Pora więc ich przedstawić. Zacznijmy od praktycznego Karola, który co prawda nie prowadzi działalności gospodarczej i auto z kratką go nie interesuje, jednak bardzo często przewozi znaczne ilości bagażu. Innymi słowy: ideałem dla niego byłoby przestronne kombi z jak największym bagażnikiem – wyposażenie, wygląd i jakość wykończenia nie odgrywają dla Karola decydującej roli.
Andrzej do praktycznego usposobienia dodaje jeszcze duszę nałogowego ekonomisty. Naczelnym argumentem jest dla niego cena, a słowa „promocja” i „okazja” wywołują błysk w oku. Nigdzie nie rusza się bez kalkulatora i nie ukrywa, że im tańsze auto, tym bardziej go usatysfakcjonuje.
Marek jest absolutnym przeciwieństwem obu swoich kolegów: to typ, który uwielbia zabłysnąć i popisywać się modnymi gadżetami. Jego auto nie musi być ani tanie, ani praktyczne, tylko efektowne i przyciągające uwagę.
Jak widać, potrzeby naszych testowych klientów są na tyle różnorodne, że znalezienie jednego samochodu, który spełniłby oczekiwania wszystkich, byłoby z góry skazane na niepowodzenie. Dlatego wyszukaliśmy dla nich skrajnie różne pojazdy – czasem tak bardzo do siebie niepodobne, że jedynym łączącym je elementem bywa słowo „kombi” w nazwie.
Jako pierwszy na redakcyjny parking wkroczył Karol. Znalazł tam nasze trzy propozycje: Dacię Logan, Skodę Octavię oraz Volkswagena Passata. Dlaczego akurat te samochody wybraliśmy dla kogoś, kto potrzebuje przede wszystkim pojemnego i praktycznego kombi? Odpowiedź jest prosta i nasuwa się po podniesieniu tylnej klapy każdego z trzech wspomnianych aut: Skoda i Volkswagen mają ogromne kufry (odpowiednio 580 i 603 l). Karol był mile zaskoczony czeskim pojazdem: Kompaktowa Octavia ma bagażnik niewiele mniejszy niż znacznie droższy Passat – skwitował. Ale to, co zobaczył w Loganie, przerosło jego najśmielsze oczekiwania: 700 litrów w kombi klasy B? Pierwszy raz widzę coś podobnego!. I mimo że czekało go jeszcze porównanie przestronności kabin i jazdy testowe, Karol już wiedział, które auto wybrać, i zaczął pakować przygotowane walizy do bagażnika Dacii. Dacia Logan nokautuje rywali 700-litrowym megabagażnikiemKarol zapytany o to, czy podoba mu się wystrój wnętrza, odpowiedział: Co z tego, że plastiki są tandetne? Przynajmniej nie będzie szkoda, gdy się ubrudzą. Jak widać, coś, co dla jednych jest wadą, dla innych bywa zaletą. Karol pokręcił głową, siadając na tylnej kanapie Dacii – tutaj przewaga Skody jest niezaprzeczalna, a w Passacie siedzi się niczym na gościnnej sofie. Ale i tak cena Dacii pozwala spojrzeć na jej dość ciasne tylne miejsca z przymrużeniem oka.
Jazda przyniosła kolejne spostrzeżenia, również dość zaskakujące: Nigdy nie sądziłem, że Dacia może mieć bardziej komfortowe resorowanie niż Skoda – podsumował Karol, mile zdziwiony „bujającym” zawieszeniem Logana. Jest spokojnym kierowcą i nie przeszkadza mu nie najlepsza stabilność jazdy rumuńsko-francuskiego kombi ani ospała dynamika słabiutkiego diesla. Na tle Dacii Skoda i Volkswagen przyspieszają jak rakiety, a ich prowadzenie jest precyzyjne niczym w gokarcie.
Karol to dość specyficzny klient, przejdźmy więc do „testu sknery” i zaprośmy oszczędnego Andrzeja. Dla niego przygotowaliśmy trzy propozycje, z których najtańsza to Skoda Fabia. Ale przecież to nie jest najtańsza wersja! – zbuntował się Andrzej na widok felg z lekkiego stopu i projektorowych reflektorów Skody.
Rzeczywiście, nie zaproponowaliśmy najtańszej Fabii Classic, ponieważ uznaliśmy, że warto skorzystać z promocyjnego pakietu wyposażenia, dostępnego dopiero w droższej wersji Style. Kiedy Andrzej zobaczył, że za 2800 zł może mieć nie tylko alufelgi i projektorowe światła, lecz także klimatyzację, przystał na taką opcję: Jeśli miałbym kupować tanią Fabię Combi, to wersja Style z pakietem Joy wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Co jeszcze dla mnie macie?
Koszty na poziomie segmentu B, wyposażenie jak w klasie średniejMamy i to nie byle co – obok Skody zaparkowaliśmy Kię cee’d SW. Kiedy tylko Andrzej zobaczył listę wyposażenia najtańszej dostępnej wersji koreańskiego kombi, złapał się za głowę: Nie dość, że to auto kosztuje mniej niż 50 tys. zł, to na dodatek ma sześć poduszek i radio ze złączem USB, za które w klasie B musiałbym dopłacić!
To prawda, Kia cenowo jest nie do pobicia. I zapewne właśnie dlatego nasz oszczędny klient nie chciał nawet spojrzeć na Toyotę Avensis, która co prawda zaimponowała wyjątkowo bogatym wyposażeniem już w najtańszej wersji Luna, a jej silnik 1.6 zdecydowanie przebił moc 90-konnego 1.4 pod maską Kii, ale różnica w przestronności wnętrz obu aut okazała się umiarkowana, co przesądziło o wyborze Kii. Ale poczekajmy – może po przejażdżce każdym z tych trzech kombi Andrzej zmieni zdanie?
Nasz testujący był mile zaskoczony tym, jak dobrze prowadzi się Skodę: Fabia z 70-konnym silnikiem przyspiesza bardzo powoli, ale jazda na zakrętach sprawia dużą przyjemność. Auto jest zwrotne, a za kierownicą siedzi się dość wysoko, dzięki czemu dobrze widać drogę. Czyżby Andrzej zaczął się skłaniać ku tańszej Skodzie? Cee’d wcale nie okazał się bardziej komfortowy. Co więcej, jego zawieszenie hałasowało na drobnych wybojach mocniej niż to w Skodzie, za to motor koreańskiego auta pracował znacznie kulturalniej niż trzycylindrowy napęd Fabii. Poza tym cee’d to duży kompakt, a Andrzej liczył się z wydatkiem rzędu 50 tys. zł – wybrał więc „koreańczyka”. Siedem lat gwarancji na cee’da pozwoliło mu nie zastanawiać się już nad bardziej komfortową i znacznie lepiej wyposażoną Toyotą.Jeżeli klient się waha, siedem lat gwarancji Kii przeważy szalę Czy Andrzej dobrze robi, wybierając Kię, a nie Toyotę? Przecież nawet gdyby dopłacił 3500 zł za klimatyzację, to i tak jego cee’d nie dorównałby poziomowi wyposażenia japońskiej konkurentki, która ma w standardzie elektryczny hamulec postojowy czy bardzo podnoszący poziom bezpieczeństwa system stabilizacji toru jazdy.
Różnica w cenie okazała się jednak zbyt dotkliwa: Zamiast Avensisa mogę kupić cee’da i wystarczy mi jeszcze na Picanto dla dziewczyny – uśmiechnął się Andrzej i nareszcie schował kalkulator do kieszeni.
A teraz czas wreszcie zapomnieć o ograniczeniach budżetu, bagażnikach i podstawowych silnikach: oto na parking przyszedł Marek. Mamy dla niego ciekawe trio: ekscentryczne Mini Clubman, znacznie mniej ekstrawaganckie (ale również bardzo efektowne) Renault Mégane Grandtour, a na deser czeka piękna i potężna Alfa Romeo 159 SW z 260-konnym silnikiem V6 oraz automatyczną skrzynią biegów. Wdzięk Alfy Romeo okazał się prawdziwie ponadklasowyMarek najwyraźniej należy do osób, które „kupują oczami”, bo od razu zaczął oglądać gadżeciarskie Mini z dieslem pod maską. Kiedy jednak zobaczył moc silnika, wyraźnie się zmartwił: Clubman wygląda super, ale trzy czwarte moich znajomych ma mocniejsze auta. Nie mogę go kupić! – jak widać, Marek ceni sobie prestiż. A tam, gdzie ekskluzywność ma pierwszorzędne znaczenie, nie ma też miejsca na auto co prawda modne i interesujące, ale popularne. Mowa oczywiście o Méganie Grandtourze, który wyróżnia się z tłumu kombi swojej klasy odważnym designem.
Skończyło się więc na Alfie. Włoskie auto spełnia wszystkie oczekiwania Marka: jest pociągające, mocne, a „przypadkowe” upuszczenie kluczyków spowoduje szybki awans w towarzystwie.
Klasa małych Aut - Trzej rywale?
Spójrzmy prawdzie w oczy: to że prezentowane pojazdy uznawane są za przedstawicieli klasy B, a nie trzech różnych nisz rynkowych, wynika raczej z teoretycznych założeń niż z podobieństwa. No bo jak tu porównywać Logana o rozstawie osi godnym Mercedesa klasy S ze znacznie mniejszą Fabią, a na końcu jeszcze z Mini Clubmanem, który – biorąc pod uwagę pojemność bagażnika – jest bardzo „naciąganym” kombi?Taka konfrontacja zyskuje sens, gdy założymy, że poszukujemy trzech różnych samochodów, z których każdy zaspokoi preferencje jednego z trzech testowych klientów. A ponieważ mocno się oni od siebie różnią, wybraliśmy auta tak kontrastowe, jak ich charaktery.
Zacznijmy od najtańszej opcji, czyli Skody. To prawda, że taniej można kupić najprostszego Logana, jednak ze względu na jego ekstremalnie ubogie wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa (tylko jeden airbag) za wariant oszczędny uznaliśmy Skodę, a Dacii pozwoliliśmy zaprezentować się w wersji wysokoprężnej, która ma bardzo atrakcyjną cenę. Powróćmy więc do Fabii. Z silnikiem o mocy 60 KM można ją kupić w wariancie Classic już za 37 500 zł korzystając z aktualnego upustu, ale nie byłby to opłacalny zakup, więc klienci prawie wcale nie zamawiają takich aut – wolą wybrać Fabię Style. Jest ona droższa, ale daje możliwość dokupienia wyjątkowo okazyjnego pakietu m.in. z klimatyzacją i alufelgami.
Chociaż Skoda ma bardzo duży bagażnik jak na kombi tej wielkości, to i tak bezdyskusyjnie najpojemniejszy nie tylko w naszej trójce, lecz także w segmencie B (a przy okazji też w kilku innych klasach) okazuje się Logan. Z dieslem pod maską jest to wymarzone auto np. do firmy budowlanej czy remontowej, które w wersji 7-osobowej dowiezie na miejsce pracowników, a w drodze powrotnej może posłużyć za bagażówkę.A Mini? Nie musi się martwić, że rywale mają pojemniejsze bagażniki, bo jest tylko ekskluzywną atrakcją dla klientów, którzy pieniędzy nie liczą, za to auta traktują jak biżuterię – im droższe, tym lepiej!
Przeogromna: Dacia Logan MCV 1.5 dCi Laureate
Dacia okazuje się tak praktycznym i pojemnym pojazdem, że trudno zrozumieć, dlaczego przynajmniej co drugie auto firmowe nie nazywa się Logan MCV. W wersji 1.5 dCi Laureate za 46 350 zł kupimy samochód wyposażony m.in. w dwa airbagi, centralny zamek, wspomaganie układu kierowniczego, ABS, dzieloną kanapę, światła przeciwmgielne, relingi dachowe, komputer pokładowy, a także elektrycznie sterowane lusterka i przednie szyby. Gdy dorzucimy boczne airbagi za 800 zł plus pakiet Komfort (manualna klimatyzacja, radio z MP3, skórzana kierownica) za 1200 zł, to otrzymamy oszczędne, choć niezbyt dynamiczne auto na weekend i do pracy.
Ekscentryczne: Mini Clubman 1.6 Cooper D
Czy ktoś jeszcze pamięta czasy, kiedy diesle w segmencie B były spartańskimi, tanimi „grzechotnikami”? Dziś traktowane są jako coś lepszego niż benzyniaki, a w przypadku niektórych marek napędzają topowe wersje modeli. Mini do nich nie należy, ale jego cena z dieslem pod maską podpowiada, że mamy do czynienia z modnym gadżetem – w tej klasie trudno o bardziej kosztowny zakup. Na pokładzie znajdziemy kompletne wyposażenie podnoszące poziom bezpieczeństwa, ale – i tu uwaga – Mini za ponad 92 tys. zł nie ma komputera pokładowego ani klimatyzacji! Jest za to ekskluzywne i jeździ na pięknych alufelgach. Zadaje szyku – i o to chodzi!
Wszechstronna: Skoda Fabia Combi 1.2 Style
To, że Skoda jest najtańsza w zestawieniu, wcale nie oznacza, że będzie najgorsza. Przeciwnie – czeskie auto nawet ze skromnym, 70-konnym silniczkiem o trzech cylindrach pozwala poczuć komfort jazdy jednym z najprzestronniejszych i najpraktyczniejszych kombi segmentu B. Miejsce kierowcy jest tak wygodne, jak w mało którym tej wielkości samochodzie. Na liście opcji znajdują się bardzo atrakcyjnie wycenione pakiety – np. Joy, w skład którego wchodzą: klimatyzacja półautomatyczna, obręcze kół ze stopów lekkich, zdalnie sterowany centralny zamek, przednie reflektory projekcyjne. I wszystko to za zaledwie 2800 zł.
Karol już bierze Logana!Mimo że to dopiero początek porównania, Karol już chce zamawiać Dacię. Oczywiście, chętnie obejrzy konkurentów z pozostałych klas, jednak nie spodziewa się, by inny samochód kombi mógł przebić pojemnością kufra 700-litrowy bagażnik Logana MCV. Potrzebuje właśnie takiego auta do pracy: pojemnego, niedrogiego i oszczędnego. W tej cenie trudno znaleźć tak ogromne kombi z dieslem pod maską. Po dopłaceniu 2 tys. zł można zamówić wersję 7-osobową. Obładowany walizami Karol najchętniej zapakowałby wszystko do Dacii i odjechał, ale poczekajmy – może wśród kompaktów znajdzie lepszą okazję?
Kompakty - Są coraz lepsze
Kia nigdy nie była drogą marką, ale ostatnio koreańska firma przechodzi samą siebie. Bo kto by się spodziewał, że za mniej niż 50 tys. złotych można kupić dobrze wyposażone kompaktowe kombi? Na przykład ceny Skody Octavii Combi zaczynają się od ponad 60 tys. złotych, a Renault życzy sobie za Mégane’a co najmniej 55 tys. złotych.
Idźmy jednak dalej i spójrzmy szerzej na grono kompaktowych rywali, którzy nie mieli okazji wystąpić w tym porównaniu. Za Forda Focusa z nadwoziem kombi zapłacić trzeba ponad 56 tys. zł, Golf Variant z silnikiem 1.4 kosztuje ponad 64 tys. zł. To może coś francuskiego? Proszę bardzo: Peugeot 308 SW za 56 300 zł. Nie ma siły na cee’da: oferta taniego kompaktowego pojazdu rodzinnego Kii jest nie do przebicia!Skoro opcja budżetowa nie budzi najmniejszych wątpliwości, czas poszukać kombi, w którym modnie jest się pokazać sąsiadom. I tutaj pojawił się problem: o ile w segmencie B wybór Mini był oczywisty, o tyle wśród kompaktów musielibyśmy sięgnąć po auta klasy premium, co wywindowałoby niepotrzebnie cenę.
Niepotrzebnie? Dokładnie tak – bo czy Mégane Grandtour wygląda mniej efektownie? Jeżeli tylko ktoś nie ma słabości do bardziej ekskluzywnych logo na grillu, to francuskie auto może się nawet okazać większą ekstrawagancją. Zostało bowiem bardzo odważnie wystylizowane i natychmiast zwraca na siebie uwagę w tłumie innych aut. Zatem ile trzeba wydać pieniędzy, aby zaimponować takim kombi w towarzystwie bez ryzyka kompromitacji, gdyby ktoś zapytał: no dobrze, twoje auto wygląda bardzo ładnie, ale czy jest odpowiednio wyposażone? Na szczęście pula dodatków, które pragnący zostać „kompaktowym koneserem” właściciel powinien dokupić, nie rujnuje portfela i za mniej niż 90 tys. zł wyjedziemy z salonu Mégane’em z alufelgami, ksenonami, nawigacją i mnóstwem innych uprzyjemniających użytkowanie dodatków.
Pozostał jeszcze wariant najbardziej praktyczny i tutaj na prowadzenie wysuwa się pojemna Skoda: ogromny kufer i sprawdzony diesel to jest to!
Dobra i niedroga: Kia cee’d SW 1.4 Comfort
Mimo że bierzemy pod uwagę cenę najprostszej, najsłabszej i najtańszej Kii cee’d w wersji kombi (czyli wg nazewnictwa marki: SW), w przypadku tej firmy trudno mówić o wyrzeczeniach. Bo i na co można narzekać, kupując auto wyposażone między innymi w komplet sześciu poduszek powietrznych, elektrycznie sterowane przednie szyby, komputer pokładowy i radio ze sterowaniem w kierownicy? Nie brakuje nawet wejścia USB! Jest też dzielona tylna kanapa – dokupując jeszcze klimatyzację (dopłata 3500 zł), otrzymamy komfortowe rodzinne kombi z bardzo przestronnym wnętrzem i siedmioletnią gwarancją. 90 KM wystarczy do spokojnej jazdy.
Renault Mégane Grandtour 1.9 dCi Dynamique
Nasz Mégane – niczym dystyngowany arystokrata – ma tak długie „imię i nazwisko”, że jego nazwa ledwo zmieściła się w polu nad fotografią. W tym porównaniu Renault rzeczywiście pełni rolę niemal reprezentacyjną, pokazując to, co Francuzi potrafią dopieścić jak mało kto: przytulne wnętrze, ukryte w pełnej wdzięku karoserii. Aby w tak eleganckim aucie wyposażenie nie sprawiło zawodu, wypada dodać ksenonowe reflektory, ESP, kartę dostępu bezkluczykowego, pilota parkowania i elektrycznie składane lusterka. To pozwoli zadawać szyku na parkingach, ale podniesie cenę do 84 200 zł. Jeszcze tylko nawigacja za 1990 zł i mamy szpanerskie kombi!
Praktyczna: Skoda Octavia Combi 1.9 TDI Mint
Skoda to najpraktyczniejsze auto spośród naszej kompaktowej trójki: nie dość, że ma największy bagażnik, to na dodatek oszczędnego diesla pod maską. Wersja Mint oznacza podstawowy poziom wyposażenia wzbogacony m.in. o klimatyzację. Tak skonfigurowana Octavia ma na pokładzie cztery poduszki powietrzne, system ESP, elektrycznie sterowane lusterka oraz przednie szyby, a do tego czujnik parkowania i relingi dachowe. Brakuje radia – za 1200 zł można je zamówić w salonie. Z ciekawszych opcji warto wymienić pakiet na bezdroża – auto ma wtedy o dwa centymetry większy prześwit, a silnik zabezpiecza od spodu dodatkowa osłona.
Andrzej liczy na cee’daJeśli ktoś jest nałogowym sknerą i nigdzie nie rusza się bez kalkulatora, to nie ma możliwości, by oparł się ofercie Kii w segmencie kompaktów. Auto okazuje się wyjątkowo tanie: o tak atrakcyjnej cenie amatorzy np. Skody Octavii mogą jedynie pomarzyć. Gdyby jednak Andrzej miał jeszcze jakieś wątpliwości dotyczące ceny, to siedmioletnia gwarancja postawi przysłowiową kropkę nad i. Koreańska oferta tak mocno przebija rywali, że Andrzej zaczął podejrzewać jakiś haczyk, którego jednak – ku swojemu zdziwieniu – nie udało mu się znaleźć. Przyzwoity silnik, przestronne wnętrze, solidne wykończenie, bogate wyposażenie oraz niedrogi serwis: tutaj nie ma żadnego „haka”.
Klasa średnia Tanich nie biorą
Planując trzecią część porównania, nie spodziewaliśmy się, że wytypowanie dużego kombi w cenie nieprzekraczającej 80 tys. zł okaże się tak dużym problemem. Po pierwsze, niewiele marek oferuje w tej klasie samochody za tę – przecież wcale niemałą – kwotę. Po drugie, gdy już uda się takie auto znaleźć w cenniku, to albo okazuje się ono niedostatecznie wyposażone, albo klienci tak konsekwentnie je omijają, że podstawowe specyfikacje istnieją tylko na papierze, a w salonie już niekoniecznie.
Taką niespodziankę sprawił nam Ford Mondeo kombi, którego teoretycznie można nabyć w najprostszej wersji wyposażeniowej z silnikiem 1.6 za kwotę poniżej 80 tys. zł. Tymczasem żaden z zapytanych dilerów nie sprzedał podobnego egzemplarza – klienci wolą bogatsze specyfikacje, uzupełnione o opcjonalne pakiety wyposażenia. Po co więc mielibyśmy opisywać auto, którego nikt nie kupił? W ten sposób wybór padł na Toyotę. Ale i w przypadku Avensisa czekało nas zdziwienie, i to podwójne: japońskie kombi okazało się nadspodziewanie dobrze wyposażone, a mimo tego oraz atrakcyjnej ceny kupujący i tak wybierają droższe warianty. Może zabrzmi to dziwnie, ale w klasie średniej Avensis to coś w rodzaju Kii cee’d wśród kompaktów.
Toyota pokazała, że można zaproponować duże, rodzinne kombi, które mimo rozsądnej ceny już w najniższej specyfikacji ma ponad 130-konny silnik, pełne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa, a także wszystko to, co niezbędne do komfortowej podróży.
Na drugim biegunie porównania znalazł się Passat. To auto, które nie jest ani okazyjnie tanie, ani specjalnie dynamiczne czy efektowne, za to okazuje się oszczędne, komfortowe i ponadprzeciętnie pojemne.
Tytuł szpanerskiego kombi klasy średniej przyznaliśmy Alfie Romeo 159 SW. Po zajrzeniu do minibagażnika i zajęciu miejsca na ciasnej tylnej kanapie nikt nie będzie miał wątpliwości, że to auto ma przede wszystkim szykownie wyglądać, a nie przewozić bagaże czy pięcioosobową rodzinę. I rzeczywiście, prezentuje się wyśmienicie!
Kusząca: Alfa Romeo 159 SW 3.2 JTS Q-Tronic Q4
Jej Wysokość Alfa Romeo 159 to prawdziwa królowa kombi klasy średniej: urzeka urodą, zachwyca dbałością o detale, a do tego ma pod maską potężny motor o mocy 260 KM i zniewalającym brzmieniu. Za przeniesienie siły napędowej na koła odpowiada nowoczesna skrzynia automatyczna Q-Tronic oraz system stałego napędu 4x4 z centralnym mechanizmem różnicowym typu torsen. Cena topowej Alfy 159 jest już wystarczająco wysoka, by jej właściciel nie oglądał zbyt często podobnych samochodów na ulicy. Ale jak tu powstrzymać się od dopłacenia 10,5 tys. zł za obszyte skórą sportowe fotele z regulacją elektryczną albo chociaż 3,5 tys. zł za reflektory ksenonowe?
Tania i rodzinna: Toyota Avensis Wagon 1.6 Luna
Toyota kojarzy się raczej z niezawodnością niż z taniością, a tymczasem to właśnie ta marka oferuje dobrze wyposażone rodzinne kombi w cenie poniżej 80 tys. złotych. Za taką sumę firma okazuje się wyjątkowo hojna: podstawowy Avensis Wagon 1.6 Luna wyposażony został m.in. w: siedem poduszek powietrznych (w tym airbag kolanowy kierowcy), system kontroli stabilności jazdy VSC, elektryczny hamulec postojowy, elektrycznie sterowane lusterka oraz szyby przednie, spryskiwacze reflektorów, przednie lampy przeciwmgielne, radio z odtwarzaczem MP3, klimatyzację, a nawet światła tylne w technologii LED. I to tylko fragment listy!
Wielki: VW Passat Variant 2.0 TDI Comfortline
W tym aucie można się poczuć naprawdę swobodnie, niezależnie od tego, ilu i jak wysokich pasażerów przyjdzie nam przewieźć. Mimo iż wersja Comfortline ma w standardzie m.in. klimatyzację automatyczną, ESP, a nawet tempomat, to normą przy zakupie Volkswagena jest skorzystanie z pakietów dodatkowego wyposażenia, pozwalających nabyć kosztowne opcje po okazyjnej cenie. Przykład: ksenonowe reflektory z funkcją doświetlania zakrętów, przednie i tylne czujniki parkowania, radio z ekranem dotykowym, zmieniacz płyt CD, światła przeciwmgielne – wszystko razem za jedyne 1190 zł.
Alfa dla szpanera?Tak, 159 SW to świetny wybór dla pragnącego dobrze się zaprezentować właściciela. Alfa Romeo to marka nie tylko ekskluzywna, lecz także na tyle pozytywnie postrzegana, że może być dobrą wizytówką posiadacza. Testowana wersja to w dodatku 260-konna „rakieta”, która zapewnia wspaniałe osiągi. Marek szybko dał się uwieść urokowi włoskiego kombi, ale o paleniu gum nie było mowy – auto zostało wyposażone w płynnie zmieniający biegi „automat”, który w połączeniu ze stałym napędem na obie osie zapewnia pełną kulturę nawet przy wciskaniu gazu do dechy. Marek poczuł lekki zawód, że nie zwróci na siebie uwagi przechodniów piskiem opon, ale... może się przyzwyczai!
PodsumowanieTak jak obiecałem, w tym porównaniu nie wyłoniliśmy ani zwycięzców, ani przegranych. Ale to wcale nie oznacza, że nie wskażemy wyjątkowo udanych propozycji. Najbardziej korzystną relację ceny do poziomu satysfakcji kupującego ma naszym zdaniem Kia cee’d SW. Przy budżecie poniżej 50 tys. zł to naprawdę wyjątkowe zjawisko na rynku kompaktowych kombi. A co z wariantem praktycznym? To zależy, jak rozumiemy pojęcie praktyczności. Jeśli auto ma służyć do pracy, przewozić towar o znacznej objętości, a w razie potrzeby przetransportować brygadę remontową na budowę, to Dacia Logan MCV wydaje się idealnie stworzona do takiej właśnie roli, w której świetnie się czuje. Gdybyśmy jednak poszukiwali kombi, które sprawdzi się w każdej sytuacji – również wakacyjnej – to Passat zapewni komfort nawet wielopokoleniowej rodzinie koszykarzy. Dla przyjemności kupilibyśmy piękną Alfę Romeo, a ekscentrykom polecamy Mini Clubmana.