Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Mercedes S 560 Coupe – ma robić wrażenie | TEST

Mercedes S 560 Coupe – ma robić wrażenie | TEST

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Zadanie, które postawiono przed projektantami Mercedesa S 560 Coupe, zapewne było jasne i konkretne: ten wóz ma wyglądać drogo. Każdy od razu misi widzieć, że kosztował tyle, co całkiem duży dom. Moim zdaniem polecenie wykonano na piątkę.

Mercedes S 560 Coupe
Zobacz galerię (20)
Onet
Mercedes S 560 Coupe
  • Mercedes klasy S Coupe wygląda doskonale i co najważniejsze spełnia swoją rolę - robi ogromne wrażenie
  • Klasa S Coupe to nie jest samochód sportowy, lecz bardzo komfortowy i idealny na długie trasy
  • Wersja S 560 ma pod maską silnk V8 i to jest idealny napęd do tego typu modelu

Wiadomo, że od dziesiątek lat synonimem luksusu jest Mercedes klasy S. Oczywiście są jeszcze Bentleye, Rolls-Royce’y i inne tego typu wozy, ale to już pełny odlot i awangarda, nawet w świecie Rolexów i diamentowych kolii. Klasa S, przynajmniej ta w zwykłych wersjach, to taki luksus dla Kowalskiego. Dostępny nawet za mniej niż pół miliona złotych. Nie zmienia to faktu, że nawet taki samochód musi wyglądać przekonująco i „eska” coupe wywiązuje się z tego zadania znakomicie.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Ma eleganckie nadwozie, które nawet w białym, perłowym lakierze, za którym nie przepadam, wygląda świetnie. Lekko uniesiony tył i niżej osadzona maska sprawiają, że z profilu to wielkie auto wygląda jak naprawdę bardzo dynamiczne coupe – teraz będzie banał – szykujące się do skoku. A jednocześnie, nie jest to typowy przedstawiciel sportowych wozów, bo widać, że tu trochę mniej chodzi o osiągi i emocje, a bardziej o odpowiedni styl. Najwyraźniej w Mercedesie też są zadowoleni, bo przeprowadzony w minionym roku lifting praktycznie niczego nie zmienił, może oprócz kształtu zderzaków, tylnych lamp, czy wydechów. To jednak różnice, którą dostrzegą tylko koneserzy.

Mercedes S 560 Coupe – właściwy napęd na właściwym miejscu

Testowana wersja, czyli S 560, jest najsensowniejszą z istniejących klas S Coupe. Przynajmniej moim zdaniem. Z silnikiem V6 pod maską tego auta po prostu nie wypada kupować, z kolei wersje AMG prężą muskuły, ale przecież gabarytów i masy nie da się oszukać. To nigdy nie będą sportowe samochody z prawdziwego zdarzenia. Natomiast tu mam porządne, 4-litrowe V8 o mocy 469 KM, czyli więcej niż wystarczającej. Jednostka ta po liftingu zastąpiła większy, 4,7-litrowy silnik V8 z S 500 Coupe. Co ciekawe, nowy napęd jest nieznacznie mocniejszy, ale ma ten sam moment obrotowy (700 Nm), co poprzedni silnik.

Mówimy tu jednak i tak o dużych liczbach, nawet biorąc pod uwagę, że S 560 waży ponad dwie tony. Nadwyżka mocy i momentu obrotowego jest wystarczająca, by auto podczas przyspieszania wciskało w fotel i to nie mniej niż mały odrzutowiec podczas startu. Wszak 4,6 s do setki to wynik, który ciągle jeszcze robi wrażenie. A prędkość maksymalna? Cóż, jak to u Niemca – to 250 km/h, choć pewnie bez elektronicznej blokady mogłaby być zdecydowanie większa. Prawda jest jednak taka, że kierując tą „eską” wcale nie ma się ochoty cisnąć gaz do oporu i jechać niczym małą wyścigówką. Charakter tego samochodu skłania do spokoju. Wystarczy mieć świadomość, że w razie czego mało kto nam podskoczy.

Mercedes S 560 Coupe – latający dywan

Wpływ na ten leniwy styl jazdy mają też zawieszenie i cały układ napędowy. W S 560 Coupe – choć to auto sportowe z nazwy – zawieszenie ustawiono komfortowo. Nawet w trybie sportowym klasa S nie zmienia się w gokarta. Staje się tylko nieco sztywniejsza. Nieco inne są też reakcje na gaz oraz sposób działania 9-biegowego automatu. Wszystko zaczyna dziać się ostrzej i szybciej. Lepiej jednak wrócić do ustawienia Comfort i podróżować jak należy. Włączyć tempomat, wygodnie się rozsiąść nie zdejmując rąk z kierownicy (bo włączy się alarm) i spoglądać na okolice ciesząc się ulubionym utworem dobiegającym z głośników świetnego zestawu audio firmy Burmester.

Skrzynia, czyli 9-biegowy automat, zmienia biegi trafnie, miękko i szybko. Przy komfortowym ustawieniu w ogóle nie zauważymy, że nie jedziemy już na trójce, lecz np. na dziewiątym przełożeniu. Nie wyczujemy zmian. Trudno też wychwycić nierówności w drodze – klasa S przepływa nad nimi niczym latający dywan. Oczywiście w standardzie ma pneumatyczne zawieszenie z adaptacyjnymi amortyzatorami, co bardzo pomaga w radzeniu sobie z dziurami lub garbami. W tym samochodzie można pokonywać setki kilometrów, zatrzymując się tylko na tankowanie. Apetyt na paliwo S 560 Coupe ma oczywiście spory – nie ma cudów, 469 KM musi się jakoś pożywić. Choć producent twierdzi, że auto średnio pali 8,7 l/100 km, to za uzyskanie takiego wyniki powinna być przyznana nagroda „zielonego liścia” albo inna, ale o odpowiednio ekologicznej nazwie. To nierealne. W mieście ponad 15 l/100 km to wynik, z którym trzeba się pogodzić i to mimo działania systemu odłączania czterech cylindrów, gdy tylko jest to możliwe. Na trasie da się zejść do 12 l/100 km, ale tylko, gdy nie będziemy przesadzać z wciskaniem gazu.

Mercedes S 560 Coupe – czy warto go kupić?

Wiadomo, to wóz na pokaz, więc wszystko zależy od gustu, zakładając odpowiednią zasobność portfela. W podobnej cenie, czyli za ponad 600 tys. zł, można przecież mieć też Porsche 911, które jest równie szpanerskie i bardziej sportowe. Nie każdy jednak chce poświęcać komfort, a „eska” żadnych kompromisów nie wymaga, a pozostaje naprawdę bardzo szybka.

Mercedes S 560 Coupe 4Matic – dane techniczne:

Pojemność skokowa i rodzaj silnika 3982 cm3, V8, turbo benz.
Moc 469 KM przy 5250-5500 obr./min
Moment obrotowy 700 Nm przy 2000-4000 obr./min
Skrzynia biegów i napęd 9-biegowy automat, napęd 4x4
Prędkość maksymalna 250 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 4,6 s
Średnie zużycie paliwa 8,7 l/100 km (producent)
Masa własna 2075 kg
Cena od 624 tys. zł
Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków