Stojące w salonach Clio to model sprzed 6 lat – w czasach szybko zmieniającej się mody i prezentacji nowinek technicznych można by uznać go za przestarzały. Rzeczywiście, świadczyć może o tym wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa: tylko 4 poduszki, nie ma systemów wspomagających kierowcę, takich jak automatyczne hamowanie czy kontrola pasa ruchu (a to przecież Renault często stanowi awangardę w tej dziedzinie!). Jednak Clio w wersji 1.2 TCe to atrakcyjny maluch – przyjemnie się nim jeździ i ciekawie wygląda.

Nadwozie. Po 4-metrowym aucie nie należy spodziewać się nie wiadomo jakiej przestrzeni. Za rosłymi pasażerami zajmującymi fotele dorośli nie usiądą już na kanapie. Znamy konkurentów oferujących kokpity o kilka centymetrów szersze, ale Clio na pewno również nie wypada źle. Wygodne fotele, w wersji Limited specjalna grafitowa tapicerka.

Przyjemna deska, akceptowalne materiały. Nie ma
klasycznego prędkościomierza, tylko cyfrowy.
Przyjemna deska, akceptowalne materiały. Nie ma klasycznego prędkościomierza, tylko cyfrowy.
Bagażnik jest duży (300 l) i ma regularny kształt,
ale po złożeniu oparcia powstaje wielki próg.
Bagażnik jest duży (300 l) i ma regularny kształt, ale po złożeniu oparcia powstaje wielki próg.

Silnik. Od liftingu w 2016 r. jednostkę 1.2 TCe można nabyć z klasyczną przekładnią manualną (wcześniej tylko z dwusprzęgłową). To świetne połączenie. Samochód żwawo się porusza, chętnie reaguje na gaz. W dobie trzycylindrówek to prawdziwy rarytas. Jest jedno „ale”: raczej spokojna jazda po Warszawie zakończyła się wynikiem nieco ponad 9 l/100 km – wiele modeli spaliłoby w tych warunkach nawet o 2 l/100 km mniej, a to już wymierne oszczędności. Ciekawostka: komputer pokazuje m.in. ilość zużytego paliwa (w litrach) od resetu.

Czterocylindrowy silnik
ładnie brzmi i jest zrywny,
jednak dość sporo każe 
sobie za to płacić.
Czterocylindrowy silnik ładnie brzmi i jest zrywny, jednak dość sporo każe sobie za to płacić.

Prowadzenie. Niezłe połączenie precyzji jazdy z komfortem. Auto pewnie trzyma się drogi i nie wytrząsa pasażerów. Skuteczne są do tego hamulce.

Koszty. Najmocniejszy w palecie silnik 1.2 występuje tylko w bogatszych wariantach Limited i Intens, dlatego cena 58 100 zł nie jest może atrakcyjna, ale akceptowalna. Testowy Limited był wzbogacony m.in. o automatyczną klimatyzację i kartę zbliżeniową (niezbyt chętnie otwierała auto), przez co cena podskoczyła powyżej 65 000 zł. Tylko 2 lata gwarancji (nawet Dacia ma 3!).

Dane techniczne Clio Energy TCe 120
Silnik t.benz./R4/16
Pojemność skokowa (cm3) 1197
Moc maks. (KM/obr./min) 118/5000
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) 205/2000
Napęd/skrzynia biegów przedni/man. 6
Dł./szer./wysokość (mm) 4062/1732/1448
Rozstaw osi (mm) 2589
Poj. bagażnika (l) 300-1146
Masa własna/ład. (kg) 1189/470
Cena testowanego egz. (zł) 66 800
Osiągi
Przyspieszenie0-100 km/h 9,0 s
Prędkość maksymalna 182 km/h
Spalanie w mieście 6,8 l/100 km
Spalanie poza miastem 4,5 l/100 km
Spalanie średnie 5,3 l/100 km
Emisja CO2 118 g/km
Teoretyczny zasięg 849 km

Renault Clio 1.2 - to nam się podoba: sympatyczny wygląd, dynamiczny silnik, solidne podwozie, przyjemne wykończenie.

Renault Clio 1.2 - to nam się nie podoba: dość wysokie zużycie paliwa, próg w bagażniku po złożeniu kanapy, braki w wyposażeniu.

Naszym zdaniem: Clio naprawdę łatwo polubić, szczególnie w testowanej dość bogatej odmianie. Osiągi są wystarczające, niestety, okupione wysokim spalaniem. Rozczarowuje poziom bezpieczeństwa – niby gwiazdek dużo, a wiele systemów jest niedostępnych nawet za dopłatą.