Oficjalny debiut Opel Mokka miał już w marcu, podczas salonu samochodowego w Genewie i od początku wzbudzał niemałe zainteresowanie. Teraz, na chwilę przed wprowadzeniem nowego SUV-a do sprzedaży, Opel zaprosił dziennikarzy z całej Europy do przeprowadzenia pierwszych jazd i bliższego poznania swojej nowości.

Testy miały miejsce na północy Niemiec, w wietrznych i surowych pod względem pogody okolicach wybrzeża Morza Północnego. Trasy natomiast biegły zarówno autostradami bez ograniczeń prędkości, wąskimi lokalnymi drogami, jak i nawet… szeroką piaszczystą plażą, gdzie dało się poznać zalety napędu na cztery koła.

Deszczowa i bardzo wietrzna pogoda, jaka przywitała nas na miejscu prezentacji, wymagała mocnego pobudzenia. Z pomocą przyszła, a właściwie przyszedł, Mokka. Od samego początku zadziornie patrzył na nas z wysokości seryjnie montowanych 18-calowych felg, zachęcając do próbnej jazdy zwartym i dynamicznym nadwoziem oraz dodającymi off-roadowego charakteru plastikowymi osłonami. Dałem się skusić, choć nie dowierzając w podnoszące ciśnienie właściwości "kawowego" Opla wypiłem przed jazdą małe espresso.

Wewnątrz Opel Mokka przypomina pod wieloma względami Astrę, szczególnie jeśli chodzi o środkową konsolę z licznymi przyciskami i pokrętłami. Jeśli chodzi o ich obsługę, to po krótkim przyzwyczajeniu okazuje się bezproblemowa i wręcz intuicyjna.

Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą nie sprawia najmniejszych trudności, szczególnie w wersji wyposażonej w bardzo wygodne, ortopedyczne fotele z 8-stopniową regulacją. W oplowskim SUV-ie siedzi się wysoko, dzięki czemu widoczność jest bardzo dobra. Miejsca w kabinie jest, powiedziałbym, w sam raz, a z tyłu wygodnie siedzieć będą osoby o wzroście do 180 cm.

Opel Mokka, jak na swoje rozmiary, oferuje sporo miejsca do przewożenia różnego rodzaju przedmiotów. Z tyłu zmieści się 356 litrów bagażu, co jest wynikiem godnym samochodu klasy kompakt, choć pod tym względem konkurencja wypada nieco lepiej. Drobniejsze rzeczy można umieścić w jednym z 19 praktycznych schowków i półek.

Praktycznym pomysłem jest, dostępne w jednym z dodatkowych pakietów wyposażenia, gniazdko 230 V, przez które można podładować laptopa czy telefon. Z kolei fani wycieczek rowerowych docenią system FlexFix, który na platformie wysuwanej z tylnego zderzaka pozwoli przewieźć nawet trzy rowery. Co więcej, nie blokują one dostępu do bagażnika, bo w razie potrzeby wystarczy je po prostu odchylić do tyłu.

Pora jednak na odrobinę pobudzenia, jakiego oczekiwałem od nowoczesnego, atrakcyjnego SUV-a. Co w tym względzie oferuje Opel Mokka?

Pod maskę trafić może jeden z trzech silników - dwóch benzynowych i jednego diesla. Podstawowym motorem, napędzającym wyłącznie wersje z napędem na przednią oś, jest benzynowe 1,6 o mocy 115 KM. Kolejna jednostka, przeznaczona dla odmian przednio- i czteronapędowych, to benzynowe 1,4 turbo generujące 140 KM mocy. Z kolei fani silników wysokoprężnych mogą skorzystać z jednostki 1,7 o mocy 130 KM. Podczas dwóch dni jazd udało mi się wypróbować zarówno benzynowe 1,4 w wersji 4x4, jak i diesla 1,7 napędzanego na przednią oś.

Oba silniki prezentują się dobrze, pozwalają na dynamiczną jazdę i sprawne wyprzedzanie. Na odcinkach niemieckich autostrad, gdzie nie ma ograniczenia prędkości, udało mi się rozpędzić obie wersje w pobliże ich prędkości maksymalnych. Brakło do tego kilkunastu km/h, a winę ponosi bardzo mocny, porywisty wiatr, wiejący o tej porze w rejonie wybrzeża Morza Północnego. Jeśli chodzi o silnik 1,4 to czasem odnosiłem wrażenie, że część jego pokaźnej mocy gdzieś wyparowuje, szczególnie w porównaniu z bardzo dynamicznym i elastycznym, choć trochę mało kulturalnym motorem Diesla. Obie jednostki dzieli jednak 100 Nm momentu obrotowego, a do tego wersja benzynowa dysponowała napędem na cztery koła.

