Auto wyszło z pierwszego starcia obronną ręką i nie były konieczne tak drastyczne "promocje" cenowe, jak to miało miejsce po debiucie głównego konkurenta z logo VW na grillu.

Stylistyka

Astra III jest znacznym rozwinięciem koncepcji zapoczątkowanej przy okazji drugiej generacji, odjechała natomiast daleko pierwszej wersji. Rewelacyjne, duże lampy przednie podkreślają charakter auta i świetnie wpasowują się w wycięcie maski tworząc "głębokie U". Również tył auta nabrał wyrazistości dzięki dużym, bursztynowym lampom. Nie bez przyczyny fotografowaliśmy auto wieczorem - wtedy to duże, wyraziste klosze wydają się robić najlepsze wrażenie.

Całe nadwozie jest udanym połączeniem dużych i płaskich powierzchni i zdecydowanych, ciętych linii. Auto stało się bardziej masywne niż poprzednik - głównie za sprawą szerokiego słupka "C" - pochwalić należy również odwagę Opla, która pozwoliła mu na znaczne zwiększenie logo na grillu i klapie. A’propos kufra - elementem szczególnym zwłaszcza w nadchodzącej wersji coupe GTC będzie powierzchnia pod lampami, niczym dach wieńcząca tylny zderzak.

Kierowca

Pierwsze wrażenie, jakie odnosimy po zajęciu miejsca wewnątrz auta, może nie być zbyt zachęcające do dalszego pozostania w nim. Powiedzmy sobie wprost: wszędobylska "grobowa" czerń i szarość testowanej wersji w połączeniu z kanciastą stylistyką konsoli nie nastraja optymistycznie (oczywiście można wybrać "żywsze" kombinacje). Brakuje tylko naklejki "Osoby chorujące na depresję proszone są opuszczenie auta"...

Jednak po zachodzie słońca, gdy mrok spowijał otoczenie, a w naszej Astrze rozjarzyły się podświetlenia instrumentów na desce, głównego zestawu wskaźników i ekranu komputera pokładowego wszystko poprawiło się. Nagle odkrywasz, że regulowane podświetlenie nie kłuje w oczy, a wręcz pomaga ożywiając wnętrze optycznie i skupiając wzrok na zegarach i komputerze - źródłach najważniejszych informacji.

Dyskretnie podświetlone są również klamki drzwi, a po odchyleniu blend przeciwsłonecznych i odpaleniu oświetlenia wnętrza możemy swobodnie studiować mapę miasta i planować trasę clubbingu. Tylko, po co opuszczać tak wygodne wnętrze...?

Siedzisz w półskórzanym fotelu, przed Tobą skórzana, świetnie leżąca w dłoniach kierownica z regulacją radia oraz wzdłużną i pionową położenia (choć nieco za gruba na ramionach). Za nią zegary prędkościomierza i obrotomierza - prosto i przejrzyście. Na lewo przemyślnie ukryte, modnie wysuwane, ale łatwe w obsłudze regulatory oświetlenia. Można i trzeba się natomiast przyczepić do wracających do pozycji wyjściowej manetek obsługi wycieraczek i kierunkowskazów - odmiennie niż w innych autach, tylko po co?

Pasażer

Pasażer zajmujący miejsce z przodu auta ma podobne wrażenia jak kierowca. Obaj docenią dobre trzymanie foteli, które wraz ze sprężystym zawieszeniem i 16-calowymi kołami na gumach 205/55 Continental Premium Contact gwarantują dobre wyczucie drogi. To zdecydowanie na plus.

In plus zaliczą również obsługę nawiewu/klimatyzacji (seryjna w wersjach Elegence, testowanej Cosmo i Sport). Przez moment trzeba jej się co prawda przyuczyć - trzy gałki nie mają opisu funkcji - ale już po kilku ruchach intuicyjnie sięgamy w ich kierunku (ale nisko!), odczytując ich działanie z czytelnego wyświetlacza na szczycie konsoli środkowej.

