Skoda Fabia 1.4 TDI - My name is... Ursus

km. W tym okresie Fabia nas nie zawiodła. W serwisie pojawiała się jednak dwa razy: za pierwszym trzeba było wymienić pękniętą osłonę podsilnikową wykonaną z tworzywa, druga wizyta związana była z przeglądem po 15 tys. km. Poza standardowymi czynnościami obsługowymi mechanicy nie wykryli żadnych usterek. Koszt przeglądu wyniósł 540 zł.Mimo że Fabia to nieduży pojazd, a w dodatku wyposażony w małego turbodiesla, to test przebiega dość intensywnie (7 tys. km miesięcznie). To nie przypadek. Zachęca do tego dopracowany układ jezdny oraz ekonomiczny silnik. Podwozie Skody dobrze pochłania nierówności dziurawych dróg, także świetnie radzi sobie w ruchu pozamiejskim oraz przy wyższych prędkościach na autostradzie. Trzeba pamiętać, by od czasu do czasu ją zatankowaćW trasie wskazania komputera pokładowego wynoszą mniej niż 5 l/100 km. Przy spokojnej jeździe na jednym zbiorniku (45 l) bez trudu można pokonać 800 km. Na niemieckich autostradach przy wysokich prędkościach (140-160 km/h) spalanie wzrasta do prawie 6 l/100 km. Niestety wówczas należy mieć baczenie na poziom oleju w silniku. Jego zużycie może dochodzić nawet do 0,5 l na 1000 km.Silnik 1.4 TDI ma 3 cylindry i niespełna 70 KM. Może nie jest demonem prędkości (15,4 s do "setki"), ale równomiernie rozwija moc. W ruchu miejskim będzie zupełnie wystarczający, na trasie brakuje mu tchu. Jego największe mankamenty to niska kultura pracy i wysoki poziom hałasu. Mimo zastosowania wałka wyrównoważającego 3-cylindrowa jednostka na wolnych obrotach ma spore wibracje, a w dodatku jej dźwięk przypomina pracę silnika traktora. Testowa Fabia w redakcji szybko zdobyła przydomek "Ursus". Auto cenimy za funkcjonalne wnętrze. Z przodu jest przestronnie, dwupłaszczyznowa kolumna kierownicza i regulowany fotel na wysokość pozwalają odnaleźć kierowcy właściwą pozycję. Zwłaszcza w lipcu doceniliśmy wydajną klimatyzację oraz chłodzony schowek.