- Renault Trafic Wavecamper bazuje na przedłużonej wersji busa (5,4 m długości)
- Mimo namiotowej sypialni na dachu ma tylko 2 metry wysokości – mieści się do standardowych garaży
- Dwulitrowy diesel pozwala pokonać bez tankowania nawet ponad 1000 km
- Zabudowa kempingowa montowana jest w Polsce, ale auta objęte są gwarancją producenta
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Renault Trafic oraz jego "klony" sprzedawane pod innymi markami to niezwykle popularne auta użytkowe, należące do niekwestionowanych liderów w swoim segmencie. W kategorii "samochód do ciężkiej pracy" przez wielu cenione są bardziej od niemieckich konkurentów – nikogo nie dziwią przebiegi przekraczające pół miliona kilometrów, w przeciwieństwie do wyrobów bardziej prestiżowych marek Trafic nie ma skłonności do wszechobecnej rdzy, oferuje też więcej od nich miejsca w kabinie. Czego więc Renault Trafic nie zapewnia? Prestiżu i "kultowości", którymi mogą się pochwalić "wypasione" wersje busów marek Volkswagen czy Mercedes! Tyle że to, co dla jednych jest wadą, dla innych jest zaletą. Uwielbiam Volkswagena Californię – niezwykle modnego, poręcznego, niewielkiego kampera, który nadaje się także do jazdy na co dzień, ale obiektywnie rzecz biorąc, w kilku kwestiach, koncepcyjnie podobne auto na bazie Renault Trafic, z Volkswagenem Californią wygrywa.
Renault Trafic Wavecamper - nie zawsze chcesz się rzucać w oczy
Jeśli jedziesz na popularny kemping albo modne pole we Władysławowie, samochód który z dala wygląda na kosztującego majątek, modnego kampera to właściwy wybór. Jeżeli udasz się w takie miejsce autem takim jak Renault Trafic, to niektórzy pomyślą, że się tam po prostu zgubiłeś albo przywiozłeś gości z dworca. Tyle że dla wielu cała magia podróży własnym domem na kółkach polega na tym, żeby nie rzucać się przesadnie w oczy, bo dzięki temu da się np. "na dziko" nocować w naprawdę pięknych miejscach, w których kampery coraz częściej nie są mile widziane.
W roli "stealth-campera" Renault Trafic spisuje się doskonale, oczywiście poza drobnymi szczegółami, które jednak rzucają się w oczy tylko wtajemniczonym – chodzi o markizę, podnoszony dach (dopóki jest zamknięty, prawie go nie widać) oraz gniazdo do przyłącza elektrycznego na kempingu. Volkswagen California to auto popularne – nie tylko wśród fanów, ale i wśród złodziei na całym świecie. Ci ostatni dybią nie tylko na całe samochody, ale także na przewożone w takim aucie bagaże – bo przecież do kampera, na dalsze wyjazdy, zabieramy często sporo kosztownych przedmiotów. A jeśli kogoś stać na Volkswagena Californię czy Mercedesa Marco Polo, to i łup może być niezły! Renault Trafic z łatwością ginie w tłumie aut użytkowych – i bardzo dobrze!
Renault Trafic Wavecamper - magia po otwarciu drzwi
Cała magia zaczyna się po odsunięciu bocznych drzwi! Wzdłuż ściany po stronie kierowcy, na całej długości "paki" zamontowano sprytnie rozplanowane szafki. Znalazło się też miejsce na dwupalnikową kuchenkę gazową, małą umywalkę, lodówkę kompresorową i miejsce na dwa 19-litrowe zbiorniki (na wodę czystą i tzw. szarą). Dodatkowo, w jednej z dolnych szafek mieści się niewielka toaleta chemiczna. Auto w standardowej konfiguracji mieści 4 pasażerów (dwa fotele z przodu, dwa z tyłu – tylne przypinane do szyn montażowych idących przez całą "pakę" auta). Szyny są na tyle długie, że można wpiąć w nie dwa dodatkowe fotele – w ten sposób mamy całkiem praktyczne auto nawet dla dużej rodziny. Miejsc do spania mamy jednak tylko (albo aż) 4. Dwa na dole, na łóżku którego ramę stanowi rozsuwana, trzyczęściowa półka z nóżkami, opierająca się na prowadnicach zamontowany na ścianie pojazdu, a z drugiej strony na "meblościance". Żeby rozłożyć dolne łóżko, trzeba położyć oparcia tylnych foteli (ostrożnie, bo mechanizm ma zbyt mocną sprężynę!).
To nieco inne rozwiązanie niż np. we wspomnianej ikonie tego segmentu, czyli w Volkswagenie California, w którym łóżko dolne rozkłada się z tylnej kanapy z pojemną szufladą pod spodem. Układ z Renault daje więcej swobody, bo np. fotele można zamontować jeden za drugim, dzięki czemu w kabinie zmieszczą się deski surfingowe, narty czy nawet rowery (po zdemontowaniu półki/stelaża dolnego łóżka). W dodatku zabudowa Wavecamper jest montowana do wersji przedłużanej Trafica (5,4 m długości) – miejsca na bagaż jest więc znacznie więcej niż w stylowym Mercedesie Marco Polo czy kultowym Volkswagenie California.
