Pierwszą generację Mercedesa klasy B trudno zaliczyć do udanych. Może technicznie auto nie miało poważnych wpadek (jak przy okazji debiutu mniejszego modelu A), ale nie zdobyło dużej popularności ze względu na niezbyt atrakcyjny wygląd, kiepskie prowadzenie i niski komfort podróży. Niemiecki producent zdał sobie doskonale sprawę z tego, że jego kompaktowy hatchback z „vanowatym” nadwoziem nie przypadł klientom do gustu i w drugiej generacji postanowił wyeliminować wady poprzednika. Na ile mu się to udało? W teście – klasa B z podstawowym dieslem (180 CDI).
Mercedes postanowił zerwać z wizerunkiem minivana dla emerytów, co podkreśla nie tylko nazwa nowego modelu – Sports Tourer – lecz także zmiana w wyglądzie i konstrukcji nadwozia. Zrezygnowano m.in. z podwójnej podłogi (tzw. konstrukcji sandwiczowej). Długość karoserii zwiększono o 9 cm, ale rozstaw osi skrócono aż o 8 cm, a wysokość nadwozia zmniejszyła się o prawie 5 cm.
Pomimo tych „cięć” wygospodarowano dużo miejsca w obydwu rzędach foteli. W klasie B siedzi się o prawie 10 cm niżej niż w poprzedniku, co przekłada się zarówno na lepsze czucie pojazdu, jak i większą przestrzeń nad głową. Niestety, zmiany te spowodowały, że bagażnik nowej klasy B pomieści o prawie 60 l mniej niż auto starej generacji. Kto jednak myśli, że samochód stracił przez to na funkcjonalności, ten grubo się myli. Kufer ma foremny kształt i jest pakowny. Pojemność 486 l to duża wartość, nawet jak na kompaktowego vana.
Wysoko oceniamy deskę rozdzielczą – udanie połączono w jej projekcie elegancję ze sportem i do tego jest solidnie wykonana. W oczy rzucają się okrągłe wloty powietrza i duży, seryjny wyświetlaczradioodtwarzacza. Kierowcy testowi chwalili wygodę foteli oraz intuicyjną obsługę urządzeń pokładowych, z jednym małym wyjątkiem – nie potrafiliśmy przyzwyczaić się do sposobu włączenia wstecznego biegu: najpierw lewarek przesuwamy w lewą skrajną pozycję, następnie dźwignię podnosimy do góry, po czym przesuwamy ponownie w lewo i cofamy.
109-konny diesel okazuje się wystarczający, ale tylko dla spokojnie usposobionych kierowców. Rekompensatę stanowi niskie zużycie paliwa. Testowy egzemplarz przy spokojnej jeździe i wykorzystaniu bardzo sprawnie działającego systemu start-stop spalił średnio 5,3 l/100 km.
Najwięcej przyjemności sprawiało nam jednak prowadzenie klasy B. Układ kierowniczy przyjemnie lekko pracuje i odznacza się precyzją. Zawieszenie dobrze pochłania nierówności nawierzchni i jednocześnie zapewnia autu stabilność podczas jazdy na wprost oraz na szybko pokonywanych zakrętach. Jeśli kierowca popełni błąd lub przesadzi z prędkością, może liczyć na „elektronicznych pomocników”. Spośród nich warto wymienić asystentów: pasa ruchu, wspomagania koncentracji, „martwego pola” i system wykrywania kolizji.
PODSUMOWANIE -Kierunek rozwoju, w jakim poszła druga generacja modelu, z pewnością pozwoli Mercedesowi zdobyć nowych (czyt. młodych) klientów. Auto przyjemnie się prowadzi i zapewnia przy tym dużą dawkę komfortu. Nadal jednak brakuje oryginalnego nadwozia oraz niższej ceny zakupu. Ciekawe, czy przyszłym klientom spodoba się obsługa „wstecznego”?