Słowa uznania należą się inżynierom pracującym nad zawieszeniem. Widać, że poświęcili mu sporo uwagi i ciężkiej pracy. Opel Mokka prowadzi się pewnie, zarówno w zakrętach, jak i przy prędkościach bliskich maksymalnej. Nawet mocne podmuchy bocznego wiatru nie wybijały wysokiego przecież auta z toru jazdy. Również na bezdrożach i dziurawych odcinkach dróg zawieszenie pokazuje się z dobrej strony. Mimo że jest twarde, dobrze tłumi nierówności.

Dobrą okazją do podniesienia sobie ciśnienia i przetestowania napędu na cztery koła była wizyta na wybrzeżu Morza Północnego i jazda po piaszczystej plaży, gdzieniegdzie upstrzonej kałużami słonej wody. Za przyzwoleniem przedstawicieli Opla mogliśmy dowoli poszaleć po ubitym piasku, wyciskając z napędu i zawieszenia siódme poty. Test został zaliczony, ani jedno auto nie zakopało się w piaszczystym podłożu, a jazda "bokami" przyniosła przy okazji sporo frajdy, udowadniając, że Opel Mokka może służyć również do zabawy.

Na co dzień napęd na cztery koła przyda się np. na zaśnieżonych, śliskich drogach, ale i zjazd z utwardzonych szlaków jest jak najbardziej możliwy. Oczywiście na tyle, na ile pozwoli 16-centymetrowy prześwit. Bo do samej pracy napędu nie można mieć zastrzeżeń. Elektronika sterująca układem w ułamku sekundy wykryje poślizg kół i w razie potrzeby za pośrednictwem sprzęgła wielotarczowego rozdzieli moment obrotowy pomiędzy przednią i tylną oś w stosunku 50:50. W normalnych warunkach 100 proc. napędu kierowane jest na przód.

Ale nawet jeśli klient salonu Opla nie zdecyduje się wyłożyć większej sumy pieniędzy na egzemplarz 4x4, może liczyć na wsparcie elektroniki. System ESP jest tu bowiem wyposażony w funkcję mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu, który wyratuje kierowcę z niejednej opresji.

Będąc w temacie trudnych sytuacji na drodze, Opel Mokka ma wiele do zaoferowania w dziedzinie bezpieczeństwa pasażerów. Inżynierowie opracowali m.in. nową generację systemu Opel Eye, który obejmuje funkcje FCA, czyli system ostrzegania przed kolizją, TSR, czyli system rozpoznawania znaków drogowych, oraz LDW - system ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu.

Układ FCA ostrzega kierowcę za pośrednictwem głośnego alarmu oraz sygnalizacją wizualną o możliwej kolizji z samochodem jadącym przed nami. Oprócz układu ostrzegania przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu, który sygnalizuje kierowcy opuszczenie pasa w takiej sytuacji, inżynierowie rozwinęli układ rozpoznawania znaków drogowych. Oprócz okrągłych znaków drogowych teraz nowa kamera potrafi również rozpoznać prostokątne znaki dotyczące autostrad lub stref zamieszkania, jak również wszelkie znaki związane z ograniczeniem prędkości. Kamera potrafi również odczytać dynamiczne wyświetlacze LED-owe.

Na koniec najważniejsza dla wielu potencjalnych klientów kwestia, czyli cena. Na polskim rynku Opel Mokka pojawi się pod koniec października. Bazowa cena za wersję z silnikiem 1,6 o mocy 115 KM i napędem na przód wynosi 67 900 złotych. Dostaniemy tu podstawowe elementy, jak poduszki powietrzne, ABS, ESP czy elektryczne lusterka. Klimatyzacja wymaga dopłaty 4 tys. złotych. Z kolei Opel Mokka w jednej z testowanych przeze mnie wersji 1,4 turbo 4x4 wyceniony został na 88 500 złotych. Jest to zarazem najtańsza opcja z napędem na cztery koła.

Konkurenci na tle Opla wypadają różnie. Do głównych rywali Mokki należą Skoda Yeti, którą z silnikiem 1,2 o mocy 105 KM możemy mieć za 65 950 zł, Mitsubishi ASX kosztujący od 68 300 zł za wersję 1,6 117 KM oraz Nissan Qashqai wyceniony od 72 tys. złotych. Oczywiście wszystkie te wersje dostępne są z napędem na jedną oś.

Czy Opel Mokka znajdzie zainteresowanie i przyciągnie klientów na polskim rynku? W Europie, jeszcze przed wejściem auta do salonów, zebrano już ponad 40 tys. zamówień. Polski oddział Opla planuje sprzedaż 200-250 sztuk miesięcznie. Czy to się uda? Powiem tak. Opel Mokka to nowoczesny SUV, który ma wszystko czego potrzeba do odniesienia rynkowego sukcesu. Atrakcyjny wygląd, praktyczne rozwiązania, dobre zawieszenie i napęd oraz wysoki poziom bezpieczeństwa. Czy to wystarczy, by pobudzić ogarnięty sennością kryzysu rynek? Oby…