Skoda Citigo to zgrabny miejski samochód, którego konstrukcja oparta jest na nowym Volkswagenie Up, stąd ogromne podobieństwo obu aut. Mimo niedużych rozmiarów zewnętrznych, w środku małej Skody jest zaskakująco przestronnie, o czym przekonałem się podczas jazd testowych na drogach czeskiej Pragi i okolic. Jako pierwsza redakcja internetowa w Polsce, przekazujemy naszym Użytkownikom pierwsze wrażenia ze spotkania z Citigo.

Samochód wejdzie do salonów już niebawem, ale na razie jedynie w Czeskiej Republice. U nas nowa Skoda pojawi się dopiero jesienią przyszłego roku. Początkowo dostępna będzie w wersji trzydrzwiowej, a nieco bardziej praktyczna odmiana z dodatkową parą drzwi zostanie pokazana kilka tygodni później.

Pod maską Citigo pracuje benzynowy, trzycylindrowy silnik o pojemności 1 litra i mocy 60 lub 75 KM, do wyboru. Innych wersji, poza zapowiadaną przez producenta odmianą zasilaną gazem CNG, raczej nie będzie, bo jak nam powiedziano, zarówno diesel, jak i tym bardziej wersja elektryczna, zbyt wysoko podniosłyby cenę auta.

Kiedy zobaczyłem samochód na własne oczy, muszę przyznać, że zrobił na mnie lepsze wrażenie, niż wcześniej, kiedy widziałem go jedynie na zdjęciach. I choć sylwetka małej Skody nie jest żadnym stylistycznym przełomem i nie ma w niej ani krzty szaleństwa, to jednak za sprawą wyważonych proporcji i prostego designu może się podobać. Co bardziej spostrzegawczy zauważą na pewno, że pas przedni nowej Skody Citigo, czyli jeden z niewielu elementów odróżniających ją od Volkswagena Up!, jest zaprojektowany w zgodzie z nową linią stylistyczną czeskiej marki, pokazaną wcześniej w prototypowych modelach VisionD i MissionL. Podobnie będą wyglądać teraz wszystkie nowe modele Skody.

Jak wspomniałem wcześniej, pomimo niedużych wymiarów nadwozia, Citigo zaskakuje przestronnym wnętrzem. Kierowca i pasażer siedzą bardzo wygodnie, a z tyłu bez większego problemu zmieszczą się nawet dwie dorosłe osoby. Pod warunkiem, że ci z przodu nie odsuną zbyt daleko swoich foteli. A jeśli o fotelach mowa, to Skoda zdecydowała się tu na oparcia ze zintegrowanymi zagłówkami, przez co siedzenia nabrały sportowego wyglądu. W żaden sposób nie wpływa to jednak na komfort jazdy.

Materiały użyte do wykończenia wnętrza nie są najwyższej jakości, ale też nie jest to przecież luksusowa limuzyna, tylko miejskie auto za rozsądną cenę. Świadczy też o tym widok lakierowanej, odsłoniętej blachy w górnej części drzwi oraz w bagażniku, gdzie wykładzina znalazła się tylko na podłodze. Po otwarciu tylnej klapy widoczne są odsłonięte nadkola. Nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu, a nawet można się szybko do tego przyzwyczaić, choć rzeczywiście na pierwszy rzut oka takie rozwiązanie nieco zaskakuje.

Od strony bezpieczeństwa, Skoda Citigo wyznacza nowe standardy, bo po raz pierwszy w samochodzie tej marki, boczne poduszki chronią kierowcę i pasażera nie tylko na wysokości ramion, ale też ich głowy. Na szczególną uwagę zasługuje jednak system City Safe Drive, którego działanie sprawdziłem na własnej skórze. To układ, który działa przy prędkości do 30 km/h i korzystając z laserowych czujników, rozpozna przeszkodę znajdującą się w odległości 10 metrów od samochodu i w razie potrzeby awaryjnie zahamuje, wyręczając przy tym kierowcę. To rzeczywiście działa.

Żeby to sprawdzić, rozpędziłem samochód do ok. 30 km/h i nie puszczając gazu zbliżałem się do styropianowego sześcianu symulującego np. samochód stojący w korku. Kiedy byłem już całkiem blisko, czujnik rozpoznał przeszkodę, przekazał informację do komputera, a ten zarządził pełne hamowanie. Skoda stanęła jak wryta, silnik zgasł, a sześcian pozostał na swoim miejscu. W ruchu ulicznym oznaczałoby to nic innego, jak zachowanie zniżek na OC i AC oraz uniknięcie problemów i nieprzyjemności związanych ze stłuczką.

Nie tylko bezpieczeństwo jest mocną stroną Skody. Testowany przeze mnie egzemplarz wyposażony był m.in. w przenośną nawigację satelitarną Navigon, która może służyć także jako telefoniczny zestaw głośnomówiący, komputer pokładowy oraz panel sterowania systemem audio. Jej obsługa jest dość prosta i czytelna, choć w ekran dotykowy czasem dość opornie reagował na wybieranie poszczególnych opcji. Do obsługi pozostałych włączników i przełączników nie mogę mieć zastrzeżeń, bo wszystko jest tu na swoim miejscu.

Do testu wybrałem mocniejszą jednostkę, dysponującą 75 KM mocy. Silnik ten zaskoczył mnie wysoką, jak na trzycylindrowy motor, kulturą pracy. Ważące 930 kilogramów autko rozpędza się całkiem przyzwoicie, choć demonem mocy z pewnością nie jest. Jeśli kierowca chce myśleć o wyprzedzaniu wolniejszych aut, musi mieć do tego zapas miejsca i czasu. Zgodnie jednak z przeznaczeniem, do miasta i na wycieczkę to w zupełności wystarczy. Słabsza, 60-konna wersja, jest już za to nieco bardziej hałaśliwa i wyraźnie brakuje jej mocy. Wydaje się, że ideałem byłby tu volkswagenowski silnik 1,2 TSI o mocy 105 KM, ale trudno powiedzieć, czy znajdzie się on kiedykolwiek w Skodzie. Prędzej w siostrzanym Volkswagenie Up!.

Kiedy jednak silnikowi brakuje wigoru, z pomocą przychodzi świetnie działająca i dobrze zestopniowana 5-stopniowa manualna skrzynia biegów. Wygodna dźwignia o dość krótkim skoku gładko przełącza poszczególne przełożenia. W przyszłości do oferty dołączy skrzynia ASG, czyli zautomatyzowana przekładnia sekwencyjna.

Pozytywnie zaskoczyło mnie działanie zawieszenia i układ kierowniczy. Spodziewałem się, że auto będzie na nierównościach skakać jak piłeczka, a w zakrętach będzie zachowywać się nerwowo, a jest wręcz odwrotnie. Na wyboistych drogach na przedmieściach Pragi Skoda Citigo okazała się bardzo komfortowa i dzielnie wybierała nierówności, starając się przenosić jak najmniej drgań do środka. Dzięki niedużym przechyłom nadwozia i dobrze dobranej sile wspomagania, jazda czeskim "maluchem" daje naprawdę dużo frajdy, nieokupionej wyrzeczeniami ze strony bezpieczeństwa i komfortu.

Krótko mówiąc, Skoda Citigo idealnie sprawdza się jako auto na co dzień. Niemały, jak na tę klasę aut, bagażnik o pojemności 251 litrów pomieści tygodniowe zakupy lub plecaki na weekendowy wyjazd za miasto. Po złożeniu tylnych foteli przestrzeń rośnie o kolejnych 700 litrów. Ze względu na przeznaczenie auta, konstruktorzy wyposażyli je w wiele praktycznych rozwiązań, jak choćby dwie siatki przytrzymujące nieduże przedmioty w bagażniku, siatki mieszczące półlitrową butelkę wody po bokach oparć przednich foteli, hak na siatkę z zakupami obok uchwytu otwierającego schowek przed pasażerem, czy też klips na zdjęcie najbliższych lub na listę zakupów, znajdujący się na środkowej konsoli.

Ze względu na niewielką, bo 3,5-metrową długość nadwozia, samochód jest zwrotny i bez problemu można go zaparkować w miejscach, które dla aut kompaktowych są nieosiągalne. Do tego dochodzi nieduże spalanie, które w moim przypadku wyniosło ok. 5,6 l/100 km w mieście i poniżej 5 l/100 km w trasie.

No dobrze, ale żeby podbić serca potencjalnych klientów, nie wystarczy dobrze wyglądać i zwinnie jeździć. Ważna jest cena. Debiutująca w Czechach Skoda Citigo w podstawowej wersji kosztuje w przeliczeniu ok. 32 tys. złotych. Jak dowiedziałem się, jeszcze nieoficjalnie, w Polsce najtańsza odmiana ma być wyceniona poniżej… 30 tys. złotych. A to może oznaczać tylko jedno - gwarantowany sukces rynkowy, nawet jeśli za te pieniądze dostaniemy auto w najuboższej możliwej wersji, okrojonej z czego się da. Bo przecież bez nawigacji czy systemu hamującego przed przeszkodą, Skoda Citigo to kawał porządnego i dopracowanego w szczegółach samochodu.