Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Testy > Testy nowych samochodów > Niby Smart, a tak wiele w nim Twingo!

Niby Smart, a tak wiele w nim Twingo!

Autor Adam Włodarz
Adam Włodarz

Zawsze fajnie jest być tym pierwszym! To między innymi z tego powodu ludzie kupują nowe samochody. Twingo w „normalnej” wersji ma też dużo więcej sensu niż jego odmiana Sport, która mi się nie spodobała, a którą miałem okazję testować wcześniej. Tym bardziej ucieszyłem się, że będę mógł jako pierwszy przejechać się naszym długodystansowym Renaultem.

Niby Smart, a tak wiele w nim Twingo!Źródło: Onet
  • Rozpoczynamy test długodystansowy 90-konnego Renaulta Twingo i zastanawiamy się, ile w nowym Twingo jest genów poprzedników?
  • Bliźniak Smarta Forfour ma tylny napęd oraz silnik umieszczony na tylnej osi, co sprawia, że można nim podgrzewać bagaże i zawracać w niemalże w miejscu
  • Najnowsze Twingo świetnie spisuje się w mieście i potrafi zużywać niewielkie ilości paliwa (przynajmniej niektórym kierowcom)

Do trzymiesięcznego testu otrzymaliśmy wersję z trzycylindrowym silnikiem 0.9 o mocy 90 KM, w jedynej dostępnej wersji wyposażenia Intens za 45 800 zł (tańsze są odmiany 70-konne), która po doposażeniu kosztowała ponad 62 tys. zł. Od razu napiszmy, co w naszym modelu zostało dodane: automatyczna klimatyzacja za 2000 zł, 16-calowe felgi aluminiowe za 800 zł, lakier za 1700 zł, elektrycznie sterowany płócienny dach za 3500 zł, zewnętrzną okleinę za 700 zł, system Connect & Go za 3500 zł, pakiet sportowy za 2500 zł, zamykany schowek przed pasażerem za 150 zł, pakiet Relax za 1000 zł (m.in. podgrzewane fotele) i kilka innych elementów.

Uczyniły one z małego mieszczucha auto dość dobrze wyposażone, z ceną z kategorii kosmicznych. Na szczęście jeżdżąc długodystansowym Twingo, można sobie wyobrazić,, jak zachowywałoby się na mniejszych kołach, ze zwykłym radiem, czy też jedynie z ręczną klimatyzacją, zamiast automatycznej i bez drogiej kalkomanii nadwozia – nie czepiajmy się więc już kosztów tego dodatkowego zawieszenia, a zastanówmy się, jaki to jest samochód.

Renault Twingo - klimat sprzed lat

Jak przystało na starszą osobę, mam wspomnienia związane z Twingo pierwszej generacji, które debiutowało w 1993 r. Taki samochód kilka lat później miała moja koleżanka z liceum – tata prawnik sam woził się Mercedesem W124, a córce kupił właśnie najmniejszy model Renaulta w dopiero co powstały pierwszym ASO tej marki w jednym z mniejszych śląskich miast. Jakież było to wspaniałe auto, na tle naszych Fiatów 126p! Kolorowe, z designerskim wnętrzem i genialnym rozsuwanym dachem – szpan jakich mało. Do dzisiaj pamiętam metaliczny (i tak naprawdę bardzo tani, ale wtedy tak nie uważałem) dźwięk towarzyszący zamykaniu drzwi starego Twingo.

Jakież było moje zaskoczenie, w momencie, gdy ten sam stary dźwięk usłyszałem, zamykając drzwi w najnowszej generacji małego Renaulta. Do tego ten dach nad głową (nawiasem mówiąc nieco szeleszczący przy wyższych prędkościach, ale w pra-Twingo było identycznie), poczułem się jak za młodych lat! Tylko że... nie mamy już 1995 roku i to, co nas wtedy cieszyło dzisiaj już niekoniecznie ma sens! Nie słuchamy już grunge (tak wiem, Pearl Jam będzie w 2018 r. w Polsce), a internet nie wymaga telefonu stacjonarnego i modemu. Poza tym Twingo nie jest już Twingiem, a Smartem, bo to przecież ten model jest bliźniakiem Renaulta i to z niego pochodzi większość elementów tego modelu.

Podstawowa różnica wynikająca z faktu, że model ten opracował Daimler to umiejscowienie silnika, który z przodu powędrował do tyłu i co za tym idzie Twingo jest autem tylnonapędowym. To właśnie dlatego na jego tylnym zderzaku nakleiliśmy napis, że przedni napęd jest dla dziewczynek. Ale dość tych żartów!

Renault Twingo - model dla dostawców pizzy

Co daje takie zamontowanie silnika? Przede wszystkim fenomenalną zwrotność. O ile w wersji Sport nie miała ona dla mnie znaczenia, tutaj w „zwykłym” miejskim Twingo trzeba ją pochwalić. Producent twierdzi, że średnica zawracania tego modelu między krawężnikami (tak się ją zwykle mierzy) wynosi tylko 8,6 m, co sprawia, że w zasadzie można zapomnieć o konieczności jeżdżenia tym autem do tyłu. Gdy zaparkowaliśmy w ciasnej ślepej uliczce, wcale nie musimy z niej wycofywać, bo Twingo jest w stanie zawrócić na bardzo niewielkiej przestrzeni. To naprawdę bardzo przydatne rozwiązanie.

