... proponując im topornego Nissana NP300, wygodniejszą i lepiej wykończoną Navarę oraz niemal luksusowego Pathfindera. Postanowiliśmy sprawdzić jak Navara - jeden z najpopularniejszych pickupów na świecie - poradzi sobie z trudami jazdy po poligonie…

Toporna sylwetka samochodu nie pozostawia wątpliwości, że japońska maszyna jest w stanie znieść praktycznie wszystko. To głównie zasługa solidnej ramy do której przytwierdzono nadwozie. Masywne elementy nośne można bez trudu dostrzec m.in. za tylnymi kołami. Kontrowersje budzi całkowite pokrycie lakierem przedniego zderzaka oraz błotników. Owszem, rozwiązanie poprawia estetykę pojazdu, jednak wystarczy niewielki kontakt wspomnianych elementów z przydrożnym krzakiem, by perłowy lakier pokrył się niezliczoną ilością rys. Projektanci mogli wziąć przykład z X-Traila, gdzie newralgiczne punkty osłonięto czarnym plastikiem.

Kabina Navary została wykończona twardymi i prosto stylizowanymi materiałami. Funkcjonalność postawiona na piedestale ma sporo zalet. Wnętrze pickupa łatwo utrzymać w  porządku i czystości. Odnalezienie przełączników albo zmiana ustawień systemu wentylacji również nie stwarza problemów. Warto wspomnieć, że mimo spartańskiego rodowodu testowany pojazd bronił podróżnych przed upałami przy pomocy przyciemnianych szyb oraz dwustrefowej klimatyzacji.

Trzeba jednak uczciwie przyznać, że na komfort jazdy nie narzekali wyłącznie pasażerowie przednich foteli. Elektrycznie regulowane siedziska są podgrzewane oraz przyzwoicie wyprofilowane. Z tyłu jest znacznie gorzej. O ile ilość miejsca na nogi oraz nad głowami jest akceptowalna, tak niemal pionowo ustawione oparcia i krótkie siedziska powodują zmęczenie już po kilkunastu kilometrach podróży.

Jazda Navarą po asfalcie odbiega nieco od standardów znanych z "osobówek". Ostrzej pokonywane zakręty powodują przechylanie się karoserii, a na większych nierównościach sztywny tylny most potrafi podskoczyć. Co ciekawe, obciążenie przestrzeni ładunkowej poprawia walory jezdne Nissana. Nie zmienia to faktu, że mimo wspomnianych niedogodności testowany pojazd również "na pusto" prowadził się pewnie i przewidywalnie.

Poza utwardzonymi szlakami Navara spisywała się równie dobrze. Zestrojenie zawieszenia jest znacznie lepsze niż w konkurencyjnym Mitsubishi L200 - nadwozie pickupa Nissana mniej się wychyla oraz nie wykazuje tendencji do wpadania w nieprzyjemne bujanie w trakcie pokonywania następujących po sobie nierówności.

Kierowca Navary otrzymał spory arsenał środków do radzenia sobie z trudami drogi. Na luźnej nawierzchni może włączyć blokadę tylnego mostu lub załączyć napęd na cztery koła. Pokrętłem na konsoli środkowej aktywuje się także reduktor, który pozwala wygrzebać się z naprawdę dużej opresji.

Zautomatyzowanie sposobu zmiany rozdziału mocy to jeden z nielicznych przykładów zastosowania elektroniki w Navarze. Próżno w niej szukać kontroli trakcji, ESP oraz systemów inteligentnego rozdziału momentu obrotowego. W podbramkowych sytuacjach wszystko zależy więc od doświadczenia kierującego. Brak elektronicznych uprzęży oznacza również, że na luźnych albo wilgotnych nawierzchniach Nissanem można bez większych problemów podróżować kontrolowanymi poślizgami. Wykonywanie karkołomnych ewolucji jest ułatwiane przez przyzwoitą precyzję układu kierowniczego oraz skory do współpracy silnik.

Do napędu niemal 2-tonowej półciężarówki użyto turbodiesla o pojemności 2,5 litra. Czterocylindrowy motor z wtryskiem paliwa typu Common Rail spełnia normę emisji Euro IV, produkując 171 KM i 403 Nm. Obie wartości nie tylko pozwalają na holowanie przyczep o masie 3 ton - czynią także Navarę jednym z najmocniejszych pickupów na europejskim rynku.

Moment obrotowy trafia na tylne koła za pośrednictwem 6-biegowej, ręcznej skrzyni. Odpowiednie zestopniowanie pozwala na rozpędzenie pustego samochodu do 100 km/h w czasie 11,2 sekundy. Producent określił prędkość maksymalną na 170 km/h. Navara ani przez moment nie będzie więc zawalidrogą.

Dobre osiągi nie są okupione przesadnie wysokim zużyciem paliwa. W prospekcie zadeklarowano, że średnie spalanie wyniesie 9,8 l/100km. Delikatnie jeżdżący kierowcy będą je w stanie uzyskać. Częściej dociskający gaz do podłogi nie zmuszą auta do spalenia powyżej 12 l/100km. W warunkach miejskich oraz w trakcie terenowej jazdy ropa z baku ubywa w tempie ok. 15 l/100km. Załączenie napędu na wszystkie koła nie wpływa zauważalnie na średnie spalanie, gdyż jego konstrukcja pozwala na to wyłącznie na nieutwardzonych nawierzchniach. Jazda w trybie 4WD po asfalcie prowadzi do nadmiernego zużycia elementów układu przeniesienia napędu. To niewątpliwie największy niedostatek testowanego samochodu.

Informacje zawarte w cenniku wyglądają zachęcająco. Potężna Navara z czterodrzwiową kabiną została wyceniona na niecałe 85 000 PLN. Niestety dopiero później dostrzega się, że za tyle otrzymuje się spartańsko wyposażone auto użytkowe. Żeby japońska półciężarówka ładnie się prezentowała warto wybrać metaliczny lakier za 3400 PLN, natomiast by ułatwić sobie podróże w nieznane można zamówić zestaw nawigacji oraz nagłośnienia ze zmieniarką CD za 9000 PLN. Kto chciałby doświadczyć odrobiny luksusu może dopłacić kolejne 9000 PLN za skórzane i elektrycznie regulowane fotele, które znacznie łatwiej utrzymać w czystości niż siedzenia pokryte tradycyjną tkaniną.

Metamorfoza Navary w funkcjonalny oraz możliwie komfortowy środek transportu kończy się rachunkiem na kwotę niemal 140 000 PLN. Pocieszający jest fakt, że samochody konkurencji potrafią być droższe albo nie są w stanie zaoferować równie bogatego wyposażenia.