Po doświadczeniach z innymi autami pochodzącymi z tego rejonu świata nastawienie redaktorów testowych było dość sceptyczne - "koreańczyk", należy się więc spodziewać tandetnych materiałów, kiepskiego wykończenia, nieprzemyślanych rozwiązań kabiny, fatalnego zestrojenia układu jezdnego itp., itd.
Cerato jednak wywołało ogromny szok. Przede wszystkim zarówno design, jak i ogólne wrażenie są bardzo przekonujące. Kia dorobiła się jako jedyna wśród marek dalekowschodnich własnego stylu. Jasne, nie każdemu musi się on podobać, ale...
Wrażenie dużej przestrzeni
Auto potrafi zachwycić jasnym, zapewniającym atmosferę przestronności, jakby swobodnego oddychania, przyjaznym wnętrzem. Przestronnością na przednich fotelach dorównuje nowoczesnym, niemieckim konkurentom.
Z tyłu jest już nieco gorzej. Przestrzeni nad głową z pewnością nie zabraknie, za to na wysokości kolan mogłoby być nieco więcej miejsca. Na krytykę zasługuje mały jak na klasę kompaktową bagażnik. 228 litrów to przeciętny wynik na poziomie segmentu B.
Sytuację ratuje wysoka funkcjonalność
Po złożeniu oparcia tylnej kanapy uzyskujemy równą podłogę, dzięki czemu załadunek długich przedmiotów nie będzie wymagał dodatkowego wysiłku. Przy pakowaniu wakacyjnych bagaży do Cerato musimy uważać na ich gabaryty, na szczęście nie trzeba się skupiać na ich masie.
Auto ma ładowność ponad 450 kg, a w tej klasie to dobra wartość. Co bardzo istotne, w tym przyjaznym wnętrzu właściwie nic nie przeszkadza. Pewnie, materiały zastosowane przez Kię nie stanowią konkurencji dla najlepszych, ale są przyzwoite, nie trzeszczą, a jak na tę cenę są co najmniej dobre.
W dodatku ukształtowany z nich kokpit niczym nie usiłuje zaskoczyć, wszystko jest rozsądnie ustawione i łatwe w codziennym użytkowaniu. W nowoczesnym kompakcie przydałaby się jednak regulacja kierownicy w dwóch płaszczyznach. W Kii kolumna może zmieniać pozycję tylko na wysokość.
Także testy dynamiczne wywołały spore zamieszanie
Jędrne i naprawdę po europejsku zestrojone zawieszenie pozwala na wiele w dziedzinach takich, jak slalom czy "test łosia", jest bardzo pewne i spokojne, a przy tym zapewnia wysoki komfort podróżowania. Układ hamulcowy skutecznością nie pokona europejskich rywali, ale droga hamowania na poziomie 40 m nie powinna nikogo skłaniać do narzekań.
Układ jezdny Kii Cerato jest już naprawdę blisko czołówki klasy!
Brakuje dosłownie kilku drobiazgów: układ kierowniczy daje trochę za mało czucia, zbyt lekko pracuje, a przełączanie biegów - choć o niebo precyzyjniejsze niż w innych "tanich" markach z drugiej strony globu - wciąż na tle europejskiej czołówki pozostaje niedopracowany.
Poprawna dynamika 1,6-litrowy silnik o mocy 105 KM nie dorasta do możliwości zawieszenia. Pod względem dynamiki dotrzymuje kroku klasowym rywalom, gorzej wypada w dziedzinie elastyczności, zwłaszcza na piątym biegu.
Jest warkotliwy, ospały, niemal niechętny
Niemniej - choć wydaje z siebie niezbyt mile brzmiące dźwięki - jest naprawdę cichy. Nie zachwyca natomiast w dziedzinie zużycia paliwa. Co prawda 8,6 l/100 km osiąga również Volkswagen Golf 1.6 (102 KM), ale konkurencyjne Suzuki Liana 1.6 (106 KM) w teście średnio spalało 7,8 l/100 km.
Reasumując - Kia Cerato to ciekawa propozycja, choć pod względem ceny i wyposażenia nieco nas zaskakuje. Auto w wersji 1.6 LX kosztuje 49 900 zł. Kwota nie jest wygórowana, ale ma poziom wyposażenia znacznie uboższy niż w innych azjatyckich kompaktach. Kia oferuje tylko 2 airbagi i ABS.
Dokładając ponad 2 tys. zł, można nabyć Lianę i Lacettiego z silnikami 1.6, wyposażone seryjnie w 4 poduszki powietrzne i klimatyzację. W Kii klimatyzacja manualana dostępna jest dopiero z wyższym poziomem wyposażenia, ale wówczas za auto zapłacić trzeba prawie 54 tys. zł i nadal nie dostaje się 4 airbagów na pokładzie.
W Cerato nie ma niestety nawet w opcji ESP, a kurtyny powietrzne i poduszki boczne zarezerwowano tylko dla drogiej wersji EX z silnikiem wysokoprężnym, dostępnej za ponad 70 tys. zł.