Opel zapowiedział premierę nowego auta na wiosnę 2017 roku i z technicznego punktu widzenia będzie ono miało niewiele wspólnego z poprzednim modelem. W przypadku klasy średniej firma pójdzie tą samą drogą, co w piątej generacji kompaktowej Astry, która to została radykalnie odchudzona oraz wyposażona w najnowocześniejsze multimedia i nowe, oszczędne silniki.
Kierunek rozwoju Insignii wyznaczył zaprezentowany w 2013 roku concept car Monza. Podczas jego prezentacji menedżerowie Opla jak mantrę powtarzali cztery główne cechy nowej linii modelowej: jak najlepsze wykorzystanie przestrzeni nadwozia, lekka budowa, efektywne jednostki napędowe i atletyczny design. W przypadku Astry zapowiedzi znalazły potwierdzenie w rzeczywistości i auto sprzedaje się doskonale. W Polsce do października ponad 10,5 tys. Astr znalazło nabywców – w klasie kompaktów tylko Skoda Octavia jest lepsza (12,4 tys.). Czym zaskoczy nas Insignia Grand Sport?
Samochód został zbudowany na nowej, modułowej platformie podłogowej, z której korzysta też Astra. Jej podstawowa przewaga nad poprzednią płytą to znacząco mniejsza masa pojazdu, i to mimo większych rozmiarów – nowa Insignia liftback będzie miała 4897 mm długości (o 55 mm więcej niż dotychczas). Znacznie zwiększono też rozstaw osi (plus 92 mm, czyli 2829 mm). Szerokość wzrosła zaledwie o 7 mm, ale wysokość zmalała aż o 29 mm. Opel zapowiada, że w stosunku do pierwszej generacji auto będzie lżejsze o 175 kg.
Podczas testów w Niemczech mieliśmy okazję wypróbować dwie benzynowe wersje silnikowe: 1.5 turbo/165 KM (z napędem na przód) oraz 2.0 turbo o mocy 250 KM (4x4). Szczególnie ciekawa jest ta druga odmiana. Opel wykorzystał w niej inteligentny napęd na obie osie z blokadą tylnego mechanizmu różnicowego, wyposażoną w dwa elektrohydrauliczne sprzęgła. Dzięki temu rozwiązaniu na każde z tylnych kół może być przełożony inny moment obrotowy, co poprawia trakcję i prowadzenie auta. Przekonaliśmy się o tym w trakcie pokonywania ciasnych zakrętów na mokrych niemieckich drogach. Po przejechaniu tylko kilku kilometrów można było wyczuć znaczący spadek masy Insignii – mniejsza bezwładność lżejszego samochodu była wyraźnie odczuwana, gdyż po kilkunastu minutach usiedliśmy za kierownicą obecnej generacji.
Pod względem prowadzenia mieliśmy wrażenie, że poruszamy się po prostu mniejszym samochodem, a napęd sprawiał, że nawet gdy pokonywaliśmy ostre zakręty (mokry asfalt!), trakcja była zachowana. Odmiana z nowym silnikiem 1.5 zaskoczyła nas za to komfortem – zawieszenie bardzo pracowicie i sprawnie kompensuje nierówności, a do wnętrza auta nie docierają żadne dźwięki jego pracy.
Na liście opcji flagowego Opla znajdzie się ulepszony system oświetleniowy IntelliLux LED Matrix, który dzięki zastosowaniu aż 32 modułów LED (w Astrze: 16) umożliwia jazdę z włączonymi światłami drogowymi nawet wtedy, gdy z naprzeciwka zbliża się samochód – system tak kształtuje snop światła, żeby nie raziło ono kierowcy auta jadącego w przeciwnym kierunku.
W przypadku topowego benzyniaka za przeniesienie napędu będzie odpowiadał nowy, 8-stopniowy „automat”. W późniejszym czasie do oferty dołączą mniejsze jednostki benzynowe – tu standardem będzie nowo opracowana skrzynia manualna (6-przełożeniowa).
Naszym zdaniem
Nowa Insignia
ma wyróżniać się wielkością wnętrza i jakością wykonania, ale koncern zapewnia, że pod względem ceny nadal będzie to auto w średniej strefie. Trzymamy za słowo i sprawdzimy to wiosną, gdy samochód trafi do sprzedaży.
W PUNKT
To jest super
Mechaniczno-hydrauliczna szpera w czasach elektronicznych układów.
To nie wyszło
Nie wiemy jeszcze, co nie wyszło...
Efekt WOW!
Inteligentne oświetlenie, dzięki któremu nie trzeba myśleć o zmianie świateł drogowych na mijania.
Kto to kupi?
Do tej pory Insignia była królową flot, ale może tak, jak Astrą, zainteresują się nią też klienci prywatni?