Długość przekraczająca, i to grubo, pięć metrów to nie jest rozmiar dla auta do jazdy po mieście, w przecież wiele samochodów 4x4, nawet tych dużych, porusza się właśnie po największych w Polsce metropoliach. To także pick-upy, kierowane albo przez tych, którzy przed lat postanowili zaoszczędzić na podatku VAT albo po prostu przez entuzjastów tego gatunku aut. Prawda jest taka, że większość pick-upów to auta niewygodne, głośne i przeciętnie zmontowane. Na dodatek, z prymitywnymi resorami piórowymi z tyłu. Nissan Navara w obecnej wersji to inna liga.
Nissan Navara – najważniejsze jest zawieszenie
Wiem, że teraz, testując aut, powinienem najpierw pisać o systemie multimedialnym, wyposażeniu z dziedziny bezpieczeństwa oraz o tym, że dzięki zmianom w silniku ten model na pewno uratuje kilka białych niedźwiedzi. Zacznę jednak od techniki, bo ta – moim zdaniem – w Nissanie Navara jest najważniejsza. Chodzi o zawieszenie. Wprawdzie model ten nadal, jak porządny pick-up, zbudowany jest na ramie, to jednak w wersji z podwójną kabiną z tyłu nie ma już, jak furmanka, resorów piórowych, ale porządne zawieszenie z pięcioma wahaczami.
Co z tego wynika? To proste: lepiej prowadzone koła odwdzięczają się staranniejszym resorowaniem. Navara pokonuje zatem nierówności tak, jak przeciętny SUV, bezpieczniej pokonuje zakręty. To ogromny skok jakościowy w porównaniu z większością pick-upów dostępnych na rynku i to łącznie z tymi klasy premium. Blisko Navary jest pod tym względem tylko obecna generacji Toyoty Hilux, ale Nissan i jest lepszy. Poza tym, zmianę tę wprowadzono bez uszczerbku dla funkcjonalności. Navara nadal może bowiem przewieźć tonę w swojej przestrzeni ładunkowej i akurat pod tym względem SUV-y mogą się schować. Nissan może też bez problemów pociągnąć przyczepę o masie 3,5 tony. Większość SUV-ów nie ma szans, by zrobić coś podobnego.
Nissan Navara – mniejszy, lepszy silnik
Jedno o silniku napędzającym Navarę można powiedzieć na pewno: dobrze go słychać, szczególnie gdy mocno wciśnie się gaz. Tak, by obroty przekroczyły 3000 obr./min. Wówczas nietrudno zauważyć, że pick-up to jednak samochodów do roboty, a nie luksusowy SUV. Osiągi też nie są zresztą nadzwyczajne. W wersji z 2,3-litrowym dieslem o mocy 190 KM (jest jeszcze 160-konna), auto rozpędza się do setki w 11,2 s, a to jest wynik bardzo przeciętny, nawet jeśli wziąć pod uwagę 2-tonową masę Navary.
W poprawie osiągów nie pomaga 7-biegowy automat, który działa dość ospale. Gdy wciskam gaz podczas ruszania z miejsca, muszę uzbroić się w cierpliwość, zanim auto zbierze się i zacznie nabierać prędkości. Kolejnym zmianom przełożeń, dość ospałym, czasem towarzyszą wyczuwalne szarpnięcia. Przekładnia na pewno nadaje się do poprawy. Poza tym, zwiększa apetyt na paliwo. Nie jeździłem wersją Navary z ręczną skrzynią, ale według starych, tych nierealistycznych testów auto z „manualem” zużywa 7 l/100 km, a z automatem – 7,4 l/100 km. W praktyce, podczas testu, Navara – przynajmniej w mieście – spalała około 10 l/100 km. Niby sporo, ale moim zdaniem to niezły wynik, jak na ten rodzaj auta.
Nissan Navara – wnętrze jak w SUV-ie, ale ni całkiem
Za to pozytywnie zaskakuje mnie wnętrze Navary. Faktycznie, jak chwali się Nissan, przypomina ono kabinę zwykłego SUV-a, czy też crossovera. Znajduję wiele podobieństw do Qashqaia oraz X-Traila. W bogato wyposażonej wersji jest nawet 7-calowy ekran dotykowy systemu multimedialnego, który – choć nie wygląda zbyt nowocześnie – to jest łatwy w obsłudze i pozwala wygodnie sterować radiem, nawigacją i podstawowymi ustawieniami auta.
Kłopot w tym, że o ile design kokpitu jest w porządku, to już jakość tworzyw otaczających podróżnych jest taka, jak w samochodach użytkowych. Plastiki są twarde, niezbyt miłe w dotyku, choć pewnie wytrzymałe. Pod tym względem SUV-y są jednak o oczko (albo i dwa) lepsze. Oddając sprawiedliwość, muszę oddać, że Navara zmontowana jest bardzo starannie i solidnie.
Nissan Navara – czy warto go kupić?
Moim zdaniem to teraz najlepszy pick-up dostępny na rynku. Jest wygodny, bogato wyposażony, ładny. Czego chcieć więcej, o ile oczywiście ktoś planuje zakup samochodu tego segmentu. Oczywiście nie jest to realna alternatywa dla dużych SUV-ów, które jeżdżą o niebo lepiej, mają bardziej przytulne wnętrza i ciekawsze silniki pod maską. Navara jest jednak najprzyjemniejszym z samochodów, które nie boją się ciężkiej roboty. Nissan będzie też w stanie pojechać w umiarkowaniem trudnym terenie. Pozwalają na to ponad 22-centymetrowy prześwit, napęd 4x4 z reduktorem oraz opcjonalna blokada tylnego mostu. To zestaw podstawowy każdego entuzjasty jazdy po bezdrożach.
Nissan Navara 2.3 dCi – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 2299 cm3, R4, turbodiesel |
Moc | 190 KM przy 3750 obr./min |
Moment obrotowy | 450 Nm przy 1500 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 7-biegowy automat, napęd 4x4 |
Prędkość maksymalna | 184 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 11,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 7,4 l/100 km (NEDC) |
Masa własna | 2115 kg |
Cena | od 237 900 zł |