- Kamiq to największy model z rodziny najmniejszych crossoverów grupy Volkswagena – wymiarami dorównuje T-Rocowi
- Kombinacja silnika 1.0 TSI z dwusprzęgłową skrzynią nie jest zbyt udana
- Pomysłowi Czesi ukryli w różnych miejscach nadwozia Kamiqa wiele przydatnych gadżetów
No to mamy komplet i możecie uczcić to kuflem pilznera – Škoda wjeżdża do segmentu, który od lat nieustannie rośnie jak na drożdżach i wciąż wydaje się nienasycony. Potencjalni rywale Kamiqa? Znajdziecie ich w każdej popularnej marce. Natomiast w rodzinnych szeregach bazująca na platformie MQB-A0 Škoda staje w szranki z Volkswagenem T-Crossem i Seatem Aroną. Mania wielkości (lub koncernowa strategia) nakazuje Czechom mieć największy model w klasie: Kamiq przerasta swoich kuzynów na długość o odpowiednio 13 i 10 cm, ma też o 9 cm większy rozstaw osi (czyli dorównuje VW T-Rocowi). I teraz najlepsze (nie rozlejcie piwa): wcale nie jest od nich droższy.
Skoda Kamiq 1.0 TSI - ceny od 67 150 zł
Za 95-konnego Kamiqa 1.0 TSI zapłacicie 67 150 zł. Dołóżcie „dychę” i macie o 20 koni więcej w bardzo przyjemnie wyposażonej wersji Ambition. A jeśli się rozpędzicie, tak jak w przypadku testowego egzemplarza, to i 120 000 zł będzie na fakturze – bo Kamiq może mieć wiele udogodnień, nawet elektryczną klapę bagażnika.
Czego nie warto zamawiać? Nam nie leży przekładnia DSG w kombinacji z 3-cylindrowym TSI. Od małego SUV-a, którym dużo jeździ się po mieście, oczekiwalibyśmy sprawniejszej pracy, szybszego sprzęgania. Wyczucie DSG wymaga cierpliwości, często konieczne jest wyłączenie start-stopu i też przestawienie dźwigni w tryb sportowy. A jak tak, to ten silnik o pojemności solidnego kufla zaczyna dużo palić. W warszawskich godzinach szczytu „brał” 10-12 l/100 km, za to przy płynniejszym ruchu – między 7 a 8 l. Na autostradzie trzeba się postarać, żeby zmieścić się w 7 l/100 km, natomiast jadąc drogą krajową i „S-ką” udało się zejść do 5,7 l.
Gdy już się ruszy, to 115-konny Kamiq nawet przyzwoicie „idzie” – tylko ten samiusieński „dół” tego silnika jest niemrawy i najwyraźniej na to skrzynia nie ma pomysłu – potem już znacznie sprawniej przekłada biegi, jest moc, a po odjęciu gazu nawet tryb „wolnego koła”. Według Škody pierwsza „setka” pojawia się po równych 10 s, w naszych pomiarach było to w najlepszym przypadku (manualny tryb skrzyni biegów) o 0,6 s później.
Skoda Kamiq 1.0 TSI - bardziej przestronna od Volkswagena T-Crossa
Choć Kamiq jest dłuższy od T-Crossa, waży mniej. Według naszych pomiarów różnica wynosi zaledwie 15 kg, czyli realnie Kamiq ma o 35 kg wyższą ładowność. I choć T-Cross i Arona należą do najprzestronniejszych aut tego segmentu, Kamiq jeszcze dokłada po kilka centymetrów w kabinie. Z tyłu siedzi się lepiej niż w niejednym kompaktowym SUV-ie. Z przodu wolimy pozycję za kierownicą Seata, ale materiały wykończeniowe są jednak lepsze w Škodzie. Natomiast przestrzeni w kufrze Kamiqa jest tyle, co u kuzynów: 400 l, czyli dużo. Z dwójką dzieci na wakacje się zabierzecie (od biedy). I jak to pomysłowi Czesi, także w Kamiqu poukrywali praktyczne gadżety, których próżno szukać w Volkswagenie i Seacie: parasolka, latarka, wysuwane ochraniacze krawędzi drzwi, skrobaczka z lupą i miernikiem bieżnika opony (w klapce wlewu paliwa), lejek w nakrętce zbiornika na płyn do spryskiwaczy, dodatkowy schowek....
Charakterystyka pracy układu jezdnego crossovera Škody przypomina to, jak porusza się kuzynostwo. Czy dłuższy rozstaw osi poprawia stabilność na autostradzie? W Aronie i T-Crossie nie ma z tym problemów, ale żeby to stwierdzić, trzeba by wszystkimi naraz wybrać się na autostradę. Zawieszenie z dużym skokiem chętnie „łyka” dziury, choć niestety, trochę przy tym tłucze. Mocno wspomagany układ kierowniczy czyni manewrowanie lekkim, ale jednocześnie czujemy, co się dzieje z kołami, kiedy szybko wchodzimy w zakręt. Ogólne zestrojenie to dobra „volkswagenowska szkoła złotego środka”.
Skoda Kamiq 1.0 TSI - to nam się podoba
- Bardzo przestronna kabina
- Wiele funkcjonalnych rozwiązań
- Lepsze materiały niż w T-Crossie
- Nowoczesne connectivity
- Wiele opcji z wyższej półki
Skoda Kamiq 1.0 TSI - to nam się nie podoba
- Zawieszenie hałasuje na dziurach
- W ruchu miejskim wysokie spalanie i ospałe DSG
Skoda Kamiq 1.0 TSI - nasza opinia
Jeszcze popijacie tego pilznera? Tymczasem w salonach Škody już ustawiają się kolejki, Kamiq budzi tam większe zainteresowanie niż równie świeża Scala. Do nowego crossovera Škody warto się przymierzyć, a jeśli rozmiar miałby jednak nie pasować, to czeka wielkie portfolio innych SUV-ów Škody i koncernowych kuzynów.
