozpoczęcia jazdy. Niestety można pomarzyć o zaciągnięciu hamulca pomocniczego, gdy samochód jest w ruchu, co sprawia, że miłośnicy kontrolowanych poślizgów będą trzymać się z daleka od francuskiego sportowca.

Summa summarum pozostaje płynne pokonywanie zakrętów. W tej roli Laguna GT spisuje się doskonale. Duży rozstaw osi oraz szerokie opony zapewniają idealną stabilność. Nie burzy jej nawet tylne, wewnętrzne do zakrętu koło, które na najostrzejszych wirażach potrafi oderwać się od asfaltu.

Laguna GT spisuje się doskonale nie tylko w trakcie ekstremalnej jazdy. Ponadprzeciętna zwrotność ułatwia manewrowanie w ciasnych uliczkach. W niewielu autach zawracanie dostarcza równie dużej przyjemności. Sprężyste zawieszenie daje pewność prowadzenia do niedawna znaną przede wszystkim z niemieckich samochodów. Podwozie nie jest jednak przesadnie twarde i nawet 400 kilometrów za jej kierownicą nie daje powodów do narzekań na bóle w krzyżu.

Poza tym sportowa Laguna rozpieszcza bogatym wyposażeniem. Komplet poduszek powietrznych, automatyczna klimatyzacja, czy czujniki parkowania to już niezbędne minimum w limuzynie klasy średniej. Na pokładzie testowanego samochodu znajdowały się też niezwykle wygodne fotele, które obszyto skórą i alcantarą. Nie zabrakło również poręcznej kierownicy oraz metalowych nakładek na pedały. Z metalu wykonano także doskonale leżącą w dłoni dźwignię zmiany biegów. Skok lewarka jest bardzo mały, co czyni mieszanie przełożeniami czynnością potencjalnie uzależniającą.

Wnętrze Laguny zaskakuje przestronnością. Szczególnie dużo miejsca jest w drugim rzędzie siedzeń, gdzie wygodnie rozsiądą się nawet dwumetrowi siatkarze. Problemów nie będzie również z pomieszczeniem ekwipunku, ponieważ bagażnik potrafi połknąć 450 litrów. Skoro o ilości mowa, warto wspomnieć o liczbie gniazdek 12V. Na początku testu odnaleźliśmy dwa, zaś po otwarciu schowka umieszczonego pod podłokietnikiem naszym oczom ukazało się trzecie. Arsenał urządzeń multimedialnych będzie więc żył w zgodzie z Laguną.

Francuski samochód wyceniono na 110 000 PLN. Za podobne pieniądze można kupić szybsze samochody. Ale będą mniejsze... Za podobne pieniądze można kupić większe samochody. Ale będą wolniejsze… Ani jedne, ani drugie nie będą mogły poszczycić się faktem posiadania czterech skrętnych kół - a to robi wrażenie. Sprawdzone.