Jadący tym autem wysyła wszystkim klarowny przekaz: popatrzcie, jestem koneserem. Do tego zamożnym. Nawet podstawowa odmiana kompaktowej Lancii kosztuje 70 tys. zł. Nasz egzemplarz był dużo droższy!
Jazda Deltą wyposażoną w 190-konnego turbodiesla to czysta przyjemność − auto jest świetnie wygłuszone, doskonale przyspiesza, ma bardzo bogate wyposażenie. Wsiadając do Lancii, ulega się wrażeniu, że nad jej wykończeniem pracowała armia rzemieślników.
Niestety, Delta ma też kilka wad. Pierwsza z nich to zbyt twarde zawieszenie. Rozumiemy, że 190 koni to nie przelewki, ale w luksusowym samochodzie spodziewaliśmy się jednak większego komfortu. Druga zasadnicza wada naszego egzemplarza to pozbawione jakiegokolwiek wyprofilowania przednie fotele. Gdy wchodziliśmy nawet w niezbyt ostry zakręt mieliśmy obawy, że... za chwilę ześlizgniemy się z siedziska.
Dzieła sztuki zazwyczaj dużo kosztują. Delta nie jest wyjątkiem – ręcznie szyta skórzana tapicerka Poltrona Frau i blisko 200-konny diesel muszą mieć odpowiednią cenę. I choć wydaje się, że ponad 120 tys. zł za auto tej wielkości to suma niebotyczna, zbliżone do Delty pojazdy konkurencji wcale nie są tańsze.