Skoda Kamiq 1.0 TSI - nasze pomiary testowe
0-50 km/h | 3,8 s |
0-100 km/h | 10,6 s |
0-130 km/h | 17,2 s |
60-100 km/h | 5,6 s (aut.) |
80-120 km/h | 7,2 s (aut.) |
Masa rzeczywista/ładowność | 1280/480 kg |
Rozdział masy (przód/tył) | 59/41 proc. |
Śr. zawracania (lewo/prawo) | 11,0/10,9 m |
Hamowanie ze 100 km/h (zimne hamulce) | 35,6 m |
Hamowanie ze 100 km/h (rozgrzane hamulce) | 35,8 m |
Hałas w kabinie przy 50 km/h | 56 dB (A) |
przy 100 km/h | 63 dB (A) |
przy 130 km/h | 67 dB (A) |
Spalanie testowe (95 okt.) | 6,5 l/100 km |
Zasięg | 790 km |
Skoda Kamiq 1.0 TSI - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | benzynowy, turbo/R3/12 |
Ustawienie silnika | poprzecznie z przodu |
Zasilanie/napęd rozrządu | wtrysk bezpośredni/pasek |
Pojemność skokowa (cm3) | 999 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 115/5000-5500 |
Maks. mom. (Nm/obr./min) | 200/2000-3500 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 10,0 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 193 |
Śr. spalanie wg WLTP (l/100 km) | 6,2-6,8 |
Emisja CO2 (g/km)/norma | 140-154/Euro 6d-Temp |
Skrzynia biegów | aut. 2-sprzęgł. 7b |
Napęd | przedni |
Pojemność bagażnika (l) | 400-1395 |
Pojemność zbiornika paliwa (l) | 50 |
Marka i model opon test. auta | Goodyear Eagle F1 Asymmetric 3 |
Rozmiar opon | 215/45 R 18 |
Skoda Kamiq 1.0 TSI - wyposażenie
Wersja | Style |
Klimatyzacja aut. 2-strefowa | S |
Apple CarPlay i Android Auto | S |
Czujniki parkowania (p+t) | S |
Kamera cofania | S |
Adaptacyjny tempomat, reflektory LED, elektr. skł. lusterka | 1 zł (pakiet promocyjny) |
Kluczyk zbliżeniowy | S |
18-cal. alufelgi | 1500 zł |
Szklany dach | 3550 zł |
Skoda Kamiq 1.0 TSI – gwarancja i ceny
Cena podst. tej wersji silnikowej | 91 100 zł |
Gwarancja mechaniczna | 2 lata (b.o.) |
Gwarancja perforacyjna | 12 lat |
Przeglądy | co 30 tys. km lub co rok |
Cena testowanego auta | 118 350 zł |
Kokpit z ciekawszym doborem tworzyw niż w Aronie i T-Crossie – górna część deski jest miękka. Prosta obsługa, ale szkoda, że nie ma pokrętła głośności i regulacji podświetlenia zegarów.
Bogaty pakiet asystentów w standardzie, nawet w bazowej wersji Kamiqa. Czujnik martwego pola z wykrywaniem ruchu poprzecznego za 1950 zł.
System Lane Assist aktywuje się z każdym uruchomieniem silnika i dość stanowczo ingeruje w układ kierowniczy – jego nadwrażliwość potrafi być męcząca.
Czytelne wirtualne zegary mają 5 schematów, dodatkowe wskazania można konfigurować – czyli zakres funkcji jak w Superbie.
Cena: 2200 zł, dostępne także w pakietach.
System Amundsen z nawigacją kosztuje 3050-5250 zł. 9,2-calowy ekran sprawnie reaguje na dotyk, widok Home ma duże możliwości personalizacji kafelków. Świetna grafika, przejrzysty interfejs. Aktualizacja map i dane o ruchu online.
Dość ubogi panel automatycznej klimatyzacji – żeby zmienić stopień dmuchawy lub ustawić nawiew powietrza np. tylko na nogi trzeba wywołać menu na ekranie.
400 l to jeden z najlepszych wyników wśród małych crossoverów. Podwójna podłoga z regulowaną wysokością w opcji.
Elektrycznie sterowana klapa (1600 zł) to duża rzadkość w tej klasie
Sprytne patenty Škody: lampkę oświetlającą bagażnik można wyjąć i używać jako latarki.
Gumowe ochraniacze krawędzi drzwi wysuwają się samoczynnie. Kosztują 650 zł, przy dzieciach mogą się przydać.
Škodowy klasyk: mała parasolka automatyczna w drzwiach kierowcy. Standard od wersji Ambition.
Obszerne fotele z dużym zakresem regulacji. Półskórzana beżowa tapicerka uszlachetnia wnętrze, wymaga 3850 zł dopłaty.
Tu zmieszczą się nawet osoby o wzroście 190 cm – Škoda wygospodarowała bardzo dużo przestrzeni z tyłu.
Nawiewy dla pasażerów na kanapie – Arona i T-Cross tego nie mają. Dwa dodatkowe gniazda USB-C za dopłatą 250 zł.
Kamera cofania ma swój spryskiwacz