Renault Trafic Wavecamper - wygodna sypialnia na pięterku
A co z dodatkowymi dwoma miejscami do spania? Te znajdują się w dużej, rozkładanej "namiotowej", górnej sypialni (sztywny dach, ściany boczne z materiału), do której trzeba się wdrapać, opierając się o jedną z szafek i o przednie fotele. A skoro już przy przednich fotelach jesteśmy – oba wyposażono w obrotnice, dzięki którym da się je ustawić w położeniu "konferencyjnym", żeby wraz z pasażerami tylnych foteli np. zjeść przy rozkładanym stoliku wspólny posiłek. Rozwiązanie świetne, choć mające też pewien nieprzyjemny efekt uboczny. Fotel kierowcy został przez to podwyższony o kilka centymetrów, za to sufit, przez montaż namiotu sypialnego jest nieco niżej niż w standardowym Renault Trafic – wysocy kierowcy mogą narzekać na nieco zbyt małą przestrzeń nad głową.
Wygodne rozwiązanie: po otwarciu namiotu da się też unieść (na siłownikach gazowych) "podłogę” namiotowej sypialni, dzięki czemu w aucie da się w miarę swobodnie stanąć, co ułatwia korzystanie z umywalki czy kuchenki gazowej. A skoro już o kuchence mowa – jej uruchomienie wymaga kilkuminutowych przygotowań. Butla gazowa znajduje się w jednej z tylnych szafek. Podczas jazdy gaz musi być zakręcony, a żeby go odkręcić, trzeba wypakować zawartość szafki, odkręcić wieko szczelnego pojemnika na butlę, a następnie odkręcić dwa zawory, zakręcić wieko, zapakować ponownie szafkę – to niewygodne i czasochłonne!
Kolejnym nie najszczęśliwszym rozwiązaniem jest markiza, do której rozstawienia potrzeba dwóch osób – na rynku są modele o łatwiejszej obsłudze, a dla maksymalnego zamaskowania rzeczywistego charakteru auta z markizy warto nawet zrezygnować – tym bardziej, że akurat ten element zamontowano dosyć nieestetycznie. Nie ma też co liczyć na elektrohydrauliczne rozkładanie dachu – tu trzeba samodzielnie rozpinać zabezpieczenia, ale przynajmniej dzięki siłownikom gazowym sam dach otwiera się lekko.
W testowanym egzemplarzu zamontowano panel słoneczny, przetwornicę 230 V oraz akumulator części hotelowej o pojemności 90 Ah. Niestety, zabrakło wygodnego i czytelnego panelu kontrolnego, na którym dałoby się odczytać np. ile zostało prądu, jaki jest zapas wody.
Auto zostało też przygotowane na noclegi nie tylko przy dobrej pogodzie, zamontowano w nim ogrzewanie postojowe Eberspaecher zasilane paliwem z baku. Ściany mają też solidną warstwę izolacji, dzięki czemu auto ani zbyt szybko się nie nagrzewa podczas upałów, ani też nadmiernie nie wychładza, kiedy robi się zimno.
Renault Trafic Wavecamper - jak to jeździ?
Testowany egzemplarz wyposażony był w topowy wariant napędu – dwulitrowy silnik dCI o mocy 170 KM i automatyczną (dwusprzęgłową) skrzynię biegów. Osiągi są absolutnie bez zarzutu – autem da się w razie potrzeby podróżować z takimi samymi prędkościami, jak autami osobowymi, a i przyspieszenia są całkiem przyzwoite. Najlepsze jest jednak to, że przy ostrożnym obchodzeniu się z pedałem gazu można uzyskać spalanie na poziomie niewiele ponad 7 litrów na 100 km, co pozwala na przejechanie ponad 1000 km na jednym tankowaniu! Komfort resorowania i prowadzenie też nie rozczarowują, a jakość wykonania zabudowy jest wysoka – jeździe nie towarzyszą żadne stuki czy skrzypienia ze strony "meblościanki". Efektem ubocznym dodatkowej izolacji termicznej auta jest też to, że stało się ono cichsze w środku od standardowego busa, przeszkadzają jedynie lekkie świsty z okolic otwieranego dachu.
Samochód ma 5,4 metra długości, 2 metry wysokości (plus antena) i ok. 2 metrów szerokości – to wymiary, które pozwalają jeździć nim w miarę bezstresowo na co dzień i zapuszczać się do centrów miast, a nawet wjeżdżać (ostrożnie) na parkingi podziemne. To auto nie tylko na wakacje, ale i do codziennej jazdy!
Renault Trafic Wavecamper - ile to kosztuje?
Renault Trafic z zabudową przygotowaną przez polską firmę Wavecamper można zamawiać u dilerów Renault i auta te są objęte gwarancją producenta. Niestety, nie jest to tania przyjemność, choć na tle konkurentów oferta nie prezentuje się wcale źle. Za wersję z silnikiem 2.0 o mocy 120 KM i z manualną skrzynią biegów trzeba zapłacić co najmniej 240 tys. 152 zł, natomiast dopłata do mocniejszego silnika i skrzyni dwusprzęgłowej to ponad 16 tys. zł. Czy warto? To niemała kwota, ale można ją sobie wytłumaczyć tak: przecież w zamian dostajemy tak naprawdę dwa auta – wygodnego i praktycznego busa do jazdy na co dzień, a nawet do pracy oraz niepozornego, ale całkiem solidnie zmontowanego i nieźle pomyślanego kampera na bliższe i dalsze wypady. 240 tys. na dwa auta, to już nie tak źle!