- 200 KM mocy i 300 Nm momentu obrotowego – to całkiem sporo jak na benzynowy silnik 1.6
- Za najbogatszą wersję Elite z najmocniejszym silnikiem benzynowym trzeba zapłacić ponad 92 tys. zł nie licząc opcji dodatkowych
- Nawet na opcjonalnych 18-calowych felgach 200 KM Astra jest całkiem komfortowa mimo sztywnego zawieszenia
„O jaki fajny Opel” – stwierdził sąsiad, gdy po raz pierwszy zobaczył testową Astrę na podjeździe. W jego ustach to komplement, gdyż od wielu lat korzysta niemal wyłącznie z produktów koncernu z Wolfsburga. Pewnie zmieniłby zdanie, gdyby poznał cenę testowego egzemplarza. Ta zaś nie może być niska skoro mamy do czynienia z najmocniejszą i najbogatszą wersją w gamie: Astra 1.6 Turbo 200 KM Elite. Innymi słowy za dość długą nazwą kryje się kompaktowa Astra za ponad 110 tys. zł.
Warto zwrócić uwagę na jedno słowo – najmocniejsza. Póki co żądni jak największej mocy mają w Astrze do dyspozycji 200 KM. Tyle i aż tyle. Mocniejszych wariantów można poszukać jedynie wśród aut używanych (Astra J OPC 280 KM albo jeszcze starsza Astra H OPC 240 KM). Ewentualnie pozostaje mieć nadzieję, że następca który już będzie mocno spokrewniony z autami z grupy PSA zyska coś więcej. Ile? Choćby tyle ile w Peugeocie 308 GTi czyli ponad 270 KM.
Opel Astra - dwieście koni i na razie tyle
200 KM w Astrze nie oznacza jednak, że Opel zrobił z niego prawdziwego hot hatcha. Nic z tego. Producent zamiast tworzyć namiastkę bezkompromisowego sportowca usiłującego rywalizować z każdym kompaktowym GTI stworzył wygodny i całkiem komfortowy samochód, który ma sprawiać kierowcy więcej frajdy z jazdy niż tańsze wersje z mniejszymi silnikami. W praktyce oznacza to tyle, że możemy bez większych oporów odrobinę poszaleć i wkręcać się na obroty jak przed laty w Astrze GSi, by po chwili grzecznie i całkiem komfortowo (nie będzie twardo jak na stołku barowym) wieźć dzieci do szkoły. Każdy powinien być zadowolony.
Już na papierze jest całkiem obiecująco. W końcu do dyspozycji jest 300 Nm momentu obrotowego (w zakresie od 1750 do 4700 obr/min). W praktyce nietrudno o wrażenie, że jedziemy zaskakująco żwawym samochodem, który chętnie reaguje na każde wciśnięcie pedału gazu oraz ruch kierownicą. Wprawdzie trzeba przywyknąć do częstszej zabawy dźwignią zmiany i biegów i redukcji, ale w Oplu jest to całkiem przyjemne. I nie chodzi jedynie o kwestie mechaniczne ale także akustyczne, gdyż silnik całkiem dobrze wyciszono.
Opel Astra - to nie jest GTI, GSI czy OPC
Co równie ważne samochód nawet nie będzie nas próbował wytrząść by zmusić do spokojniejszej jazdy. Owszem, każdą wystającą studzienkę poczujemy (tradycyjnie już sztywne zawieszenie) ale nie będzie to połączone z jękiem i grymasem bólu. Niemniej, kto oczekiwał od Astry twardszego zawieszenia, by chociaż spróbować stanąć w szranki z Golfem GTI może być nieco zawiedziony – nawet na 18 calowych felgach.
Uczucie zawodu może się jednak pojawić gdy podjedziemy w jedno miejsce – na stację paliw. Po dłuższej podróży międzymiastowej zakończonej kilkoma kursami do szkoły, sklepu i hali sportowej komputer twardo wskazywał ponad 10,5 litra. Sporo! Codzienne krótkie przejażdżki po mieście oznaczały, że wskazówka stanu paliwa dość szybka przemieszczała się w lewą stronę. Wystarczyła jednak spokojna dłuższa trasa mniej uczęszczanymi drogami w stronę Zalewu Zegrzyńskiego by udało się zejść do ok. 8 litrów.
