Na ponad pół wieku marka ta przestała istnieć. Przez ten czas samochody stały się nowocześniejsze, zmieniła się ich stylistyka, zwiększyło bezpieczeństwo. I oto w nowych czasach, w roku 2002 odrodził się Maybach.
Pomimo tylu zmian wizerunek marki pozostał taki sam. Maybach to luksusowe, superbogato wyposażone auto dla bardzo zamożnych klientów. I tak jak przed laty samochód jest dużo droższy od Mercedesa i znacznie lepiej wyposażony. Taki model trafił do Warszawy. Oto jego pierwszy test w Polsce.
Maybach imponuje masą oraz wymiarami
Nadwozie sprawia solidne wrażenie. Nie ma się zresztą czemu dziwić, skoro samochód waży prawie 3 tony, a jego długość przekracza 5,7 m. To ponad pół metra więcej niż przedłużona wersja Mercedesa klasy S.
A trzeba pamiętać, że testowany przez nas Maybach to krótsza odmiana 57. Model 62 z większym rozstawem osi ma prawie 6,2 m długości. Całości dopełniają potężne, 19-calowe koła.
Co ciekawe, pomimo dużych gabarytów i znacznej średnicy zawracania manewrowanie wcale nie jest trudne. Wprawdzie widoczność przez tylną szybę, delikatnie mówiąc, jest niewystarczająca, ale podczas parkowania pomagają duże lusterka zewnętrzne i seryjne czujniki cofania.
Bardziej szokuje wnętrze samochodu
Tu wszystko jest w najlepszym gatunku. Skórzana tapicerka oraz drewniane wstawki to oczywistość w tej klasie samochodów. Jednak Maybach oferuje o wiele więcej. Ilość zastosowanych w nim silników elektrycznych wystarczyłaby do obsłużenia kilku innych modeli.
Dzięki nim steruje się nie tylko szybami i lusterkami. Za pomocą przycisku uruchamia się przesuwanie foteli, regulację pochylenia oparć oraz ustawienie wysokości zagłówków. Oczywiście dotyczy to zarówno przednich, jak i tylnych pojedynczych siedzeń.
Jakby tego było mało, siedziska przednich foteli można wydłużyć (również elektrycznie), uzyskując w ten sposób lepsze podparcie ud. Jednak ten samochód ma jeszcze wiele innych fajerwerków, których nie znajdziemy w innym, nawet luksusowym aucie.
Pasażerowie, a właściwie właściciele siedzący z tyłu mają do dyspozycji wszystko, czego tylko zapragną. Szampan schłodzi się w niewielkiej lodówce umieszczonej w tylnym podłokietniku, a wypić go można z kieliszków będących w wyposażeniu auta.
Podczas długiej podróży nikt nie będzie się nudził
Zapracowani biznesmeni mogą sobie zafundować chwilę relaksu, oglądając film na ekranach umieszczonych w oparciach przednich foteli. Pod sufitem znajdują się trzy wskaźniki pokazujące godzinę, temperaturę zewnętrzną, a także szybkość.
Bo to właściciel, a nie szofer, ma prawo decydować, z jaką prędkością podróżuje. O intymną atmosferę dbają przyciemniane szyby oraz roleta, którą można zasłonić tylną szybę. W modelu 62 pasażerowie tylnych siedzeń mogą się dodatkowo odizolować od kierowcy zamawiając przegrodę kosztującą 184 030 złotych!
Potężna moc widlastej dwunastki
Pod maską tej monstrualnej limuzyny pracuje 5,5-litrowa, 550-konna jednostka o imponującym momencie obrotowym 900 niutonometrów.
O tym, że działa, przekonuje obrotomierz, bo jej odgłos jest niemal niesłyszalny nawet podczas dynamicznego przyspieszania, oraz szybko opadająca strzałka na wskaźniku poziomu paliwa.
Współpracujący z silnikiem "automat" zmienia przełożenia tak delikatnie, że można odnieść wrażenie, jakby w ogóle nie było biegów.
W zależności od upodobań sztywność zawieszenia można ustawić od komfortowego do sportowego
Jednak nawet w tym pierwszym trybie trudno nam było zniwelować nierówności na polskich drogach. Po przestawieniu charakterystyki układu jezdnego na sportowy, samochód zaczyna nawet niemile podskakiwać.
Wówczas auto prowadzi się wprawdzie dynamiczniej, ale przecież nie do takiej jazdy je stworzono. Jeżeli potencjalny klient pyta o cenę tego cacka, to znaczy, że go na Maybacha nie stać. Dlatego kwestię kosztów pozostawiamy bez komentarza. Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach.