- Za ok. 150 tys. zł można kupić Ssangyonga Korando w niemal topowym wyposażeniu i z silnikiem Diesla
- Poziom komfortu i wyposażenia Korando jest – w odniesieniu do ceny – bardzo konkurencyjny
- 136-konny diesel nie jest jednak ani przesadnie oszczędny, ani wyjątkowo dynamiczny
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
- SsangYong Korando — dla kogo?
- SsangYong Korando — opis modelu
- SsangYong Korando — wrażenia z jazdy
- SsangYong Korando — wnętrze
- SsangYong Korando — pojemność i ustawność bagażnika
- SsangYong Korando — spalanie i koszty eksploatacji
- SsangYong Korando — prowadzenie
- SsangYong Korando — finansowanie i gwarancja
- SsangYong Korando — czy warto kupić?
To auto, choć na pokładzie może mieć dużą dawkę najnowocześniejszych rozwiązań wspomagających kierowcę, jest w gruncie rzeczy pojazdem dla tradycjonalistów.
SsangYong Korando — dla kogo?
Są tacy, którzy kupują auta sercem, dla nich marka jest najważniejsza: "choćbym miał jeździć taczką, niech to będzie taczka marki premium". Druga grupa kupujących samochody kieruje się nie sercem, a wyrachowaniem: najpierw sprawdzą, ile mają pieniędzy, a potem w wyznaczonym budżecie szukają "najbogatszej" oferty. Ssangyong Korando z silnikiem Diesla to auto zdecydowanie dla kierowców z tej drugiej grupy. Może i nie jest najpiękniejszy, może i marka nie kojarzy się z klasą premium, ale jeśli ktoś ma 150 tys. zł i ani grosza mniej, a chce jeździć "wszystkomającym" SUV-em średniej wielkości, to Korando jest bardzo rozsądną propozycją. To całkiem spory i pakowny rodzinny SUV oferowany za rozsądne pieniądze.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
SsangYong Korando — opis modelu
Ssangyong Korando jest kompaktowym SUV-em oferowanym w dwóch wersjach silnikowych. Wybieramy pomiędzy 163-konną benzyną (może być z LPG) albo 136-konnym dieslem. Nieco mocniejszy benzyniak występuje w czterech kombinacjach: z napędem na jedną oś lub dwie, a każdej z tych wersji może towarzyszyć skrzynia manualna lub automatyczna. Manual albo automat – takie dwie opcje mają także fani silników wysokoprężnych, jednak nie ma możliwości kupna diesla z napędem 4x4. Każde z aut można – przynajmniej w teorii – zamówić w jednej z trzech wersji wyposażeniowych. Każde z aut oferuje sporą przestrzeń w środku i niemały bagażnik. Testowane auto to najwyższa wersja Sapphire z prawie kompletem wyposażenia opcjonalnego – auto o dobrą jedną trzecią droższe od wersji bazowej, za to z solidną dawką współczesnych technologii, która w tym wydaniu – dodajmy od razu – działa całkiem przyzwoicie.
SsangYong Korando — wrażenia z jazdy
Silnik wysokoprężny pod maską Korando to opcja, która mas i zalety, i wady. Wady ujawniają się w mieście: zwłaszcza przy ruszaniu słychać, że to diesel, potrafi on zresztą przy odpalaniu "bujnąć" karoserią Ssangyonga. Im jednak szybciej jedziemy, tym bardziej niepożądane objawy "dieslowatości" maleją, przy prędkości typowej dla jazdy pozamiejskiej zanikają całkowicie, dźwięk silnika ginie wśród innych dźwięków, co nie znaczy wcale, że auto jest przesadnie głośnie.
Gdyby ktoś chciał Korando zmusić do dynamicznej jazdy po zakrętach, to zapewne szybko zrozumie, że to nie jest samochód do takiej zabawy: Korando wydaje się niezbyt zwinne, dość ciężkie. Pytanie, czy przeciętny nabywca Korando będzie kiedykolwiek to sprawdzał... Za to na autostradzie, gdy Korando już się napędzi, jedzie bardzo spokojnie, stabilnie i w sumie trzeba się pilnować, by nie jechać więcej, niż wynosi wysoki autostradowy limit. W tym momencie objawia się kolejna przewaga diesla nad wersją benzynową: choć 136-konny diesel w trasie nie jest przesadnie oszczędny, to jednak jest o wiele bardziej ekonomiczny niż benzyniak.
Nie ma problemu z jazdą po drogach nieutwardzonych, wysoki prześwit, nawet bez napędu na obie osie, okazuje się w takich warunkach pomocny.
SsangYong Korando — wnętrze
W wersji Sapphire wyposażonej w opcjonalną tapicerkę skórzaną mamy już właściwie wszystko, co przeciętnemu kierowcy przychodzi do głowy: przyzwoitą jakość wykonania, bogaty pakiet systemów wspierających kierowcę, duży wyświetlacz na środku deski rozdzielczej, jest i działa Android Auto (i nawet wyświetla informacje na drugim wyświetlaczu przed kierowcą), jest wirtualny kokpit – wszystko jest. Jest też wrażenie nieco sztucznego przepychu, które robi nadmiar czarnego błyszczącego tworzywa i specyficzne trójwymiarowe podświetlenie wybranych elementów kokpitu. Przełączników, pokręteł i klawiszy jest we wnętrzu Korando całkiem dużo. Niby chaosu nie ma, ale trzeba się przez chwilę przyzwyczajać.
SsangYong Korando — pojemność i ustawność bagażnika
Bagażnik jest nieprzesadnie długi i szeroki, ale za to jaki głęboki... Jego podłogę można ustawić w dwóch poziomach – albo wyżej, na wysokości progu załadunkowego, albo niżej. W tym pierwszym ustawieniu mamy do dyspozycji całkiem sporą przestrzeń pod podłogą – można ją przeznaczyć na rzeczy, po które będziemy sięgać w drugiej kolejności. Jednocześnie możliwość ustawienia wysokości podłogi uświadamia nam, że próg załadunku jest w Korando umieszczony dość wysoko.
SsangYong Korando — spalanie i koszty eksploatacji
Korando w najbogatszej wersji jest nieźle wygłuszone i zachęca do szybkiej jazdy, co niestety kosztuje. 1,6-litrowym dieslem można przepalić w trasie nawet 7-8 l oleju napędowego na 100 km. Z drugiej strony, trzymając się z grubsza limitów prędkości, w warunkach mieszanych da się ograniczyć spalanie średnio do ok. 6 l/100 km.
SsangYong Korando — prowadzenie
Z punktu widzenia tzw. normalnego kierowcy zachowanie Korando na drodze jest absolutnie poprawne. Auto prowadzi się łatwo i bezpiecznie, no, chyba że ktoś chciałby ścigać się nim po krętej drodze – na drodze do sukcesu w tej konkurencji stoi dość wysoka masa auta i dość wysoko położony środek ciężkości. Nie bez znaczenia jest ustawienie zawieszenia, które skonfigurowano pod kątem uzyskania raczej wysokiego komfortu.
SsangYong Korando — finansowanie i gwarancja
Jeśli przedstawiony dotąd miks wad i zalet Korando nie przekonał dotąd osób, które samochody kupują rozumem, to spróbujmy jeszcze inaczej: Ssangyong udziela na auto 5-letniej gwarancji. To ze strony importera rozsądna decyzja i rozsądna oferta z punktu widzenia klienta: samo auto specjalnie nie wyróżnia się na tle konkurencji, a z drugiej strony jest zmontowane porządnie i technicznie nie gorsze niż przeciętne auto w tym dość tłocznym segmencie. 5 lat gwarancji i wreszcie mamy coś, co jest dobrym argumentem na "tak". Jednocześnie importer zachęca różnymi opcjami finansowania – w grę wchodzi kredyt, leasing, wynajem... Co do ceny samochodu w najwyższej wersji wyposażeniowej, to wynosi ona 145 990 zł. 8 tys. zł trzeba dopłacić za automatyczną skrzynię biegów. Dopłaty wymaga też skórzana tapicerka (w tym elektrycznie regulowane i wentylowane oraz podgrzewane fotele) – 7,5 tys. zł.
SsangYong Korando — czy warto kupić?
Ssangyong Korando to nie jest auto dla każdego. Kto jednak kieruje się przy wyborze samochodu głównie rozsądkiem i zależy mu na kompletnie wyposażonym aucie w cenie lepszej, niż oferują europejskie marki, powinien przeanalizować tę ofertę.