Bez względu jednak na to dokąd podróżujemy Astrę można docenić za udaną i całkiem przestronną kabinę. Choć Opel przez lata z uporem tworzył samochody ciaśniejsze od konkurencji to jednak obecna Astra ujmy nie przynosi. W kabinie wcisną się bez trudu cztery dorosłe osoby i zabiorą całkiem sporo bagażu (spory bagażnik jak na kompakt – 370 litrów). Pod tym względem nietrudno o wrażenie, że w Golfie będzie po prostu ciaśniej. Na tym jednak nie koniec pochwał. Fotele Astry są bardzo wygodne i to mimo tego, że nazwano je Sport.
Opel Astra - detale i jeszcze raz detale
Opla można i warto pochwalić za jakość wykonania. Choć w kabinie jest sporo twardego plastiku to jednak aż tak nie razi jak u rywali. W sumie łatwo o wrażenie, że Oplowi udało się stworzyć wnętrze przyjemne dla oczu, węchu i dotyku. Warto przy tym zwrócić uwagę na detale. Opel zadbał o banalne plastikowe listwy, dzięki którym nie zobaczymy gołej blachy na krawędziach drzwi tuż przy słupkach. Co ciekawe podobnego rozwiązania poskąpiono w znacznie droższych samochodach takich jak np. Skoda Superb czy Volkswagen Passat. Zostając przy drzwiach - w Astrze łatwo o uczucie nostalgii, gdy zerkniemy na górną część drzwi i staroświeckie już „grzybki” do blokowania zamków.
Cena powyżej 110 000 zł ma swoje odzwierciedlenie pod względem wyposażenia i opcjonalnych dodatków. W najbogatszej odmianie Elite uwzględniono zatem m.in. pakiet kierowcy plus z systemem multimedialnym Navi 4.0. Radio z 7-calowym ekranem wyposażono w funkcję na którą długo czekali miłośnicy marki: integrację ze smartfonem, czyli Android Auto oraz CarPlay. Trzeba przyznać, że rozwiązanie sprawdza się na co dzień, bez względu na to z jakiej funkcji chcemy skorzystać (o ile przyzwyczaimy się do tego, że małe pokrętło z lewej strony służy do regulacji głośności).
Radio Navi 4.0 bardzo sprawnie rozpoznaje podłączony telefon. Sprzęt można docenić także za to, że łatwo przełączać się pomiędzy różnymi funkcjami: aplikacjami z telefonu, tunerem radiowym czy wbudowaną nawigacją. A co do firmowej nawigacji – kto raz skorzysta z aplikacji nawigacyjnych w trybie Android Auto czy CarPlay na dobre zapomni o rozwiązaniu Opla. Jeśli dodać do tego serwisy muzyczne (np. Spotify) można wówczas dać sobie spokój z przygotowywaniem własnego USB z muzyką. Jakość brzmienia jest na całkiem satysfakcjonującym poziomie. Nic nie trzeszczy i nie męczy uszu. Braki w zakresie tonów niskich można zaś poprawić choćby małym aktywnym subwooferem jednej z renomowanych firm car audio.
O ile jednak subwoofer łatwo dokupimy i zamontujemy to w przypadku oświetlenia to nie będzie już takie proste. Kto myśli o zakupie Astry powinien odbyć jazdę próbną i porównać standardowe oświetlenie halogenowe z opcjonalnym LED. Halogeny pozostawiają bowiem nieco do życzenia.
Opel Astra - naszym zdaniem
Poprawny, solidnie wykonany i całkiem udany kompakt z mocnym silnikiem benzynowym pod maską. Nie jest to jednak klasyczny hot hatch a jedynie bogato wyposażona całkiem mocna wersja. Niemniej zapewne nie będzie często widywana na ulicach. Astra 1.6 Turbo Elite za ponad 110 tys. zł pozostanie zatem białym krukiem na drogach jak i z czasem w ogłoszeniach.
