- Mercedesa E 350e można ładować ze zwykłego gniazdka 230 V i nie trwa to długo, ale zasięg bez zużywania benzyny jest niewielki
- Gdy tylko kończy się prąd, hybryda Mercedesa pali tyle, co zwykły samochód z 2-litrowym silnikiem na benzynę
- Napęd hybrydowy ma sens tylko w mieście, na trasie lepiej sprawdzi się tradycyjny silnik, szczególnie diesel
Ten samochód ma zadowalać się minimalną ilością paliwa dzięki możliwości podładowania z gniazdka. Ma być szybki – choć podstawowym napędem jest benzynowy silnik 4-cylindrowy. Doliczając wspomaganie elektryczne, mamy do dyspozycji prawie 300 KM! Ma być cichy – można się nim poruszać, polegając wyłącznie na silniku elektrycznym. A jak jest?
Mercedes E 350e - szybkie ładowanie, mały zasięg
Hybrydowy Mercedes podłączony do zwykłego gniazdka 230 V po trzech godzinach z kawałkiem naładowany jest już do pełna. Z garażu można nim wyjechać cichutko, na prądzie. Zasięg silnika elektrycznego pokazywany w górnej części wyświetlacza przed kierowcą optymistycznie pokazuje 20 km. To wprawdzie mniejszy niż obiecuje producent (ok. 30 km), ale wciąż rozsądny dystans.
Do wyboru mamy kilka trybów wykorzystania napędu elektrycznego: jazdę z priorytetowym wykorzystaniem energii elektrycznej zgromadzonej w akumulatorach (E-mode), jazdę normalną, w której ma miejsce automatyczne wykorzystywanie wspomagania silnika spalinowego elektrycznym, oszczędzanie napędu elektrycznego, gdy mamy w planie wykorzystanie zapasu energii później. Jest też dostępny tryb ładowania, w którym bateria ładuje się szybko podczas jazdy kosztem dodatkowego obciążenia silnika spalinowego.
Mercedes E 350e - jazda z prądem
Na razie wypróbujmy E-mode: inaczej niż popularne japońskie hybrydy, Mercedes niezależnie od tego, czy korzystamy z napędu spalinowego, elektrycznego czy też obu naraz, normalnie zmienia biegi. Nie słychać irytujących dźwięków przekładni CVT. Silnik elektryczny pozwala rozpędzić samochód do ponad setki i to w sposób zadziwiająco sprawny. Gdy wciśniemy głębiej gaz, momentalnie włącza się napęd spalinowy i dodaje „kopa”, niestety... jest to tylko silnik 4-cylindrowy i słychać to, i czuć. Na prądzie można się rozpędzić do nieco ponad 100 km/h.
Tylko okazjonalnie zmuszając samochód do wsparcia się silnikiem spalinowym, możemy przejechać 10-12 km po mieście przy minimalnym zużyciu benzyny na poziomie 2-3 l/100 km. Po tym dystansie jednak baterie są już puste i zaczyna się jazda w normalnym trybie, a spalanie rośnie – na dystansie 26 km samochód zużywa średnio 6-8 l/100 km, oczywiście plus prąd.
Mercedes E 350e - ruszamy na trasę
Gdy zaczynamy trasę z pustymi bateriami, w baku robi się wir: mniej niż 11-12 l/100 km w mieście Mercedes E 350e nie chce brać, co nie powinno dziwić: trzeba nakarmić ogrzewanie wnętrza, grzanie foteli, kompresor od zawieszenia i dziesiątki różnych systemów, a jeszcze (a może przede wszystkim) trzeba wykarmić konie mechaniczne. Gdy uruchamiamy wymuszone ładowanie baterii w trakcie jazdy, spalanie szybuje do 15-16 l/100 km, przy czym średnio jednak w mieście spokojnie można się zmieścić w dwunastu litrach. Uczciwie trzeba powiedzieć, że E 350e jeździ bardzo płynnie i całkiem dynamicznie, skrzynia biegów zachowuje się jak w dobrym, czysto benzynowym układzie napędowym. Niestety, dźwięk i kultura pracy marnego, jak na tę klasę i cenę auta silnika benzynowego o pojemności dwóch litrów, jednak przebijają się do wnętrza.
Mercedes E 350e jako całość – wliczając napęd i obecne w nim systemy – sprawia wrażenie niesamowicie skomplikowanej, nowoczesnej, a jednocześnie dopracowanej maszyny. Tyle że połowa tej techniki jest – z praktycznego punktu widzenia – całkowicie zbędna! Napęd hybrydowy na krótką metę daje mnóstwo frajdy, pozwala cichutko podjechać pod dom czy wjechać do garażu, jest się czym pochwalić przed sąsiadem i miłe jest to, że w czasie jazdy w trybie domyślnym silnik spalinowy często się wyłącza, niemal zawsze po zdjęciu nogi z gazu.
Mercedes E 350e - wychodzi bardzo drogo
Gdy jednak to wszystko podliczyć, to biznesplan się nie dopina. Otóż za podobne pieniądze (ok. 300 tys. zł, zwykle trochę więcej) można sobie kupić takiego samego Mercedesa z 3-litrowym dieslem albo z benzyniakiem V6 i napędem na cztery koła, a jest to – umówmy się – zupełnie inny poziom komfortu przy zbliżonych kosztach eksploatacji. Duży, 3-litrowy diesel przegra w konkurencji „spalanie” tylko w sytuacji, gdy jeździmy na króciutkich trasach i gdy chce się nam i gdy mamy możliwość za każdym razem po zatrzymaniu wyciągać z bagażnika kabel i podłączać auto do prądu. Oczywiście najlepiej, gdyby prąd rozdawali za darmo.
Na dalszych trasach wygra i diesel, i duża benzyna, bo napęd hybrydowy w takich warunkach się (paliwowo) po prostu nie sprawdza. Hybryda tego typu ma sens tylko, gdy mamy korzyści przyznawane „ustawowo”: prawo do jazdy buspasem czy wjazd do strefy zastrzeżonej dla aut elektrycznych, wtedy możemy udawać, że mamy ekologiczne auto i komfortowo wozić się tam, gdzie dieslem czy zwykłym benzyniakiem nie wolno. Tymczasem w Polsce nikt chyba nie myśli o ulgach dla hybryd z wtyczką, a zatem takie auto to nic więcej, niż... pojazd bardzo interesujący, ale jednocześnie całkiem bez sensu.
Mercedes E 350e - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1991 cm3, R4, turbo benz. + elektr. |
Moc | 211 KM przy 5500 obr./min + 88 KM |
Moment obrotowy | 350 Nm przy 1250-4000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 9-biegowa automatyczna, napęd na tył |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 6,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 2,5 l/100 km (producent), ok. 9,5 l/100 km (w teście) |
Masa własna | 1925 kg |
Cena | od 288 300 zł, auto testowe: 420 093 zł |
Z zewnątrz samochód jest niemal identyczny jak zwykła, spalinowa wersja klasy E. Różnice: klapka i pod nią gniazdo do podłączania kabla oraz niebieskie zaciski hamulcowe
Wersja hybrydowa Mercedesa klasy E wyróżnia się niebieskimi zaciskami hamulców
Klapka do ładowania w zderzaku, po prawej stronie
Mercedes może być wyposażony w bardzo dobre światła wykonane w technologii LED
Tylna klapa auta kryje niewielki bagażnik – część pojemności zabierają baterie
Bagażnik Mercedesa E 350 e – podłoga nie jest płaska, mamy tu schodek
Kokpit można skomponować sobie według gustu: dostępne jest drewno z połyskiem (jak na fot.) albo całkiem matowe, deska i kierownica mogą mieć różne kolory. Niestety, błyszczące wykończenie tunelu środkowego rysuje się i niszczy chyba jeszcze szybciej niż w starym W124
Plastik (lakierowany?) tunelu środkowego łatwo się rysuje, zwłaszcza gdy kładziemy na nim np. klucze