Bez wątpienia Skoda Octavia II Combi należy do grona najpopularniejszych aut rodzinnych ale też i flotowych. Stąd można tłumaczyć duże zainteresowanie tym modelem w Polsce, na rynku, gdzie mimo wszystko nadal pierwsze skrzypce przy wyborze auta gra stosunek ceny wymiernej do jakości. Mimo kilku niedociągnięć, pierwsza generacji Octavii udowodniła, że trafiła w gusta (portfele?) polskich klientów. Druga, co pokazują wyniki sprzedaży, okazała się jej udaną kopią. Dzięki nowej koncepcji Skody oraz pomocy Volkswagena wyeliminowała dotychczasowe minusy poprzedniczki i wiele wskazuje na to, że w niedługim czasie to ona zajmie tron wśród aut klasy średniej, czy to się komuś podoba czy nie.

Stylistyka: V-ka i kokon

Czeska ale i tak mimo wszystko niemiecka. Tym bardziej, że podstawą do budowy drugiej generacji Octavii była zmodyfikowana płyta podłogowa VW Golfa V. Stąd też samochód, obojętnie czy to w wersji liftback czy kombi nie pozbył się typowo niemieckich manier i naturalnie konotacji z poprzednikiem.

Jeżeli szukać u Octavii plusów to zdecydowanie z przodu. Maska w kształcie trapezu lub jak mówi nasz redakcyjny kolega "V-shape" - bo tak czeski producent nazywa charakterystyczny kształt maski silnika - to najciekawiej zaprojektowany element nadwozia. Im bliżej tyłu tym nudniej, bez fajerwerków, bez polotu co nie oznacza, że ten czesko-niemiecki pragmatyzm wywiera demolujące duszę estetyka złe wrażenia.

Nawet w "budzie" kombi, Skodzie nie można odmówić wyglądu auta solidnie wykonanego. Identyczna długość karoserii (4572 mm) i ten sam rozstaw osi (2578 mm) co w liftback-u powoduje, że mimo dodatkowego kokonu w tylnej części Octavia może się pochwalić zachowawczą acz zwartą i rozsądnie zbalansowaną figurą. Niektórzy nawet twierdzą, że wszystkie Skody w kombi prezentują się znacznie lepiej niż hatchbacki i liftbacki... być może.

Wnętrze: Balansowanie

Gdyby na wyjątek dla Octavii można było stworzyć dodatkową klasę pomiędzy autami kompaktowymi i tymi z klasy średniej to biorąc pod uwagę architekturę wnętrza oraz jakość użytych materiałów produkt Skody byłby liderem (dość często to słowo pojawia się w tym teście) tego hybrydowego segmentu. Czy w tym aspekcie bliżej mu do rozmiaru D czy jednak mniejszego C w zasadzie trudno jednoznacznie stwierdzić i pewnie o to chodziło również samemu producentowi, który w ten sposób może unikać trudnych pytań. Ale czy przypadkiem druga strona medalu nie jest taka, że dzięki temu Skoda podkrada klientów z jednego i drugiego koszyka?

Wracajmy jednak do środka. Nie da się ukryć, że wnętrze i nie tyle jakość użytych materiałów - bo ta jest naprawdę dobra - ale forma wykonania poszczególnych elementów zostają krok z tyłu za tymi znanymi z aut japońskich, francuskich czy nawet niemieckich z segmentu D. Z drugiej strony brak wariactwa, ekstrawagancji (i tu z kolei z wyjątkami - np. imitacje aluminium na drzwiach, klamkach wewnętrznych, wokół centralnej konsoli i skrzyni biegów) powoduje, że w środku Octavii dość szybko można się oswoić. To ten typ aut do których się po prostu wsiada i jedzie. Funkcjonalności na pewno odmówić jej nie można.

Podobnie zresztą jak komfortu rozumianego przez poprawnie zoptymalizowane miejsce dla kierowcy i ilość miejsca dla pasażerów. Tutaj Octavia zdecydowanie nie odstępuje od czołówki gwarantując w zupełności wystarczającą przestrzeń na nogi i głowę nawet dla kompletu pasażerów. Siedzenia chodź na miano prawdziwie komfortowych nie zasługują, pozwolą pasażerom zająć miejsce na dłuższy czas podróży, a kierowcy zapewnią dobrą pozycję przy pracy. Doceniamy również mnogość schowków i pojemność bagażnika: 580 l. w standardzie i 1620 l. przy całkowicie złożonej tylnej kanapie.