Opel Astra 1.6 Turbo Elite - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1598 cm3, R4, benzyna | |
Moc łączna | 200 KM przy 4700 - 5500 obr./min | |
Moment obrotowy łączny | 300 Nm przy 1750 - 4700 obr./min | |
Skrzynia biegów i napęd | 6-biegowa ręczna, napęd na przód | |
Prędkość maksymalna | 235 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,8 s | |
Średnie zużycie paliwa | 6,5 – 6,2 l/100 km (producent) | |
Pojemność bagażnika | 370 l | |
Wymiary w cm (długość/ szerokość/ wysokość) | 437/ 204,2/ 148,5 | |
Cena | 92 800 zł |
Hot hatch? Nie. Ale jest to mocna Astra dla tych, którzy nie szukają GTI
Na opcjonalnych 18 calowych felgach prezentuje się świetnie. Aż tak twardo nie jest jak mogłoby się wydawać
O trzydrzwiowej wersji można zapomnieć. 200 KM tylko w pięciodrzwiowym nadwoziu
Sporo twardych plastików. Nie ma jednak uczucia taniości. Deska jest porządnie wykonana. Na ekranie menu CarPlay
Na ekranie w konsoli nawigacja z telefonu - tryb CarPlay. Działa całkiem nieźle w Navi 4.0
W czerwieni samochód prezentuje się świetnie. Dopłata do lakieru od 2200 zł do 2950 zł (metaliczny/perłowy)
Nawet na takich drogach nie będzie przesadnie twardo. I to na 18 calowych felgach
To nie jest kolejny ciasny Opel. W kabinie starczy miejsca dla czterech dorosłych osób
W standardzie światła do jazdy dziennej LED. Koniec ze zwykłymi żarówkami jak we wcześniejszej Insigni, co było koszmarem niektórych użytkowników flotowych
Duże pokrętło nie służy do regulacji głośności. Trzeba przywyknąć, że głośność regulujemy mniejszym potencjometrem
Przyciemniane tylne szyby tylko za dopłatą. Nawet w najdroższej wersji. Opcja za 800 zł.
Menu radia nawigacyjnego Navi 4.0. Dostępne m.in. w pakiecie. Jako osobna opcja od 3300 zł do 4200 zł
Bardzo wygodne fotele określane mianem sportowych. W opcji wersje z elementami z alcantary lub skóry
To nie są byle jakie naklejki. Listwy progowe prezentują się bardzo dobrze.
Menu CarPlay w radiu Navi 4.0. Wykorzystaliśmy nie tylko Google Maps ale także polską AutoMapę
Bagażnik o pojemności 370 litrów. Mógłby być nieco głębszy. Całość porządnie wykończona
Dojazdowe koło zapasowe. Dookoła koła jest sporo miejsca na drobiazgi. Jest zatem gdzie wcisnąć trochę rzeczy podczas wakacyjnego wyjazdu
Za ścianką z materiału trochę pustej przestrzeni. Szkoda, że wnęki nie wyłożono materiałem.
Dostęp bezkluczykowy oznacza jedną praktyczną funkcję - zdalne otwieranie i zamykanie przyciskiem
Tradycja w Oplu - bardzo wygodne sterowanie sprzętem audio. To jedno z lepszych rozwiązań na rynku
Powrót do przeszłości - klasyczne grzybki w drzwiach
Kamera cofania jest dość dobrej jakości. Przydałby się nieco większy kąt widzenia
Detal, który ma znaczenie. W Oplu nie zobaczymy fragmentu gołej blachy na drzwiach gdyż wykorzystano plastikowe osłony. Takiego drobiazgu zabrakło m.in. w nowym Passacie czy Superbie.
AutoMapa w trybie CarPlay. Na co dzień lepiej używać nawigacji z telefonu w trybie Android Auto czy CarPlay niż fabrycznej nawigacji Opla