- Seat Leon FR z 2-litrowym benzynowym silnikiem rozwija 190 koni
- Auto rozpędza się aż do 228 km/h, co jest oczywiście wartością bezużyteczną w warunkach drogowych, przynajmniej w Polsce
- Wnętrze jest bardzo ciemne, ale taki właśnie jest styl sportowych Seatów
Spoilery, nakładki na progi, grube końcówki podwójnego wydechu – jeśli tak kojarzycie wygląd usportowionych aut, Seat Leon FR może być dla was rozczarowaniem. Podwójna, nieco ukryta rura wydechowa i 18-calowe, opcjonalne koła – w przypadku Seata to wszystko, na co możemy liczyć. Nie da się ukryć, że przy wersji FR firma stawia raczej na subtelność. W ofercie Hiszpanów jest jeszcze sportowa Cupra (od niedawna submarka Seata), więc „fajerwerki” zostawiono dla bardziej radykalnych i znacznie mocniejszych aut.
Seat Leon FR - w środku czarno, ale gustownie
Jeśli chodzi o sportowe dodatki, także w środku jest dość skromnie. Czarny, fortepianowy lakier na elementach deski rozdzielczej, spłaszczona u dołu kierownica (obszyta skórą i czerwoną nicią) i skórzano-materiałowe sportowe fotele świetnie trzymające ciało podczas jazdy w zakrętach – to wszystko. Niektórzy stwierdzą, że to mało, ale trzeba przyznać, że wszystko zrobione jest ze smakiem (pod warunkiem, że lubimy czerń) i w przypadku Leona FR powiedzenie „mniej znaczy więcej” pasuje jak ulał. Wirtualny kokpit – duży wyświetlacz zamiast klasycznych zegarów to w wersji FR opcja (1700 zł).
Jeszcze kilka lat temu znakiem rozpoznawczym Seatów było twarde, sportowe zawieszenie, niezależnie od zamontowanego pod maską silnika. To już przeszłość. Oczywiście, z racji sportowych aspiracji i mocy nie określilibyśmy zawieszenia testowanego Seata jako miękkie, ale opcjonalne adaptacyjne zawieszenie DCC zapewnia naprawdę solidną dawkę komfortu podróżowania. Całkiem sprytnie kompensuje nierówności, bez charakterystycznego dla radykalnie sportowych aut drżenia przy wpadnięciu w nierówność. Bardzo wysoko oceniamy też kulturę pracy układu podczas jazdy na wprost z dużymi prędkościami – nie ma potrzeby wykonywania ciągłych kontr kierownicą, by zachować prosty kierunek jazdy. Wpływ na to ma również elektryczne, progresywne wspomaganie dostosowujące się do prędkości – czym większa, tym większa siłę musi przyłożyć kierowca do skrętu kół.
Seat Leon FR - wersja 2-litrowa tylko z DSG
Jeszcze kilka lat temu 190 koni w klasie kompaktów było wartością topową i tylko kilku producentów miało takie pojazdy w ofercie. Dziś taka moc nie robi już na nikim wrażenia i można powiedzieć, że jest to niezbędne minimum, by móc mówić o aucie jako o usportowionym. Jeżdżąc Leonem ani przez chwile nie mieliśmy wrażenia, że przydałoby się kilka „kucy” więcej (no, może na torze). Przyzwyczajenia wymaga jednak praca dwusprzęgłowej, 7-przełożeniowej skrzyni DSG. Aby chronić mechanizm przed przedwczesnym zużyciem, inżynierowie koncernu VW, którzy skonstruowali skrzynię, elektronicznie zablokowali możliwość zbyt dynamicznego ruszania z miejsca.
W efekcie. po przesunięciu drążka biegów w pozycję D i mocnym wciśnięciu gazu przyspieszanie nie jest tak efektowne jakby się mogło wydawać na podstawie mocy auta. Przez krótki moment dzieje się niewiele, a gdy samochód już zacznie się toczyć, następuje dynamiczne przyspieszanie. Tę cechę przekładni DSG opisywaliśmy już wielokrotnie i przez lata nic się w tej materii nie zmieniło. Pozostaje tylko stwierdzić „ten typ tak ma”. Ale mimo to uważamy, że zestawienie 190-konnego motoru z przekładnią DSG było dobrym pomysłem, bo oprócz wspomnianej wady skrzynia ta pod względem użytkowym ma same zalety – naprawdę szybko i płynnie zmienia przełożenia. Dwulitrowa jednostka z przekładnią manualną nie jest w Leonie oferowana.
Nasz test odbywał się w połowie w warunkach miejskich. Jazdy pozamiejskie prawie w całości odbywały się autostradami. Średnie spalanie Leona FR podczas tygodnia takiego użytkowania wyniosło 9,2 l – jak na to co podaje producent dużo, jak na 190-konne auto w sam raz. Tym bardziej, że przy łagodniejszej jeździe z pewnością dałoby się ten wynik z łatwością poprawić. Wyposażenie testowanego Leona FR obejmuje m.in. w pełni ledowe reflektory, 17-calowe aluminiowe felgi, 7 poduszek powietrznych. Przydający się na autostradach aktywny tempomat czy zestaw asystentów kierowcy wymagają jednak dopłaty (ok. 3 tys. zł). Cena auta bez dodatków wynosi 104 500 zł.
Seat Leon FR - podsumowanie
Chętni do kupienia Leona FR ze 190-konnym silnikiem 2.0 TSI będą się musieli pospieszyć, bo wraz z wprowadzeniem na rynek aut z roku modelowego 2020 odmiana ta została wycofana ze sprzedaży (najmocniejszy benzynowy Leon FR ma 150 koni uzyskiwanych z silnika 1.5). Pozostaje więc brać to co stoi jeszcze na placu albo… zdecydować się na 290-konnego Leona Cuprę (od 144 800 zł), który rozpędza się do „setki” w 6,3 s – chyba już wiemy, dlaczego 190-konna, tańsza o 40 tys. zł odmiana znika z cennika...
Seat Leon FR 2.0 Eco TSI DSG – dane techniczne:
Silnik | t.benz. R4/16 |
Pojemność | 1984 cm3 |
Moc | 190 KM przy 5000 obr./min |
Mom. obrotowy | 320 Nm przy 1500 obr./min |
Napęd | na przednie koła/skrzynia DSG 7. |
Dł./szer./wys. | 4281/1816/1444 mm |
Poj. bagażnika | 380/1210 l |
Śr. spalanie | 6,8-7,1 l/100 km |
0-100 km/h | 7,2 s |
V maks. | 228 km/h |
Cena | 104 500 zł |