Ogólnie całość prezentuje się zupełnie nieźle. Kiedy jednak biomet za szybami jest niekorzystny, w Octavii także za sprawą wnętrza można po prostu szybciej usnąć niż w innych tego typu samochodach.

Jazda: Więcej plusów niż minusów

Zdecydowanie trudniej jest usnąć jeśli rozochocimy do jazdy 1.9-litrowego Diesla o mocy 105 KM obsługiwanego przez sześciostopniową zautomatyzowaną skrzynię DSG (Direct Shift Gearbox). Mimo sporej wagi (1400 kilogramów) rozpędzanie testowanej Octavii nie przychodziło z wielkim trudem (sprint od 0 do 100 km/h w około 12 s.), jednak przy "autostradowych" prędkościach praca silnika odbijała się na pogorszonej akustyce wewnątrz.

Kto rzadko szarżuje ale też nie jest zawalidrogą powinien znaleźć wspólny język z wysokoprężną Skodą. Cechy charakterystyczne dla typowego średniaka choć Octavia takiego porównania nie powinna się wstydzić.

Do pracy zawieszenia podchodzimy z uznaniem, bowiem z jednej strony zapewnia ono przyzwoitą pracę na dziurawych drogach oraz stabilność w zakrętach. Octavia do końca nie pozbyła się jednak tendencji do podsterowności i przy większych prędkościach w dość zaskakujących momentach wyjeżdża przodem z zakrętu i w takim wypadku nawet pomoc Servotronica jest zbędna.

Wniosek jest więc prosty - sportowe zapędy trzeba ograniczyć do minimum, choć co innego wydaje się mówić sprawnie działająca skrzynia biegów DSG w trybie sport. Taki niby automat niby manual, który można obsługiwać sekwencyjnie. Zestrojony z bezpośrednim przełożeniem i dwoma "mokrymi" sprzęgłami (dwa wałki sprzęgłowe i dwa wałki główne), który w lepszy sposób potrafi poradzić sobie z wysokimi obciążeniami termicznymi. Zaletą takiego mechanizmu jest też precyzyjniejsza, pozbawiona szarpnięć zmiana biegów i brak długiego wkręcenia na obroty silnika. Proces zmiany biegów zostaje zamknięty w ułamkach sekundy poprzez przygotowanie do wbicia kolejnego biegu jadąc jednocześnie na niższym. Krótko mówiąc: Cicho i bezboleśnie.

Bezboleśnie również biorąc pod uwagę wyniki spalania. Około 6 litrów w cyklu mieszanym, od 8 do 8,5 w mieście i 5 w trasie. To przemawia jak najbardziej na korzyść czeskiego kombi.

Podsumowanie: Lider średniaków

Testowana przez nas wersja wyposażeniowa Ambiente zawierała między innymi 4 poduszki powietrzne, ABS z ASR, MSR, MBA i EBV, pełną regulację siedzenia kierowca, elektrykę szyb i lusterek, klimatyzację półautomatyczną Climatic, elektromechaniczne wspomaganie układu kierowniczego, reflektory przeciwmgielne, kierunkowskazy w lusterkach, klamki w kolorze nadwozia, relingi dachowe i komputer pokładowy. Nieźle, tym bardziej, że cena samochodu nie przekroczyła 90 000 zł.

Skodzie Octavii II Combi do czołówki segmentu D jeszcze trochę brakuje (być może w ogóle się tam nie wybiera choć patrząc na modę powiększania wszystkich klas wydaje się to nieuniknione) ale jej konstruktorzy zrobili to co mieli zrobić. Samochód ewoluował w dobrym kierunku. Jest większy od poprzednika, bardziej komfortowy, lepiej zharmonizowany, a co ważne nadal atrakcyjny cenowo. Jak rasowy lider średnich średniaków.

+ ekonomiczny i żwawy silnik

+ intuicyjna obsługa

+ rozsądna cena

- hałas przy większych prędkościach

- nudne wnętrze

- podsterowność