Co in minus? Schowki, a raczej ich brak. Mówiąc szczerze to porażka, że w tej klasy aucie, które często będzie służyć do pracy i wyjazdów z rodziną jest tak niewiele miejsca na podręczne drobiazgi. Pasażer ma przed sobą pojemny schowek, ale zabrakło już miejsca na szersze kieszenie w drzwiach, czy otwierany luk na środku. Pasażerowie tyłu mają natomiast do dyspozycji obracaną, płaską i nieporęczną szufladkę w tunelu środkowym. Do tego podłokietnik...

Zainstalowany w naszej Astrze pakiet Elegance/Cosmo z listy wyposażenia dodatkowego, zawierał halogeny, dzielone siedzenia z tyłu (40/20/40), fotel kierowcy w regulacją w  8 kierunkach, klimę i podłokietnik między fotelami. I tenże właśnie jest przykładem błędu projektowego. Co prawda jest regulowany na wysokość, ale wykonano go z kiepskiego plastiku, otwieranie może szybko się zużyć, a umieszczone w nim rzeczy będą się tłuc z braku miękkiej podkładki.

Bagażnik

Jest OK. Co prawda kufer Astry pomieści tylko 350 litrów bagażu (jak Golf), ale konkurencja jest niewiele lepsza. Za to srebrną strzałę załadujemy ciężarem aż 475-kilogramów, mieliśmy też do dyspozycji wspomnianą, dzieloną i składaną tylną kanapę. Daje to możliwość praktycznie dowolnej aranżacji przestrzeni ładunkowej: od tunelu na narty z dwoma miejscami dla pasażerów do vana do przewozu lodówki.

Po podniesieniu podłogi odnajdujemy natomiast poręczne półki-skrytki na mniejsze, a na pewno rzadziej potrzebne (utrudniony dostęp) rzeczy. Co ważne, bagażnik ma jednolitą formę bryły z płaskimi ściankami co ułatwia jego za- i wyładunek.

Jazda

Jest więcej niż OK. Wspomniany zestaw szerokie koła + sprężyste zawieszenie + dobre fotele daje świetny efekt wyczucia auta. Jest ono przy typ przyjemnie podatne na szybkie manewry, sprawnie i z dużym marginesem bezpieczeństwa reagując na ruchy kierownicy i pedałów.

Gaz - mając pod pedałem moc 105 koni z 1.6-litrowej jednostki Twinport, można teoretycznie pokusić się o próby rajdowej jazdy. Technologia ta ma jednak służyć głównie do oszczędzania paliwa. Poprzez angażowanie do 25% gorących spalin w powtórny cykl spalania mieszanki w komorach (średnie zużycie ok.8l/100km jest jednak...średnim wynikiem), silnik ma jednak nieco stłumiony charakter.

Warto natomiast podkreślić ciszę i spokój - nie jak w dyskotece - z jaką Astra podróżuje gdy nie wymagamy od napędu wyśrubowanych efektów. Drążek skrzyni leży pewnie w ręce, i podobnie zaskakują biegi. Poruszając się po podwrocławskiej autostradzie z prędkością bliską maksymalnej i wyłączonym radiem nie zauważyliśmy by do wnętrza auta docierał przesadny szum wiatru ani opon.

Podsumowanie

Właśnie jadąc szybko nową Astrą III wydaje się, że odczytujemy zamiar jej konstruktorów. Bez zbędnych udziwnień wnętrza odciągających wzrok od drogi, z cichym i wydajnym układem zawieszenia oraz wystarczającym silnikiem, samochód pozwala skupić się maksymalnie na prowadzeniu.

Jednak jadąc wolno w mieście lub czekając na światłach może nas natomiast nudzić ascetyzm i techniczna prostota. W świetle braku tak modnych ostatnio, wyszukanych rozwiązań z zakresu ergonomii, pozostaje wtedy cieszyć się łatwością obsługi i dobrym radiem.

Bazowy, pięciodrzwiowy model z silnikiem 1.6, 16v, Twinport kosztuje 71.750 zł co stanowi o prawie 4.000 zł mniej niż adekwatna wersja Golfa. Ten drugi jest za to nieco mocniejszy i bardziej popularny.

W zeszłym roku, w Europie Zachodniej zarejestrowano 569 tys. egzemplarzy VW-ów, co było wynikiem w przybliżeniu o 72 tys. lepszym od kompaktowego Opla -  - jak widać auto spod znaku srebrnej strzały musi nieustannie walczyć o klientów.