Śmiałe i dynamiczne linie karoserii nie pozostawiają wątpliwości, która marka koncernu Volkswagena ma uchodzić za sportową. Nadwozie nowej Ibizy stanowi umiejętne połączenie najbardziej charakterystycznych kształtów Seata z zupełnie nowymi formami. Donckerwolke sięgnął po charakterystyczne przetłoczenia błotników, dołożył trójkątne okienko między drzwiami i przednią szybą, po czym całość zestawił z zupełnie nowym przodem i tyłem nadwozia. W efekcie powstał samochód, który przyciąga spojrzenia.

Kilkanaście lat temu moc 85 KM robiła wrażenie. Tyle właśnie hiszpańskich rumaków pracowało pod maską testowanej Ibizy. Niestety najnowszy Seat został skonstruowany w epoce bezpiecznych, bogato wyposażonych, a zarazem ciężkich samochodów. W efekcie motor o pojemności 1,4 litra miał sporo pracy, co odbiło się na zużyciu paliwa. W mieście benzyna ubywała z baku w tempie 8 l/100km. Kto wybierze się poza obszar zabudowany i będzie respektował ograniczenia prędkości, nie powinien mieć problemów z obniżeniem zapotrzebowania na paliwo o dwa litry.

Przez długi czas poszukiwaliśmy w Ibizie słynnego hiszpańskiego temperamentu. Na próżno. Niezbyt wysilony motor najlepiej spisuje się w trakcie płynnej i spokojnej jeździe. Próbując zmusić Ibizę do przyśpieszenia od 0 do 100 km/h w czasie 12,2 sekundy, mieliśmy nieodparte wrażenie, że auto po prostu się męczy. O wiele przyjemniej podróżuje się, gdy wskazówka obrotomierza nie wychodzi poza pole oznaczone cyfrą "3". Wówczas zużycie paliwa nie przekracza wartości w podanych przez producenta, zaś hałas w kabinie ogranicza się do szumów powietrza opływającego karoserię.

Zawieszenie zestrojono niemal idealnie. Podwozie jest odpowiednio twarde, by pokonywanie zakrętów zamienić w przyjemność i na tyle sprężyste, aby na większych nierównościach plomby nie wypadały z zębów. Seat nie zapomniał o wyposażeniu Ibizy w precyzyjny układ kierowniczy. Dzięki temu prowadzący otrzymuje pełną informację o poczynaniach przednich kół oraz jakości nawierzchni.

Egoistyczne? Owszem. Wystarczy zasiąść w kabinie Ibizy, by pozbyć się wszelkich wątpliwości. Deska rozdzielcza oraz konsola środkowa zostały nachylone w stronę kierowcy, podkreślając, które miejsce jest najważniejsze w aucie o sportowych aspiracjach.

Wszystkie przełączniki rozlokowano w ergonomiczny sposób. Dzięki temu nawet przy pierwszym kontakcie z Ibizą ręce nie wędrują po kokpicie w poszukiwaniu odpowiedniego guzika lub pokrętła. Zastrzeżenia można mieć wyłącznie do masywnego zestawu przycisków sterujących pracą radioodtwarzacza. Element zamontowano tuż za wieńcem kierownicy, więc w trakcie parkingowych manewrów z pewnością nieraz zahaczymy o niego dłonią. Seat powinien wziąć przykład z innych producentów, którzy nie bez przyczyny stosują wielofunkcyjne kierownice.

Na osłodę Hiszpanie zafundowali duży zakres regulacji kierownicy oraz fotela. Dzięki temu zajęcie optymalnej pozycji nie będzie stanowiło problemu nawet dla osób o wzroście znacznie odbiegającym od przeciętnego. O uprzyjemnienie dłuższych podróży zatroszczy się opcjonalny podłokietnik. Umiejscowienie podpórki pod łokieć z całą pewnością przypadnie do gustu osobom przywykłym do prowadzenia samochodu w jedyny prawidłowy sposób, czyli z dwoma rękoma na kierownicy. Z rozkładanego podłokietnika na dobrą sprawę da się korzystać wyłącznie na autostradach, ponieważ jego wysokie umiejscowienie utrudnia sięganie do dźwigni zmiany biegów.