Do tego mimo umiejscowienia silnika z tyłu mikro bagażnik istnieje i nawet coś tam do niego zmieścimy. Jakby tego było mało to coś będzie podgrzane, bo motor emituje ciepło. Dostawcy pizzy mogą więc nie tylko zawracać w najciaśniejszych uliczkach, ale nie muszą też wozić już toreb termicznych, oczywiście pod warunkiem, że wybiorą Twingo. Ale na tym nie koniec zalet małego Renaulta – jak dowiedziałem się z materiałów prasowych, po złożeniu kanapy i fotela pasażera można przewozić w małym aucie przedmioty o długości 2,2 m.

Niby totalnie bez sensu, ale pamiętam, że jak byłem młody (czyli wtedy kiedy pierwsza generacja Twingo była na topie), małymi autami dość często się nawet przeprowadzałem i tego typu możliwości czasem mogłyby się przydać! Zakładam też, że współczesne Twingo jest wybierane przez młode osoby, które również prowadzą dość aktywny i ruchliwy tryb życia i czasem ta dość abstrakcyjna możliwości zostanie przez nie wykorzystana.

Renault Twingo - wir w baku? Niekoniecznie!

Przyznam się bez bicia, że się nie popisałem – małe Twingo spalało mi w mieście koło 8 litrów. Gdy tylko inni koledzy (czy precyzyjnie rzecz ujmując współpracownicy) z tej samej redakcji wsiedli za kółku małego Renaulta, średnie spalanie od razu spadło o litr. Rekordzista zaś spalił tym modelem w mieście 4,8 l/100 km (w co nie wierzę, bo nawet producent, a ci w kwestii spalania zwykle kłamią, podaje miejską konsumpcję na poziomie 4,9 l/100 km).

Świadczy to nie tylko o użytkowniku, ale także o charakterystyce pracy małej turbodoładowanej, trzycylindrowej jednostki napędowej. Gdy utrzymuje się ją na niskich obrotach, potrafi być bardzo oszczędna, jeśli zaś jeździ się dynamicznie i wykorzystuje pełnię możliwości w sprincie między światłami (oczywiście bez przekraczania dozwolonych prędkości), silnik ten przestaje być oszczędny.

Dodam, że wrażenia z jazdy Twingo są w miarę pozytywne, chociaż na wolnych obrotach silnik wpada w dość dziwne wibracje i wydaje się nawet, że za chwilę zgaśnie. Na szczęście nic takiego się nie dzieje i po zwiększeniu obrotów działa płynnie. Pochwalić trzeba działanie manualnej przekładni.

Renault Twingo - miasto to jego żywioł

Jak bardzo by nie narzekać na najmniejszy model Renaulta, jedno trzeba mu przyznać – idealnie nadaje się do miejskiej eksploatacji. Mały, zwrotny, wystarczająco mocny (90 KM), nie tylko mieści się w większość szpar pozostawionych między zaparkowanymi samochodami, ale też sprawnie skacze z pasa na pas. Jeśli ten samochód miałby służyć tylko do jazdy po zatłoczonym mieście, byłby idealny.

Nie polecam pokonywania nim trasy z wyższą prędkością, bo jest bardzo podatny na podmuchy bocznego wiatru, ale kto by takim autem jeździł w trasę. Kabina ma wystarczającą wielkość – z tyłu wchodzą dzieci w fotelikach i nie marudzą za bardzo na brak miejsca. Ja życzyłby sobie, żeby było nieco więcej schowków w środku, albo może, żeby były one nieco bardziej praktyczne – cup holdery chętnie widziałbym bliżej dźwigni skrzyni biegów, a nie gdzieś z tyłu niemal na wysokości kanapy, a zamiast zamykanego i niezbyt praktycznego (wyjmowanego) schowka pod konsolą centralną, wolałbym zobaczyć zwykłą szeroką półkę, na której mógłbym położyć telefon.

W wersji Sport przeszkadzał mi brak obrotomierza, ale tutaj nie jest on już aż tak konieczny. Do tego okazało się, że można sobie zainstalować apkę na smartfonie i na tymże smartfonie wyświetlać wskazania obrotów – chyba do takiego stanu rzeczy trzeba się już przyzwyczaić.

Podsumowując – „zwykła” wersja Twingo nie jest zła, a do tego fajnie wygląda i potrafi zawrócić niemalże w miejscu. W odmianie 90-konnej nie ma zbyt dużej konkurencji, bo popularna u nas Skoda Citigo (i bliźniacze Seat Mii oraz VW up!) oferowane są co najwyżej z 75-konnymi silnikami. Porównywalne mocowo modele tego segmentu sprzedają Hyundai i Kia.

Pierwszy z nich ma model i10 (wersja po liftingu), który ma 87 KM i w drugiej od dołu specyfikacji (bo ma już ona klimatyzację) kosztuje 48 400 zł (Twingo zaś 45 500 zł). Druga, Kia za nowe Picanto z motorem 1.2 o mocy 84 KM w podstawowej wersji (z manualną klimatyzacją) żąda 41 990 zł i to jest poważna konkurencja!

Sprawdziliśmy także cenę bliźniaczego dla Twingo Smarta Forfour i okazało się, że w podstawowej wersji z 90-konnym silnikiem kosztuje on... mniej niż Renault – od 42 113 zł, ale moim zdanie Twingo dużo lepiej wygląda!

Renault Twingo - dane techniczne

Pojemność skokowa i rodzaj silnika 898 ccm turbo benz. R3/12
Moc łączna 90 KM przy 5500
Moment obrotowy łączny 135 Nm przy 2500
Skrzynia biegów i napęd 5-biegowa skrzynia manualna, napęd przedni
Prędkość maksymalna 165 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 10,8 s
Średnie zużycie paliwa 4,3 l/100 km (producent)
Pojemność bagażnika 219/980 l
Cena 45 800 zł
Adam Włodarz
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków