Przyznam, że najwięcej pozytywnych uwag wywołuje stylistyka GLA oraz poziom wykończenia i wyposażenia. Tu rzeczywiście nie ma z czym dyskutować, bo auto może uchodzić za wzór do naśladowania. Tym razem jednak chciałbym skupić się na właściwościach jezdnych naszego crossovera.
Mercedes GLA 220 4Matic – wigor pod maską
Dwulitrowy silnik fazę „docierania” ma już za sobą i zachęcany ruchami pedału gazu chętnie uwalnia swój potencjał. Moc 184 KM przekazywana na obydwie osie przez 7-biegową skrzynię dwusprzęgłową zamienia GLA w sprintera, który nie zostaje w tyle, a na autostradzie bez problemu osiąga maksymalną deklarowaną prędkość. Nie polecam jednak tego robić z oczywistych względów, a poza tym, po przekroczeniu 170 km/h, we wnętrzu robi się dość głośno...
Na trasie układ napędowy najlepiej radzi sobie w trybie Sport, choć przyznam, że nawet wtedy skrzyni biegów zdarzy się spóźnić z reakcją na kick down (wspominałem już o tym przy okazji pierwszego odcinka). Przyzwyczaiłem się jednak już do tego i w razie potrzeby, np. podczas wyprzedzania chętnie korzystam z trybu manualnego – wystarczy trącenie łopatki przy kierownicy, żeby auto sprawniej nabierało wigoru.
Na plus trzeba zaliczyć spadek zużycia paliwa – aktualne z całego dystansu wynosi 12,4 l/100 km (poprzednio 13,2 l) i to mimo bardziej aktywnego stylu jazdy.
Mercedes GLA 220 4Matic – wygodnie, ale...
Sztywna charakterystyka zawieszenia dobrze sprawdza się podczas szybkiej jazdy na dobrych nawierzchniach i nie psuje poczucia komfortu, zapewniając przy okazji stabilne i pewne prowadzenie. Niestety, gorzej GLA radzi sobie na nierównościach poprzecznych, które wyraźnie sygnalizowane są drganiami, a czasem nawet dziwnym stukaniem we wnętrzu. Wyraźnie czuć je także na kierownicy. Swój udział w zjawisku mają z pewnością 19-calowe koła. Faktem natomiast jest, że wyglądają przednio.
Dobrze sprawdza się natomiast napęd na 4 koła, który nie tylko poprawia zachowanie samochodu w zakrętach czy na śliskiej nawierzchni, ale pozwala na zjazd na bezdroża. Jest on sterowany elektronicznie i w ułamkach sekund potrafi zmieniać rozdział momentu między osiami od 100 proc. na przód do 50:50 i dodatkowo jest wspierany przez elektroniczny system sterowania dynamiką jazdy 4ETS, samoblokujący mechanizm różnicowy, układ kontroli stabilności (ESP) oraz zapobiegający poślizgowi kół napędowych (ASR). Kierowca może wybrać także tryb offroadowy pracy układu jezdnego i napędowego, który „wyostrza” ich zmysły właśnie pod kątem jazdy na gorszych nawierzchniach. Nie bez znaczenia jest również to, że 4Matic z pakietem Offroad ma podwyższone o 30 mm nadwozie (prześwit 17 cm), co ułatwia pokonywanie, niedużych terenowych przeszkód.
Sprawdziłem auto na szutrach i piaszczystych, polnych drogach i w żadnym momencie nie miało trudności z pokonaniem tych tras. Może nie były szczególnie wymagające, ale zwykły kompakt z pewnością nie czułby się na nich tak swobodnie, jak GLA. Przemierzając wąskie leśne dukty, doceniłem też po raz kolejny działanie systemu kamer 360 stopni, zwłaszcza gdy na ciasnej ścieżce musiałem zawrócić. Wyraźny obraz na ekranie na konsoli środkowej plus dźwięk z czujników parkowania pozwoliły uniknąć zadrapań lub niebezpiecznego zbliżenia się do urwiska czy rowu.
Właśnie, bezpieczeństwo to ważna zaleta tego modelu. Ale temu aspektowi poświęcę jedną z kolejnych relacji z testu.
Mercedes GLA 220 4MATIC – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1991 cm3, R4, turbo benz. |
Moc | 184 KM przy 5500 obr./min |
Moment obrotowy | 300 Nm przy 1200-4000 obr./min |
Skrzynia biegów | automatyczna 7-biegowa (7G-DCT) |
Prędkość maksymalna | 230 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,1 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,6 l/100 km |
Masa własna | Od 1505 kg |
Cena | Od 152 600 zł (auto testowe - 208 766 zł) |