A może tak mały diesel? Pomysł wydaje się dobry, jednak cena Renault Clio z 90-konnym silnikiem wysokoprężnym 1.5 dCi każe się zastanowić nad takim zakupem. Sprawdzamy, co oferuje auto klasy B w cenie kompaktu?
Jeżeli chodzi o przednią część Reneult Clio, to jej przestronność nie pozostawia wiele do życzenia. Miejsca na nogi jest pod dostatkiem, a kierownicę można ustawiać w dwóch płaszczyznach.
Kokpit wygląda szykownie, a w testowanym aucie uroku dodają mu kontrastujące wstawki. Istotnym błędem jest natomiast umiejscowienie dysz nawiewu pod ekranem dotykowym, gdyż po włączeniu klimatyzacji mrożą one dłonie manipulującego przy multimediach kierowcy. Z tyłu auta jest znacznie mniej przestronnie niż z przodu.
Mocny diesel niewiele wysiłku musi włożyć w rozpędzanie Clio. Ochoczo wchodzi na obroty, cicho i miękko pracuje. Jeżeli mielibyśmy wyrazić jakieś życzenie, to byłoby to wcześniej włączające się turbo – w niektórych konkurentach na pojawienie się „ciągu” po dodaniu gazu nie trzeba czekać tak długo.
Nowe Clio jest sprężyście zawieszonym autem, które stabilnie trzyma się drogi nawet podczas dynamicznej jazdy. Komfort resorowania nie jest zatem typowo „francuski”. Jednym się to spodoba, innym – nie.
Testowane Clio 1.5 dCi jest drogie bo kosztuje 62 600 zł, ale w zamian dostajemy kompletnie wyposażony samochód z dynamicznym oszczędnym napędem. Jednak diesla polecamy jedynie osobom pokonującym rocznie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów.
Galeria zdjęć
Nadwozie Clio zaprojekowano w bardzo dynamicznym stylu.
Kształt zegarów Clio nie każdemu przypadnie do gustu. Ergonomia na dobrym poziomie.
Duże przednie fotele Clio słabo trzymają na zakrętach.
Na fotelach z tyłu w Clio jest dość ciasno.
Bagażnik Renault Clio ma pojemność 300 l, a po złożeniu kanapy pomieści 1146 l
Nowe Clio jest sprężyście zawieszonym autem, które stabilnie trzyma się drogi nawet podczas dynamicznej jazdy. Komfort resorowania nie jest zatem typowo „francuski”. Jednym się to spodoba, innym – nie.