Przestronność kabiny prezentuje poziom typowy dla aut segmentu B. Oznacza to, że na dłuższych trasach wygodnie będzie tylko czwórce pasażerów, a jeżeli na przednich fotelach zasiądą osoby o wzroście koszykarzy, ilość miejsca w drugim rzędzie siedzeń usatysfakcjonuje wyłącznie dzieci. Również pojemność bagażnika nie odbiega od przeciętnej. Możliwość zabrania 292 litrów bagaży aż nadto wystarczy do transportu największych zakupów. Jednak gdy pięcioosobowa rodzina postanowi wybrać się najnowszym Seatem na dwutygodniowe wakacje, będzie musiała pakować się z rozwagą.

Do stworzenia deski rozdzielczej użyto dwóch rodzajów plastiku. Wyraźny kontrast kolorystyczny oraz efektowna faktura tworzywa ożywiły wnętrze Ibizy. Jak by tego było mało, projektanci Seata dołożyli starań, by materiały wykończeniowe kabiny były nie tylko ładne, ale również przyjemne w dotyku. Niestety do głosu najprawdopodobniej doszli księgowi, którzy zgodzili się, na zastosowanie miękkich i ciepłych tworzyw wyłącznie w miejscach, do których może dotrzeć ręka przeciętnego kierowcy. W efekcie przednia część kokpitu oraz fragment tapicerki drzwi sprawia doskonałe wrażenie, zaś reszta jest twarda i równie plastikowa, co najtańsza mydelniczka z supermarketu. Pozostaje mieć nadzieję, że po kilku latach eksploatacji na polskich drogach całość nie zacznie dokuczliwie trzeszczeć...

Do niedawna miejskie samochody nie rozpieszczały wyposażeniem. Producenci wychodzili z założenia, że ich użytkownikom wystarczą elektrycznie sterowane szyby i lusterka, a klimatyzacja powinna być dodatkiem zarezerwowanym wyłącznie dla najdroższej i najlepiej wyposażonej wersji. Seat nie zdecydował się na półśrodki, wyposażając Ibizę na poziomie limuzyny klasy średniej sprzed kilku lat.

W standardzie testowanej odmiany Stylance znajduje się pełna "elektryka", ABS, cztery poduszki powietrzne oraz tempomat. W testowanym samochodzie ponadto stwierdziliśmy obecność klimatyzacji, przyzwoitego nagłośnienia i ESP z systemem ułatwiającym ruszanie pod górę. Nie brakowało też podgrzewanych foteli oraz biksenonowych reflektorów z funkcją doświetlania zakrętów! Ten ostatni dodatek kosztuje co prawda 2990 PLN, ale wystarczy raz wybrać się w trasę po zmroku, by stwierdzić, że były to dobrze zainwestowane pieniądze. Ruchomość snopa ksenonowego światła najłatwiej docenić na długich zakrętach. Ibiza stara się też uprzyjemnić pracę kierowcy w warunkach miejskich. Włączenie kierunkowskazu albo mocniejsze skręcenie kierownicy skutkuje zapaleniem jednego ze świateł przeciwmgielnych, które doświetla zakręt.

Czy nowa Ibiza ma jakiekolwiek cechy wspólne z supersamochodem? Jak najbardziej. Seat - na wzór najszybszych bolidów - otrzymał dodatkowy prędkościomierz. Dzięki wartościom pojawiającym się na ciekłokrystalicznym ekranie kierowca nie będzie miał najmniejszych wątpliwości, czy przecina niemiecką autostradę z prędkością 175 km/h, czy też wycisnął z samochodu więcej, niż przewidział producent. Mała rzecz, a cieszy.

Najnowszą Ibizę łączy z supersamochodami jeszcze jedno. Podobnie jak one, Ibiza przyciąga spojrzenia, a jej posiadacz wielokrotnie ujrzy uśmiech innych kierowców, którzy kciukiem skierowanym ku górze wyrażą uznanie dla najnowszego dzieła Luca Donckerwolke…